piątek, 10 lipca 2009

KUMULACJA

Kumulacja dotyczy przede wszystkim prasowania. Tak zwlekałam w minione upały, że uzbierałam w tym czasie pokaźny stosik. Są to głównie moje ubrania, no bo jak się chce nosić lniane sukienki to się prasuje. I się wykańcza własne ulubione żelazko, które służyło mi kilkanaście lat. Buu! Może to jest okazja przymierzyć się do tutejszych żelazek. Najpierw jednak pójdę do znajomej i wypróbuję, jak się tego używa. Potem dam znać.
A w temacie warzywek jestem zasypana. Ostatnio doszło mnóstwo fasolki szparagowej i dawno niewidziane śliwki. Fasolkę po prostu zamrożę. Śliwki pójdą jutro na placek drożdżowy, który pójdzie w świat.
A cukinie? Placki znałam, ale i tak jestem wdzięczna za podpowiedzi. Sama dzięki nieocenionej książce sprezentowanej mi przez Tatę wypróbowałam dwa przepisy. Jeden efekt nazwałabym ciekawym i odkrywczym. Drugi pysznym.

Zacznijmy od ciekawej potrawy. Skomplikowana to ona nie była. Należy na zarumienionym leciutko czosnku podsmażyć pod przykryciem ziemniaki. Po około 15 minutach dorzucić pokrojoną w plasterki cukinię, doprawić solą, chili (dałam dwie maluśkie suszone papryczki) i świeżą miętą. I to było moje odkrycie. Wiele razy omijałam przepisy na potrawy słone z użyciem mięty. W głowie mi się nie mieściło, jak ona się komponuje i czy jest strasznie miętowa. No i okazało się, że siedziała jak należy i miętę trudno było w niej rozpoznać kubkami smakowymi. W oryginale po 5 minutach duszenia wszystkiego należy dodać jeszcze kwiaty cukinii, ale tych nie miałam (co za niedopatrzenie naszych ofiarodawców!). Obyło się więc bez kwiatów i dało się zjeść. Niestety w przepisie nie podali co robić z ziemniakami, więc je pokroiłam na plastry, z których niektóre okazały się za grube. Tak samo cukinię na przyszłość pokroję w cieńsze plastry. Jest to potrawa z południa Włoch i powinno się ją zapijać różowym winem. Z braku laku (sic!) podałam białe, za to jedno z najbardziej tutaj cenionych a mianowicie Vernaccia di San Gimignano. Acha! Wcale nie zaszkodzi posypać startym parmezanem. Ja bym też zaryzykowała z pomidorami. Ale to na przyszłość.


Potrawa pyszna? To cukinie nadziewane farszem mięsnym w sosie pomidorowym. Farsz może być różny, ja wykorzystałam gotowe mielone z prosciutto, ale myślę że zupełnie nie ma problemu z zastosowaniem bardziej klasycznego dla Polaków mielonego. Cukinie tnie się wzdłuż na połowę, wydrąża i nadziewa mięsnym farszem (oczywiście z żółtkiem no i mniej oczywiście z parmezanem).

Po czym podsmaża na oleju przez trzy minutki. Osobno na oliwie smaży się parę łyżek wydrążonego miąższu z cukinii wraz z pomidorami obranymi ze skórki i pokrojonymi w kawałki oraz ze świeżą bazylią i odrobiną rozmarynu.

Do podgotowanego sosu wrzuca się cukinie i pitrasi razem. Sos potem zmiksowałam, choć wiem, że to czasami niekorzystnie potrafi zmienić smak potrawy, ale co tam! Na szczęście nie mam porównania z niezmiksowanym sosem, więc mi smakowało wybornie.

Pokazuję na zdjęciach cukinie w całości, żeby mieć pojęcie co do wielkości. Każdy chyba wie, jaka duża jest główka czosnku? A wiem, że w Polsce sprzedawane cukinie są dużo większe. Te na zdjęciu to nie te same nadziewane, tamte były ciut większe, ale dopiero po ich przygotowaniu pomyślałam, że warto pokazac ich wielkość.

W ramach odreagowania codzienności skończyłam zaczęty niemal dwa tygodnie temu obrazek. Klasyczna tematyka i klasyczny spokój pędzla, po prostu „Kępa cyprysów”.

A dla zupełnych romantyków: księżyc nad Toskanią.


4 komentarze:

  1. Fajny ten przepis z ziemniakami i cukinią. Wypróbuję w przyszłą sobotę, jak będę mieć stado zaprzyjaźnionych babek. Dzięki wielkie, bardzo to inspirujące, choć rzeczywiście proste. Te nadziewane cukinie nie są mi całkiem obce, tylko ja mięso mieszam z ryżem jak do gołąbków. I zapiekam w sosie beszamelowym z jakimiś ziołowymi dodatkami.
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Te nadziewane cukienie wydają się fantastycznie przepyszne. Muszę jak najszybciej wypróbować ten przepis!!!!
    Pozdrawiam z mokrej Gdyni.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie najbardziej"przypadl do gustu"mimo wszystko........ksiezyc!!!!!!!!!
    jestem,jestem romantyczką.....:)
    cmokkkkkkkkkkkkk:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a mi najbardziej przypadł do gustu obrazek , taki typowy toskański klimacik , aż się prosi .... :))))

    z cukinii można też zrobić małosolne ,rozmiarem pasują idealnie :))))

    OdpowiedzUsuń