Przyczyniła się do tego Kasia, której za gościnę jeszcze i tutaj chciałabym z całego serca podziękować. Dzięki zaszyciu się w jej domku mogę Wam przedstawić efekt spowolnienia czasu.
pomogły mi też dwa blogi "lekturowe" (Chiary oraz Zofii Jurczak), za ich recenzjami wybrałam niektóre pozycje z poniższego stosiku. Przekonałam się, że dalej mogę na nich polegać. Jedna tylko pozycja mnie bardzo zawiodła, ale tę kupiłam na własne życzenie. To "Mądrość Toskanii". Nie dość, że moje toskańskie obserwacje czasami są diametralnie różne od poczynionych przez Ferenca Mate, to jeszcze powinnam usiąść w kątku i rozpaczać, że nie jestem samowystarczalnym chłopem bądź rzemieślnikiem, jedynie zarośnięty ogród i moja niewielka produkcja świec ochrania mnie przed depresją. Myślałam, że spotkam swadę "Winnicy w Toskanii", więc ledwo przebrnęłam przez marudzącego winiarza.
"Mądrość Toskanii" rzeczywiście mocno rozczarowuje - poprzednie książki Mate podobały mi się, więc rozczarowanie jest tym bardziej bolesne. Pozdrawiam i życzę lektur bogatych w zachwyty! :)
OdpowiedzUsuńWitaj Malgosiu pourlopowo! Ciesze sie, ze wypoczelas i mam nadzieje naladowalas akumulatorki polskim klimatem i ruszysz pelna para do dalszego rozsmakowywania sie w Twojej juz chyba Toskanii!
OdpowiedzUsuńA ja bede czekala cierpliwie na kolejne wpisy, moj internet juz nieco lepiej dziala, nie zawsze ale... dziala.
Z kaszubskim pozdrowieniem!
"Winnicę..." przeczytałam dwa lata temu, przed podróżą do Toskanii. Miła i lekka lektura, ale ... bez zachwytów (gusta i guściki, jak to w przypadku książek bywa). Rysunki urokliwe wielce :-). Pozdrawiam , miłego dnia. Ania
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu. Ja też wróciłam z wymarzonej Toskanii, która nas przywitała taką ulewą, że musieliśmy stanąć samochodem na poboczu, ale potem to już było cudnie. Przed wyjazdem przeczytałam Mądrość Toskanii i rzeczywiscie "marudzenie winiarza" to dobre określenie. Z przyjemnością wracam do lektury Twojego bloga i mam nadzieję, że pozwoli mi to łagodnie przejść z potoskańskiego szoku do rzeczywistości. Pozdrawiam serdecznie Iwona
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze juz jestes ;)
OdpowiedzUsuńBakowalo mi Ciebie ;)))))
Cieszę się, że wróciałaś, i do tego wypoczęta. Rysunki super,jak zwykle...Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że moje notki o książkach przydały Ci się;) no i życzę udanej lektury. Ze stosu większość mi się podobała, a "Mądrość Toskanii" skrytykowałaś już jako kolejna osoba, oj, coś czuję, że to taka sobie lektura, ale musiałabym się przekonać, jak jest , czytając ją. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć!
OdpowiedzUsuńK
niezmiernie cieszę się z Twego powrotu :)
OdpowiedzUsuńz powyższego zestawu najbardziej sobie chwalę Mendozę
pozdrawiam serdecznie,
"Grzybowa"
Moja lista książek do kupienia musi poczekac do listopada, kiedy bedę w Polsce.Cieszę się, że już jesteś Małgosiu. Pozdrawiam serdecznie. Bożena
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu powakacyjnie! :))
OdpowiedzUsuńPiękne rysunki! Widze,że poczytałaś sporo książek. Ja zaczęłam właśnie Mate, podzielę się wrażeniami jak skończę. Wzięłam ją na wakacje,ale nie miałam czasu czytać, z czego się cieszę, bo to znaczy, że mieliśmy co robić:)
Zapraszam Cię na moj blog, gdzie wrzuciłam troszkę fotek z wakacji:)
Sienę też mam na fotach, byliśmy i było pięknie:))
Pozdrawiam serdecznie!
Majana
Witaj Małgosiu! bardzo się cieszę, że już wróciłaś wypoczęta...Stęskniłam się za Tobą i Twoim blogiem..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco !!!!!
Bo0gusia
Cieszę się, wróciłaś do nas wypoczęta i zadowolona z wakacji.
OdpowiedzUsuńDobrze, że uprzedziłaś. Miałam kupić nowego Mata w ciemno do kompletu a tak to tylko wypożyczę. Muszę się przekonać co to za marudzenie. Nie znam Toskanii więc może mój odbiór książki będzie trochę inny?
:-D
Witam po udanym urlopie, dobrze, że już jesteś...
OdpowiedzUsuńEugenia
Nie będę zbyt oryginalna, jeśli powiem, że Mate smęci. Zestarzał się chłopina cy cóś.... Podoba mi się to, ze jemu się podoba życie proste i miastowymi uciechami nieskażone, ale przecież się nie pochlastam z tego powodu, że mieszkam w Krakowie.
OdpowiedzUsuńZa to bardzo podoba mi się druga część książki Penelope Green, ta o Neapolu.
Dobrze, że już wróciłaś :)
Kinga
Witam po wakacyjnie i typowe pytanie jak było?, rysunki piękne, cudne. "Mądrość Toskanii" faktycznie miejscami wręcz mało zrozumiała.
OdpowiedzUsuńNie do końca usatysfakcjonowała mnie ostatnia też książka Frances Mayes "Codzienność w Toskanii" - tu jednak sporo ciekawostek dotyczących Signorellego. Może uda mi się we wrześniu dotrzeć do Florencji - marzę patrząc na rysunki, szkice, każde z tych określeń wydaje się za skromne dla Pani prac!!!
Cieszę się ,że znowu jesteś Małgosiu!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ,że pięknie wypoczęłaś. Co do książek - ,,Mądrość Toskanii" odebrałam jako swego rodzaju rozważania filozoficzne. Oczywiście solidnie odbiegają od poprzednich książek Ferenca Mate.A co do Penelope Green -,,Rzymskie Dolce vita" jest niezłe ,ktoś wspominał o kolejnej książce tej autorki -czyżby już wydana? Muszę poszukać ...
Podziwiam rysunki...:)))
Gdynianka
oooooo :)
OdpowiedzUsuńjesteś zainteresowana wymienieniem czegoś z niniejszego stosu ? albo wyprzedażą ?
mądrość Mate mnie nie pociąga , z trudem przebrnęłam przez jego wzgórza :(
Fajnie, że już jesteś i mimo tego, że jeszcze nie nadrobiłam zaległości w czytaniu bloga to cieszę się na więcej. Nie wiem co się dzieje z czasem, chyba się skurczył;)
OdpowiedzUsuń