poniedziałek, 8 lutego 2010

BABSKA CIEKAWOŚĆ

Czasami zaglądam na forum turystyczne gazety.pl i ostatnio zauważyłam tam wątek z pytaniem o Montecarlo. Nie, nie - nie chodzi o słynne z rajdu samochodowego miejsce. To malutkie miasteczko położone kilkanaście minut drogi od domu, już w powiecie Lucca. Wrodzona i nabyta ciekawość wskazała więc kierunek niedzielnego spaceru, tym razem nie wycieczki.
Bardzo się ucieszyliśmy z odkrycia tego miejsca, blisko domu, będzie gdzie wyciągać gości. Zazwyczaj proponowałam Montecatini Alto, teraz mam wybór. 

Montecarlo przyjęło swoją nazwę od imienia księcia Carlo IV, który przyczynił się do wyzwolenia Lukki i ziem położonych wkoło niej spod okupacji Pizy.

Dojazd z autostrady wiedzie przez nie za ładne współczesne okolice, nagle jednak czas zatrzymuje się, a nawet cofa i poprzez gaje oliwne i winnice docieramy do miasteczka. Dziwne, ale stało pod nim dużo aut. Czyżby jakaś impreza? Krzysztof usiłuje wyplątać auto z ulicy, w którą wjechaliśmy, ale okazuje się, że trzeba brnąć do przodu, jednak jednokierunkowa to jednokierunkowa. Wjechaliśmy do centrum i okazało się, że karnawał dotarł także do tego malutkiego borgo. Przejechaliśmy przez bramę, wjechaliśmy w boczną drogę wśród drzew oliwnych i zaparkowaliśmy w pobliżu ciekawej kapliczki.

Naszym oczom ukazała się XVI wieczna Brama Florencka z zachowanymi drewnianymi fragmentami skrzydeł z XVIII wieku, budowla ciekawie kolorami wciągnięta w sąsiednie mury. 

 

Swoistym kolorytem zdało się wiszące w bramie pranie!


Jeśli już wspomniałam mury, to imponująca jest ich zachowana długość. Część z nich zrosła się z nowszymi od nich domami, tworząc jeden architektoniczny organizm. 


Wchodzimy do miasteczka. Sprawia na mnie bardzo sympatyczne wrażenie. Naturalne, domy zadbane mieszają się z niemal ruinami.

Urocze szczegóły same wskakują do obiektywu. 


Mijamy XVIII wieczny teatr, ale nie zaglądamy do środka. Detaliczne myszkowanie zostawiamy sobie na cieplejsze dni. Teraz ścigamy się z zachodem słońca.
Nie da rady nie zauważyć ogromnego zamczyska górującego nad Montecarlo.

 

 

Usiłujemy przyjrzeć mu się tak blisko, jak się da. Ale mury bronią się przed wzrokiem ciekawskich. Widzimy drzwi z typowym dzwonkiem i podpisanym nazwiskiem. Ktoś tu mieszka? W murach zamku? Auć!

Trudno, nie da się zwiedzić zamku. A jednak się da. Ale nie o tej porze roku. Nieopodal widzimy tablicę z ogłoszeniami a tam spłowiałą informację o możliwości zwiedzania.

Idąc główną ulicą wiodącą do do Bramy Nowej trudno nie zatrzymać się przy olbrzymim jasnym budynku dawnym klasztorze Klarysek. Obecnie służy różnym instytucjom takim jak biblioteka, archiwum czy lokalnym stowarzyszeniom na czele z Pro Loco. 

Drugim wysokim punktem miasta konkurującym z basztami zamku jest wieża kolegiaty Świętego Andrzeja.

Na przeciw wejścia do kościoła "rozłożył się" karnawał. I to chyba dosłownie się rozłożył, bo powietrze było lekko mroźnawe a nieliczne przebrane dzieciaczki szalały w nadmuchiwanych zabawkach. Osamotniona scena przywoływała dźwiękami odtwarzanej z płyt muzyki.

To nie dla nas.

Wchodzimy do kościoła.

Ponuro, ciemno, wzrok szaleńczo szuka czegoś zatrzymującego duszę. I jest! Piękny obraz Matki Bożej Wspomożycielki. Z daleka mam wrażenie, że Madonna zamierza się jakimś kijkiem na dziecko.

Złuda! Za plecami dziecka wyziera diablisko. A tuś mi bratku! Zaraz za wnęką z pięknym obrazem jest wejście do byłego baptysterium. O przeznaczeniu pomieszczenia przypomina stojąca za kratami chrzcielnica. Jestem zachwycona tym miejscem. Okazuje się, że to malutkie, zadbane muzeum sakralne. 

Niewiele obiektów pozwala smakować niemal każdy z osobna, każdy zauważyć. Tutaj nie rażą relikwiarze, pozostały w świątyni, nikt nie kupuje biletów, by je oglądać. Na jednej ze ścian "Ostatnia wieczerza" - fresk przeniesiony z krypty. Ale gdzie ta krypta? Wychodzimy z muzeum i podchodzimy do głównego ołtarza. Całe prezbiterium jest wyniesione ponad poziom kościoła, wiodą do niego schody, których balustrady strzegą urocze leżące aniołki. Jeden bardziej przodem do ludu, ale drugi ewidentnie nań się wypiął. 

 

Środkiem w dól biegną schody ku ciemnemu otworowi. wiedziona ciekawością schodzę w dół i uruchamiam fotokomórkę włączającą oświetlenie. Jest i krypta! Taka jakaś bidulka opuszczona z resztkami dawnej świetności, z resztkami fresków, ławek mebli.

Porozglądaliśmy się i wychodzimy. Jeszcze nie stanęliśmy na najwyższym stopniu schodów, gdy podeszła do nas starsza pani i się pyta, czy ktoś jest na dole. Przyszła zamknąć kryptę. Ech! Jak zawsze Anioł Stróż zadziałał.

Jeszcze chwila pozaglądania to tu to tam, słońce odmówiło współpracy, a ja odmówiłam dalszego spaceru. Zbyt naiwnie się ubrałam zwiedziona ciepłem promieni. Wieczór wygonił nas więc z miasteczka ale nie zabronił powrotu. Co na pewno zrobimy. 

17 komentarzy:

  1. no ja tez, zanim przeczytałam podpis pod zdjęciem miałam wrażenie, ze Matka Boża kijem chce zdzielic maluszka. Zamarłam z "wowem" na ustach.Piękniutkie to odkryte Montecarlo.Życzę dalszych odkryc i ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny spacer :) Na początku pomyślalam o tamtym Monte Carlo ;)) hyhy ;)

    Ach, tęsknię za takim swobodnym zwiedzaniem, chodzeniem , zaglądaniem tu i tam :)
    Pozdrówki Małgoś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocze miasteczko i ja dziekuje za spacer, opisy i zdjecia :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I to jest jedna z tych rzeczy, ktora mi sie najbardziej tu podoba... W zadnym przewodniku nie znajdziemy tylu ciekawych, cudnych i tak malowniczo opisanych miejsc. Bardzo Małgosiu dziękuję za te wszystkie perełki!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Urokliwe to Montecarlo .... a jak będzie wyglądało w słońcu, zieleni i ozdobione najpewniej donicami? To niesamowite, że można spontanicznie odkrywać ciekawe zakątki. Pani Małgosiu proszę się trzymać cieplutko i dbać o siebie :-) Pozdrawiam, a w Polsce śnieg.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne miejsce Małgosiu, dobrze, że pomyszkowałaś wcześniej w necie, jakie perełki można znaleźć tak blisko !!!
    Eugenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach ta Toskania, co krok to perłka.
    Poszę dyski trzymać ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. dokąd mogłabym wyskoczyć ja na taki spacer ? kilkanaście minut drogi ? coś bym znalazła ale niczym nie przypomni Twojej perełki !
    to jest niesprawiedliwe ! chyba ?
    ---
    ja jako koneserka sielskich krajobrazów Toskanii wyrażam swój zachwyt dla miejsca zaparkowania :)
    i jeszcze pytanie : byłaś w spodniach czy w sukience ?
    cmok :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie powiem bo i na mnie to Montecarlo wywarło niezłe wrażenie.
    To właśnie TO, nie przewodniki tylko znajdowanie takich perełek samemu.. ehhh...

    A tego diabła to też nie zauważyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak inspirująca bywa ,,babska ciekawość"!
    Kolejne cudeńka ,ciekawostki,opowieści i zasakakujący obraz Madonny...Diabełka widać dopiero po dokładnym obejrzeniu!
    Dzięki za interesujący spacer po kolejnym cudnym miasteczku.:))
    Pozdrawiam ,trzymam kciuki za wynik konkursu i życzę dużo zdrowia - żeby nie szwankowało
    Gdynianka

    OdpowiedzUsuń
  11. A to nie Pani wygrala,a juz mialam podejrzenia;))
    Na prawde ciekawe to miejsce.I nalezy wspomniec,ze i dla milosnikow wina bardzo interesujace.Pelno tam winiarni,mozna pokosztowc.Wiem cos o tym,czasem tam bywam.Ale tylko sluzbowo;)
    Pozdrawiam cieplutko.
    emi

    OdpowiedzUsuń
  12. Poszłoby się na taki spacer, oj poszło, tylko bez ciebie Małgosiu pewnie i tak bym sama nie zwróciła uwagi na wiele detali. Chociaż i tak teraz nawet będąc w naszym kościółku w Dębnie zwracam większą uwagę na szczegóły, a kiedyś w ogóle mnie to nie interesowało, poza tym czytając o historii naszego kościoła dowiedziałam się, że: "wnętrze podzielone na 3 wyraźne nawy przy pomocy drewnianych empor, wspartych na wiązkowych kolumnach o głowicach toskańskich i korynckich".
    To ja mam tu namiastkę Toskanii normalnie!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Miły reportażyk z przepięknego spaceru! Gwoli uzupełnienia pragnę dodać, że ów "książę Carlo IV", to nikt inny jak cesarz rzymski i król Czech - Karol IV, żyjący w latach 1316-1378, którego 700-lecie urodzin obchodzimy w tym roku. Polecam wspaniałą wystawę w Pradze, na której zgromadzono skarby z epoki Karola! Pozdrawiam serdecznie Autorkę, planując wyprawę do Toskanii,w tym do Montecarlo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za uzupełnienie, czasami pewne imiona zostają mi bez tłumaczenia, a wszak powinnam napisać, że to Karol IV Luksemburski. Do Pragi to jeszcze długo nie dotrę, choć podejrzewam, że wystawa musi być fantastyczna. Udanego pobytu w Toskanii :)

      Usuń
  14. Bardzo dziękuję! Podzielając uwielbienie Pani i Karola IV dla Toskanii (mieszkałam kiedyś przez 6 tygodni w czasie stypendium we Florencji), pragnę dodać, że wystawa praska czynna będzie jeszcze przez parę miesięcy (szczegóły w internecie). Ja wpadłam tam przy okazji konferencji w Pradze. Serdeczności spod Warszawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh! To musiało być niezwykłe. Wiem, że mam Florencję na wyciągnięcie ręki, ale to co innego, niż mieszkanie w tym niezwykłym mieście. A co do Pragi, to już wiem na pewno, że nie zobaczę wystawy, w tym roku nie mam w planach wyjazdu poza Italię. Tyle ciekaych rzeczy dzieje się na całym świecie. Serdeczności spod Pistoi :)

      Usuń