Drodzy i wierni czytelnicy!
Nie, nie wracam, ale chciałam chociaż w taki sposób dać znać, że żyję, mam się dobrze i zawsze wzruszam się Waszą pamięcią o mnie. Cieszy mnie, że ciągle korzystacie z zasobów wiedzy tego bloga.
Dzisiaj ostatni mój obraz namalowany na podstawie zdjęcia z miłą historią w tle. Otóż, podczas ponownej wizyty w kościele San Agostino w San Gimignano usłyszałam czysty dziecięcy głosik nucący "Obrazki z wystawy" Musorgskiego. Głos 5 letniej dziewczynki doprowadził mnie do ławki z matką i dwojgiem dzieci, gdy tata gdzieś krążył w pobliżu. Mama po chwili przeniosła się na krużganki i tam karmiła swoje maleństwo. Poprosiłam ją, czy mogę im zrobić fotografię i na tej podstawie namalować portret o zabarwieniu religijnym. Lekko zaznaczone w tle aureole mam nadzieję, że i Was wprowadzą w ten piękny czas radości Bożego Narodzenia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz