W tym roku nie wolno było zorganizować procesji, ale inwencja proboszcza ominęła i ten absurdalny przepis. Wcześniejsze procesje zamieniły się w przejście ze statuetką Madonny oraz z monstrancją. Dzięki mniejszym gabarytom figury i brakowi baldachimu oraz orkiestry dętej proboszcz dotarł do miejsc dotąd nie objętych procesją. Kto chciał, szedł sobie za księdzem, ale bez oficjalnego zaproszenia z ambony, żeby nie było, że namawiano ludzi do zgromadzeń.
Drugi dzień kończy się powrotem do tradycji, czyli zajadaniem pulpetami z mięsem i selerem naciowym. Rozwiązaniem na ten trudny rok było zapakowanie potrawy w torebki, które ludzie zabierali do domów, a część po drodze rozdawaliśmy tym, którzy wyszli przed dom, by pozdrowić Najświętszy Sakrament.
Co ciekawe, można byłoby zorganizować część świecką, czyli zabawy, kiermasz, ale na to nie pozwoliła niepewna pogoda. Nam udało się przejść suchą nogą, lecz zapowiedzi nie pozostawiały nadziei, więc Pro Loco odwołało część rozrywkową odpustu.
Celem tych zdjęć było nie tyle pokazanie proboszcza w różnych ujęciach, co dokumentacja miejsc, do których dotarł. Parafianie mogą rozpoznać domy, koło których przeszedł, a Wy na pewno zgodzicie się ze mną, co do uroku Tobbiany.
Piękne miasteczko ! Maria
OdpowiedzUsuńWspaniałe 👌
OdpowiedzUsuńCzekolada
Bardzo, bardzo, a jeszcze bardziej, ze jest wpis!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia! Na zawsze zapamietamy Ten Rok! Pozdrawiamy jesiennie!
OdpowiedzUsuńZgadzamy się, że Tobiana to urokliwe miasteczko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z Warszawy
Ela G. z Rodziną