niedziela, 6 maja 2018

U CARUSO

Następne miejsce wyczekane. Kiedy to było?  Nie pamiętam. Dowiedziałam się, że nieopodal Florencji przemieszkiwał Enrico Caruso, słynny tenor z Neapolu, żyjący na przełomie XIX i XX wieku. Lata mijały, a ja jakoś ciągle nie mogłam tam zawitać.
Niedzielne popołudnie, tuż przed wizytą gości, mieliśmy wjątkowo wolne, a pogodę zapowiadano wspaniałą. Grzebiąc w pomysłach, przypomniałam sobie o domu Caruso.
Dodatkową zachętą był organizowany na terenie posiadłości kiermasz ogrodniczy.

Można było też wziąć udział w pokazach kulinarnych, konferencjach, albo zwiedzić muzeum poświęcone śpiewakowi.
Zacznę od imprezy ogrodniczej. W sprzedaży było wiele ciekawych roślin, łącznie z czymś zwanym elektryczną margaretką. Wróciliśmy do domu z dwoma drzewkami granatów. Pan obiecał, że za trzy lata będą dawać już sporo owoców. Trzymam go za słowo!
Jak widać znaleźli się i amatorzy innych owoców, ziół czy kwiatów.




 

Doskonałym pomysłem było wystawienie mnóstwa drewnianych odpadów, urządzenie stanowisk pracy i pozwolenie rodzicom, by, wraz z dziećmi, budowali zabawki. Ależ radocha! Podobało mi się, że organizatorzy nie bali się dać dzieciom do ręki piły, młotka. Wszystko kontrolowali, a dzieci miały na pewno niebywałą frajdę.

 

 

Sama z chęcią bym coś skleciła. Cały czas mijały mnie rodziny z dziećmi dumnie trzymającymi zwierzątka, pojazdy, stwory bliżej niezidentyfikowane.
Niepotrzebnie zjedliśmy gdzieś po drodze, organizatorzy zadbali o żołądki przybywających.

  Skorzystaliśmy z lodów, co było zrozumiałe w dosyć upalny dzień.

No to teraz spokojnie mogę Wam opowiedzieć o samym miejscu.
Villa Bellosguardo położona jest na wzgórzu nad Lastra e Signa. Jak sama nazwa wskazuje (dosłownie: pięknego wyglądu) została zbudowana w miejscu z rewelacyjnym widokiem, czego obecnie dobrze nie widać, bo otaczają ją wysokie drzewa, ale kiedyś Caruso mógł oglądać z jednego punktu panoramę ciągnącą się od Prato po Florencję.
  Dociera się do niej klasycznymi uliczkami o podmiejskim charakterze, sam wjazd więc jest niezwykle atrakcyjny, jak każda jazda wąskimi drogami, niczym wąwozami, których ściany są murami kryjącymi gaje oliwne, parki, ogrody i okazałe domy.
Obecne założenie architektoniczne to wynik wielkiego rozmachu Caruso. Niestety, w jego czasach nie było instytucji chroniącej zabytki, więc Rodolfo Sabatini zaprojektował przebudowę XVI wiecznej willi, która stanowi obecnie bazę jednego ze skrzydeł. Drugie skrzydło było robocze i aktualnie marnieje w zupełnym opuszczeniu. Część mieszkalna (za czasów Caruso) przeszła na własność gminy Lastra e Signa.
 

To w niej ulokowano muzeum.

 Skorzystaliśmy z opcji zwiedzania z przewodnikiem, można też wziąć słuchawki. Przyznam się, że o Enrico Caruso nie miałam zbyt wielkiego pojęcia. Wiedziałam, że był uznanym tenorem i chyba tyle.
Kilka sal muzealnych ujawnia bogatą osobowość śpiewaka, kolekcjonera, biznesmena, kochanka - człowieka sukcesu.
Fascynująca postać. Wysyłał do siebie kartki pilnując bardzo, czy cała kolekcja docierała do domu. Przeprowadzał próby w pokoju ze specjalnie podwyższonym sufitem, by dźwięk mógł się rozwinąć. Jako pierwszy tenor nagrał swój śpiew na płyty, co przyniosło mu ogromną fortunę. Doskonałym elementem wizyty w muzemum było wysłuchanie jego głosu z oryginalnego gramofonu napędzanego korbą.


Pochodzący z neapolitańskiej biedoty wymyślił własny herb, dotąd do obejrzenia na niektórych sprzętach.



Miłośnicy teatralnego kostiumu mogą zobaczyć oryginały, w których występował Caruso.



 Wdał się w wielki romans z pochodzącą z dobrej rodziny śpiewaczką, miał z nią dwóch synów, ale ta opuściła go dla szofera.


 Ożenił się z dużo młodszą od siebie Amerykanką.

Marzył o malowaniu, więc brał lekcje rysunku i malarstwa, wynikiem czego były świetne akwarele i rysunki. Zaskoczył mnie doskonałymi karykaturami, zwłaszcza autokarykaturami.


 

Objechał z koncertami niemal cały świat, zawsze to serce drgnie, gdy na mapie jego podróży zobaczy się wyróżnione słowo "Warszawa".


W sypialni tenora jedna z wizytujących zapytała, dlaczego łoże było tak małe, na co przewodnik lekko wyniośle powiedział, że tylko plebs sypiał razem z dziećmi i zwierzętami w jednym pomieszczeniu. Zapomniał, że wszak Caruso nabył wielkopańskich nawyków, nie wyssał ich z mlekiem matki.

Jeśli interesuje Was świat muzyki, postać Caruso, kawałek pięknego miejsca na ziemi, to zajrzyjcie do Villi Bellosguardo.  Na stronie muzeum znajdziecie godziny otwarcia i możliwe drogi dotarcia na miejsce.

13 komentarzy:

  1. Łóżka były krótkie, bo sypano na wielkich poduchach prawie na siedząco. I ludzie byli niżsi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też, ale akurat łóżko miało w miarę normalną długość, pytającej chodziło o jego szerokość, nie na dwie osoby.

      Usuń
  2. Ile ciekawych opowieści! Pewnie nigdy tam nie trafię, ale fajnie jest wiedzieć, że istnieje takie muzeum. Największe wrażenie robi na mnie jednak fakt, że ktoś może tak po prostu planować, że już za trzy lata zbierze masę owoców z drzewka, które teraz posadzi w Toskanii. Brzmi jak sen.
    Pozdrawiam, Aldona

    OdpowiedzUsuń
  3. Aldona, trzy lata to dlugo? A co powiesz o malych producentach balsamico z Modeny?
    Zamykaja beczki z tym eliksirem i mowia ze to dla wnuka(ktory sie jeszcze nie narodzil). A jak skonczy 18 lat to otworzy beczke. Podobnie jest z sadzeniem drzew oliwnych. Dla pokolen.
    Molgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie myślenie dobrem dla przyszłych pokoleń bardzo mi się podoba.

      Usuń
    2. Drogie i miłe Malgosie! Mnie też się takie perspektywiczne myślenie bardzo podoba... jednak pod naszą szerokością geograficzną, żyjemy jak mysz na pudle ;) Taka ciągłość czegokolwiek to rzadkość, raz po raz świat się wywraca kolejnym pokoleniom do góry nogami. A trzy lata w Toskanii to bardzo długo dla kogoś, kto jak ja przyjeżdża na tydzień, góra dwa, zawsze myśląc, że to może już po raz ostatni. Punkt widzenia zależy od, wiadomo...
      Pozdrawiam, A.

      Usuń
    3. No, coś Ty! Znam wielu polskich ogrodników, którzy namiętnie sadzą, planują, zbierają :) Może z miasta to słabo widać?

      Usuń
  4. Kolejne piękne miejsce, jak zwykle zresztą:) a ja chciałam zapytać o drzewko, które zobaczyłam na zdjęciu, z którego za mgłą widać widok na Prato i Florencję, drzewko jest na pierwszym planie, pytam, ponieważ kiedyś zerwałam szczepkę pod Cortoną a teraz ma juz 1,5 metra a ja nie wiem co to jest, zerwałam poniewaz akurat kwitło i ładnie pachniało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puszczę pytanie na Facebooku, może znajdzie się jakiś botanik, który pomoże?

      Usuń
    2. Wyglada na akacje(liscie). Piszesz ze ladnie pachnialy kwiaty,to by sie zgadzalo. Pewnie jakas odmiana srodziemnomorska.

      Pozdrowienia Malgosia Neuss

      Usuń
  5. jaki fantastyczny pomysł z tymi odpadami na zabawki i zajęcie dla dzieci !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam robić zdjęć dzieciom u boku rodziców, gdy wszyscy szli z dumnie skonstruowanymi zabawkami, ale ich wyobraźnia była wspaniała!

      Usuń