Nie myślcie, że skończyłam z tematem świątecznym. Po Bożym Narodzeniu ciągle wiele się działo, a to obiad z panami kościelnymi, krótkie spotkania i na plebanii i u ludzi, a to kolacja z moimi paniami z pracowni, podczas której wypuściłam je na głębokie wody polskiej kuchni, a to robienie elementów dekoracji sylwestrowych dla Pro Loco, w końcu kameralne witanie Nowego Roku z kilkoma parafianami. Jeszcze mam w planach napisać, ale mam bardzo pilne dwa zamówienia, z bardzo konkretnym terminem wykonania. A skoro już o zamówieniach i Świętach, to jest jeden obraz, który namalowałam jeszcze latem, ale nie mogłam go opublikować, zanim obdarowana nie znalazła go pod choinką. Pracowałam z wielką radością nad zamówieniem, bo byłam na ich ślubie, a było to przeżyciem nie lada, bo debiutowałam jako gość na włoskim weselu. Zawsze, gdy wracają do Tobbiany na Święta z chęcią ucinamy sobie pogawędkę. Pan Młody razem ze mną decydował, które zdjęcie ma być bazą portretu. Kierował się moimi sugestiami, zostawił mi też ostateczną decyzję co do formy, zaznaczając jedynie, że bukiet był niezwykle ważny dla jego żony.
Oto pierwszy podwójny portret wśród tych namalowanych przeze mnie.
|
Foto zrobiona szybko, zanim zapakowałam obraz, więc, niestety, kolory są lekko spłaszczone. |
Świetny! I jakie ciekawe ujęcie. Ależ się panna młoda musiała ucieszyć!
OdpowiedzUsuń