Niedziela miała zwykły początek - Msza św. i obiad, ale ten znowu (tak jak tydzień temu) w rozszerzonym gronie - z Marleną i jej córką oraz ks. Wojtkiem.
Już od dłuższego czasu chciałam ponownie zwiedzić muzeum "Leonardiano". Ostatnim razem byłam tam ponad 6 lat temu, a w tym czasie przeorganizowano wystawę urządzeń odtworzonych z projektów Leonardo. Zawsze polecam Museo Leonardiano ze względu na to, że nie wymaga ono zainteresowania sztuką. Owszem do jego powstania przyczynił się Leonardo, ale spotykamy tutaj głównie jego geniusz obserwacyjny, konstruktorski, myślowy.
Jakie zmiany zaszły po reorganizacji miejsca? Otóż pojawiły się komputerowe symulacje działania odtworzonych maszyn. To bardzo dobry pomysł, bo dopiero zobaczenie danej maszyny w swojej właściwej roli daje wyobrażenie o niesamowitym umyśle Leonarda. Jedna różnica wypadła jednak według mnie na niekorzyść muzeum - nie wolno robić zdjęć, więc te niewielkie szczątki dokumentacji pokazują tylko, jak trudno było mi wytrzymać. Tym bardziej, że same pomieszczenia zamku Conti Guidi rozbudzają wyobraźnię. Bardzo warowna, acz niewielka budowla, zwarta, z niewielką ilością śladów po jej mieszkańcach. Najciekawsze jest pomieszczenie, gdzie ustawiono maszynę do budowania zwieńczenia latarni na florenckiej Duomo. No nie mogłam się opanować, proszę Wysokiego Sądu!
Wysoko nad Vinci góruje wieża zamkowa, można z niej podziwiać widoki. Można, ale o odpowiednich godzinach. Gdybyśmy o tym wiedzieli, najpierw byśmy się wspięli na szczyt miast bawić się dotykowym ekranem w sali ze sprzętem do nurkowania. A widoki wokół Vinci są wspaniałe. Mnóstwo gajów oliwnych, winnice. Próbowałam wyobrazić sobie małego Leonardo biegającego po tych wzgórzach, obserwującego rośliny, owady, rysującego co popadnie.
Żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić powstałe pod powiekami obrazy podjechaliśmy wzwyż, częściowo starą trasą na Pistoię i po 2,5 km dotarliśmy do domu Leonarda. Prosty trzyizbowy budynek, bez sprzętów z epoki. Za to z widokami pewnie podobnymi do tych, które widział młody geniusz przez okno.
Jeszcze krótki spacer po okolicy, żeby nasiąknąć, przesiąknąć, wchłonąć i czekać, aż geniusz nadejdzie :)
Ciekawe muzeum Leonarda i piękne zdjęcia. W Amboise we Francji jest również muzeum Leonarda ,gdzie zaprezentowane są wynalazki Mistrza wykonane w skali 1:1.Fascynujące są Jego projekty maszyn .
OdpowiedzUsuńFantastyczne muzeum i miasteczko - już dawno wpisałam w swój plan podróży to miejsce.
OdpowiedzUsuńAle....te amfory to mnie powaliły (bo wszystko co gliniane to taki mój mały "fiś"). Już kombinuję jak tu taką amforę przytargać do domu. Hm......chyba kogoś wysadzę z samochodu, ale kogo? Męża czy córcię? I tym żartobliwym akcentem życzę Wszystkim miłego dnia. Iwona
Hmm, a ja jakos nigdy Vinci jeszcze nie zwiedzilam. Widze jednak ze warto ;) jak dobrze ze jescze tyle miejsc w toskanii mam do odwiedzenia. Zawsze to argument zeby znow tam zawitac ;)
OdpowiedzUsuńPieknie tam jest. Ładnie to uchwyciłaś.
OdpowiedzUsuńJa natomiast widziałam wynalzki Leonarda muzeum w Rzymie. Rzeczywiście robią wrażenie.
A ja je widziałam w jednym z kościołów w Wenecji. Tam jest cała ich ekspozycja, pięknie, z wielką starannością odtworzone.
OdpowiedzUsuńI co, nadszedł ten geniusz????
Kinga z Krakowa
P.S. Dwa dni do wyjazdu :)))) (dzisiejszego już nie liczę! )
Małgosiu, piękne te Twoje kolaże zdjęc.Zachęcają mnie, żebym spróbowała tej techniki u siebie na blogu, ale trochę obawiam się porazki. Pokazujesz piękne miejsca-oczu nie można oderwac od tych wzgórz z gajami oliwnymi. Dzbany gliniane, amfory klimaciarskie. Leonardo- postac ikona włoskiej sztuki i nauki, nie można pominac miejsc dotkniętych jego geniuszem. U mnie konkurs- z nagrodą. Zapraszam. Bożena
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie, pięknie!:)
OdpowiedzUsuńA u mnie jeszcze 5 dni do wyjazdu ;)
Buźka:*
Majana
witam, czy ktos moze podpowiedizec, jakie sa ceny biletow do muzeum Leonarda?
OdpowiedzUsuńdziekuje
mala mi
no tam jest pięknie ale na Twoich zdjęciach jakby jeszcze piękniej !!!
OdpowiedzUsuńchcę jeszcze do Vinci
To chyba opatrzność ...od kilku tygodni moje myśli chodzą wokół mistrza ... oglądam jego prace ...drukuje ...szukam powiązań i nagle ot tak trafiam do ciebie ...i też Leonardo ale inaczej ... od podszewki ...spojrzałam na człowieka nie na dzieła ...dziękije :)(moje fascynacje nie wynikają z wielkich ambicji arte ... chcem zrobić decou manekina własnie z motywami mistrza :) )
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam ten wpis. Nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego miejsca. Dla mnie to odkrycie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Wspaniałe gaje oliwne. Boguś na tle amfor też się pięknie prezentuje.
OdpowiedzUsuń