W swoim myśleniu o Wielkanocy poszłam w innym kierunku: jak najwięcej zachować z tego, co "zawsze". Nie chciałam śpiewać "jeszcze będzie normalniej", w kółko powtarzałam "ma być normalnie".
W kościele musiałam trochę dopasować się do wymogów i zaleceń biskupa.
W ostatniej chwili znajoma kwiaciarka uruchomiła dostawy do domu, więc cudem udało mi się przyozdobić prezbiterium pysznymi różami, delikatnymi tulipanami, czy azaliami, które potem zawędrują przed dom.
O jeździe na giełdę kwiatową mogłam tylko pomarzyć. Zamiast Grobu Pańskiego (nie wiedzieć czemu zakazanego przez biskupa), zasłoniliśmy tabernakulum moim obrazem, który już Wam zaprezentowałam. Pierwszy raz, komponując dekoracje, myślałam też o kadrowaniu przez telefon.
W domu rozwinęłam ideę masy z pakowego papieru, którego szlachetne brązy zawsze mnie zachwycały. Wieczorami siadałam więc naprzeciw kominka i kleiłam, kleiłam, kleiłam. Dorobiłam odpowiednie świece, by razem z papierem stanowiły tło dla bieli talerzy, czy margaretek (ciesząc się, że tak obficie zakwitły i miałam z czego naciąć całe naręcza).
W innych miejscach domu porozstawiałam starsze dekoracje.
Żurek w Toskanii? Nic niemożliwego, udało mi się nawet znaleźć kogoś, kto podrzucił zakwas do Asi i wiem, że i w jej domu królował nasz polski specjał.
Mazurki tak polubione już przez parafian, symbolicznie poszły do dwóch zaprzyjaźnionych domów. Jedna z parafianek podarowała nam włoski specjał toskański - wieniec paschalny, robiony z francuskiego ciasta nadziewanego szpinakiem, jajkiem, ricottą, parmezanem, doprawionego majerankiem. Pycha!
A że pogoda na zewnątrz wyśmienita, rozprzestrzeniłam się i na ogród, który mamy to szczęście dany do użytku.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
Małgosiu, Alleluja! największy cud naszej wiary, czyli Zmartwychwstanie, dzięki niepojętej miłości naszego Boga, znów się dokonał. Ale Ty, bez względu na okoliczności, też potrafisz wyczarować cuda i cudeńka :-) Też z miłości.
OdpowiedzUsuńDzięki Włodku, bez serca nie umiałabym się tym zajmować. Alleluja i dla Ciebie!
UsuńCzyli stara polska zasada:dla chcącego-nic trudnego". bardzo ładne te dekoracje z papier mache -jak zawsze!
OdpowiedzUsuńBardzo chcącego :) Dzięki :)
UsuńU nas w kościele był grób ale inny niż poprzednio. Pewnie z braku większej ilości kwiatów i pomocników przy jego ustawianiu teraz powstał skromniejszy z wykorzystaniem papieru pakowego. Taki mi się o wiele bardziej podoba. Pięknie przyozdobiłaś kościół tymi różowymi różami i innymi kwiatami. i w domu też pięknie. Ja w tym roku podobnie jak Ty też użyłam do dekoracji gałązek oliwki ( mam takie drzewka w donicach).Pozdrawiam świątecznie :-).
OdpowiedzUsuńAż wstyd, że ja tak malutko użyłam gałązek w tym roku, a mam ich przecież pod ręką mnóstwo. Dlatego podziwiam wzięcie gałązek z drzewek w donicach. Pozdrawiam w kończącej się Oktawie Wielkanocy.
UsuńWesołych Świąt a w zasadzie to już teraz oktawy :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten szary papier często pakuję w niego prezenty i tylko dekoruję jakąś ładną kolorową wstążką. Mam wrażenie, że to jest bardziej eleganckie niż kolorowe papiery :)
Rzutem na taśmę w oktawie i ja załapałam się, żeby odpisać. Alleluja!
Usuń