Tak, tak. Po raz pierwszy nie szykowałam obiadu, tylko sama byłam gościem, który wniósł nikły wkład w menu świątecznego obiadu.
Może to, a może (w końcu!) odpowiedni rozkład zajęć wszelakich, spowodowało, że wyjątkowo spokojnie przebiegły mi przygotowania do Bożego Narodzenia A.D. 2013?
Kartkę, którą wstawiłam w poprzednim wpisie, namalowałam już w październiku. Właściwie nie potrzebowała opisu, ale wspomnę, że w jej tle umieściłam budynki charakterystyczne dla Pistoi, czyli Katedrę, Dzwonnicę i Kościół Matki Bożej Pokornej (z kopułą). Uważne osoby mogły przyłapać mnie na podstawianiu kilku wersji kartki, bo męczyłam się bardzo z jej złą reprodukcją, w której nie widać złotego tła. Nie mogłam jednak wykonać nowej reprodukcji, gdyż oryginał powędrował do Polski. Przyszło mi w końcu do głowy, by skopiować złoto z reprodukcji innej mojej pracy. Zapomniałam jednak o zrobieniu złotymi aureoli. W końcu odpuściłam. Mam nauczkę, by dobrze przygotować reprodukcję.
Domowe dekoracje w tym roku były właściwie bardzo klasyczne. Pisałam, że nie miałam pomysłu, a potem sam mi się narzucił. Po kursie wykonywania wianków zostało mnóstwo roślinnego materiału, szkoda było go wyrzucać, więc plotłam, łączyłam, podwieszałam i dom cały girlandami i wieńcami zdobiłam. Postawiłam na delikatne świece, bez wielkich zdobień - jedynie złamanie barwą oraz zacieki z parafiny, reszta to gotowe elementy typu bombki, gwiazdki, dzwonki.
Za motyw przewodni obrałam złote kokardy - nie uniknęły ich nawet psy.
We Włoszech nie może zabraknąć szopki:
Wykorzystałam też stare ozdoby, pozostałe z poprzednich lat, a także te otrzymywane co roku od mojej czytelniczki Pani Marzeny M.
Do kościoła przygotowałam świece na ołtarz, zgodnie z zamówieniem pań strojących, miałam wykonać złote bazy z białymi gwiazdami betlejemskimi.
Lubię patrzeć, co wymyślą inne osoby, jak ustroją świątynię. Każdy ma swój rodzaj wrażliwości plastycznej, każdy coś skomponuje. Muszę tylko mocno się namęczyć, by nie ulec namowom, bym im pomogła, doradziła. Wtedy ciągle byłoby to w moim stylu, a tak jest wielka różnorodność świątecznego wystroju. Panie wykorzystały podpisane (przez dzieci z katechezy) gwiazdki, używając ich do stroików na ławkach.
Poza wyjazdem na obiad, nie było żadnego spaceru, w jego miejsce pojawiły się książki spod choinki, gra, filmy i pyszności, podobne do tych goszczących w polskich domach.
Siedziałam też nad nowością na blogu, czyli ścieżką dźwiękową z Pasterki.
Nagranie nie jest doskonałe, czasami też i śpiew, ale szczerze lubię tę naszą parafialną grupę zwyczajnych ludzi, którzy z okazji świąt idą na drugą stronę balasek i podkreślają piękno Mszy św.
Oto 9 fragmentów muzycznych z naszej Pasterki.
Nie widać ich wszystkich, trzeba przesunąć listę na dół. Bywają problemy z ładowaniem, ale trzeba poczekać aż się utwór załaduje, albo spróbować jeszcze raz. Bądźcie, proszę, cierpliwi, nie klikajcie za szybko. To i tak mój sukces, że udało mi się coś takiego przygotować.
To był dobry czas.
Dzieciątko znowu przyniosło radość.