Staramy się wykorzystywać media, na ile tylko się da. Docieramy nie tylko do parafian, ale i daleko poza granice parafii, a nawet Italii.
Nie każdy ksiądz radzi sobie z nadawaniem na żywo, wielu parafian pozostało skazanych tylko na media krajowe, a to w przypadku tak wielkiego przywiązania do dzwonnicy (campanilismo) jest dla Włochów dodatkowym utrudnieniem w przeżywaniu kwarantanny.
Moja whatsappowa grupa pań, początkowo ograniczona do uczestniczek zajęć plastycznych, rozrasta się i ma obecnie nazwę "Kobiety z Tobbiany". Towarzyszymy sobie w codzienności kwarantanny, podnosimy na duchu, podsyłamy przepisy, śmiejemy się. Zaproponowałam, żeby zamiast obrazków z internetu, wrzucały swoje zdjęcia, ze swoich domów, kwiatów, potraw. I to robią! Gdy moja przyjaciółka w Polsce obchodziła 50 urodziny, część pań z rodzinami nagrała dla niej życzenia.
Widać, że ludzie powoli się ogarnęli, znaleźli swoje rytmy w zamknięciu.
Gorzej sprawa przedstawia się na polu kościelnym. Niektóre ograniczenia budzą rozżalenie, trudno zrozumieć nielogiczność i nierówność pewnych zarządzeń. Trzeba szukać innego sposobu na dotarcie do parafian, jeśli zabrania się księdzu samotnego wyjścia na ulicę w celu pobłogosławienia parafii, palm, itd.
Żeby nie nawoływać ludzi do wychodzenia po gałązki oliwne, zaproponowałam zrobienie sobie palemek alla pollacca, podarowałam do wydruku namalowaną przez siebie tablicę botaniczną z oliwką (jeśli ktoś już koniecznie musiał mieć oliwkę, zwyczajową tutaj palmę). Mam sygnały, że ludzie faktycznie ją sobie wydrukowali. Skonstruowaliśmy też coś w rodzaju olbrzymiej palmy, wykorzystując słup stojący na łączce przed plebanią.
Tylko jak pobłogosławić palmy u ludzi w domach?
Z dzwonnicy!To było niezwykłe machać do ludzi z wysoka, widzieć drobne figurki i domyślać się, kogo kryją. Widziałam człowieka z lornetką, znajoma wzięła lustro, żeby nadawać znaki do nas.
Najbardziej niezwykłe było jednak błogosławieństwo, które wywołało we mnie tytułową gulę w gardle. Chyba nie muszę tego wyjaśniać?
Wzruszające... Bóg widzi... każdą łzę...
OdpowiedzUsuńGosia! Podzieliłaś się gulą. Tyle kilometrów, a też mnie ścisnęło w gardle.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się tam nadal, w zdrowiu i wierze.
Dlatego się nią podzieliłam, licząc, że zrozumiecie ten ścisk w gardle na widok wzruszonego księdza, który jest siłą spokoju.
UsuńPiękne rzeczy robicie. Niech Was Pan Bóg błogosławi wszelkimi łaskami. Dużo sił i zdrowia!
OdpowiedzUsuńWłodku, a mnie się wydaje, że za mało, ale staramy się!
UsuńWzruszające, łzy mi poleciały choć niby twarda jestem.Błogosławionych Świąt
OdpowiedzUsuńZmartwychwstania, dla całej Waszej parafii.I pozdrowienia dla ks.Krzysztofa,
jego troska o Was jest piękna.Anita
A wyobraź sobie, że ks. Krzysztof to człowiek absolutnie spokojny, byłam bardzo wzruszona i poruszona jego reakcją.
UsuńPiekne i wzruszajace.....Blogoslawionych Swiat
OdpowiedzUsuńirena z Poznania
Dzięki Irko, takie były, mam nadzieję, że i Twoje też.
UsuńTo zaiste będą wyjątkowe Święta
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego
A
Takie były!
UsuńMałgosiu, jesteśmy z Wami. Niech będzie błogosławiona Settimana Santa
OdpowiedzUsuńDziękujemy. W tym roku wyraźniej czuć było obecność wielu dobrych dusz, bo przy stole bardzo pusto.
UsuńKsiądz Krzysztof w każdych okolicznościach daje radę!
OdpowiedzUsuńA jeśli nie daje, to bardzo wzruszająco.
UsuńBlogoslawienstwo, niezwykle i chwyta za serce.
OdpowiedzUsuńMysle, ze wszyscy Was tam kochaja, pozostancie w zdrowiu.
Wiem, że nie wszyscy, ale dużo osób okazuje nam wiele ciepła i wdzięczności. Trzymamy się zdrowo, zgodnie z zaleceniem :)
UsuńWzruszylam się ogromnie..Niesamowite przeżycie,jakbym była blisko z Wami.Dziękuje księdzu Krzysztofowi i Tobie za ten wspaniały sposób bycia razem mimo tych odległości i trudnej sytuacji.Zdrowych Świat Alleluja.Marta z UK
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie, że mogę chociaż tak dzielić tak piękne i podniosłe chwile.
UsuńKilometry są nieważne.Dzwony biały na naszym poddaszu w Poznaniu, Iłży ciekły podobnie jak w Tobbianie.Bardzo Was ściskamy i życzymy pięknych i błogosławionych Świąt!
OdpowiedzUsuńA ja sie poryczałam, gdy zobaczyłam Was dwoje nad tą bidulką gałązką oliwną.
UsuńRzeczywiście niezwykle wzruszająca - taka tęsknota Pasterza za jego owieczkami...
OdpowiedzUsuńSercem z Wami. Żeby się to już skończyło, żebyśmy wyszli z tego mądrzejsi jako Ludzkość. Nikt tych Świąt nie zapomni na długo.
Wielu błogosławieństw Wam życzy kompletnie wzruszona -
Ola z Gliwic.
Oj Tak! Ksiądz schnie bez parafian, dobrze, że w ogrodzie dużo pracy. Cieszę się, że tyle osób rozumie niezwykłość uwiecznionej chwili.
Usuń