sobota, 14 stycznia 2012

NOWA KARTA, NOWE UFFIZI I W OGÓLE NOWY ROK

We wtorek (widzicie, jak opornie idzie mi pisanie) wybraliśmy się do Florencji, by nabyć Karty Przyjaciół Uffizi i przy okazji zajrzeć na dwie wystawy.
       Jedna bardzo tymczasowa, coroczna bożonarodzeniowa "I mai visti" (Nigdy niewidziane) tym razem pod tytułem " Odsłonięte twarze". Jej bohaterami są głównie rzeźbiarskie portrety starożytne, a dodatkowo obrazy o tematyce nawiązującej do antyku. Obrazy, jak obrazy, aż tak bardzo powalających na kolana dzieł nie zauważyłam, właściwie to żaden mnie nie zatrzymał. Za to rzeźby? I owszem, tak.
żródło:  http://artesenzaconfini.myblog.it/archive/2012/01/11/volti-svelati.html   
Wspaniałe, czasami tak realistyczne, że czuć było za nimi sportretowanego człowieka. Od razu chciało się dorabiać mu historię. Jest w tych rzeźbach tyle życia, a wszak uwiecznieni w kamieniu umarli wieki temu. Ciekawe, że rzadko tak mnie porusza rzeźba portretowa, zazwyczaj wydaje się być zbyt wyidealizowana. Tutaj spoglądałam na wybrzuszenia w czaszce, na misterne fryzury, na żyłkę pod skórą i miałam wrażenie, że zaraz usłyszę jakieś ploteczki ze starożytnego Rzymu. Cezar i zwykły człowiek, 44 twarze obok siebie milcząco świadczą o swoich czasach.
Ciekawostką może być, że prawdziwie starożytne najczęściej są same głowy, reszta "narosła" w późniejszych wiekach. A w ogóle to początki kolekcji zawdzięczamy, a jakże by inaczej, Wawrzyńcowi Wspaniałemu. Wspaniale!
Znalazłam jeszcze taki oto plik PDF z częścią wystawionych prac oraz artykuł, także z obrazami odwołującymi się w jakiś sposób do starożytności.
Pomyślałam sobie, że tytuł wystawy może też być dosłowny. Nigdy nie widziałam magazynów muzealnych, ale wyobrażam je sobie trochę jak letni dom podczas zimy. Wszystkie meble w pokrowcach - rzeżby przykryte płótnami.

         Druga wystawa zapowiada się na stałą, bo to tzw. Nowe Uffizi. 18 grudnia 2011 otworzono nowe skrzydło z 10 salami poświęconymi zagranicznym malarzom. Przyznam, że trudno znaleźć ten fragment ekspozycji. Liczyłam na "Nowe Uffizi" i w ogóle coś krzyczącego w stylu "koniecznie zobacz". W końcu zapytaliśmy jedną z pilnujących pań. Być może udałoby nam się trafić na to wejście, bo i tak planowaliśmy wizytę w barze. A właśnie do baru należy się skierować, by znaleźć dostęp do nowego skrzydła. Tuż przed barem wchodzimy na nową klatkę schodową wybudowaną tak, że osobom z lękiem wysokości nie polecam spoglądania poza poręcze.
Każdemu zwiedzającemu chcącemu udać się do toalety przyda się też informacja, że nie musi stać w kolejce przy starych toaletach. Niech idzie do tamtego skrzydła, czysto i nietłumnie.
A samo malarstwo? Najpierw oszałamia tło ścian. Obłędnie intensywny błękit.
http://www.ilgiornale.it/cultura/nel_blu_dipinto_blu_nuovi_uffizi/18-12-2011/articolo-id=562991-page=0-comments=1
Dużo Niderlandów, co bardzo lubię. Małe obrazki z mieszczańskich domów, mistrzowsko pokazujących zwyczajne życie. Ale nie tylko. Także wielkie nazwiska, nie tylko flamandzkie: Rubens, Rembrandt, Van Dyck,  czy Goya albo El Greco.
Poszperałam w internecie i znalazłam prezentację zapowiadającą dopiero nowe skrzydło, wymieniającą autorów dzieł.

A gdzieś indziej parę zdjęć.
A że zdjęć własnych z muzeum nie mam, to na koniec proponuję choć kilka barwnych zestawów z samej Florencji.
Jako że zima ponoć - o czym ma świadczyć poranny szron - wejście do jednego sklepu.
Zestaw fioletów i różów. Bardzo często przechodzę koło tych lamp, ale nigdy nie zajrzałam na podwórze, a tam fiolecik jak znalazł. Kilka ulic dalej, w tym samym barwnym klimacie wypożyczalnia rowerów.
Od razu chce się dziarsko maszerować w rytmie arkad Santa Maria Novella.

11 komentarzy:

  1. Gosiu; korekta- Van Dijk i Rubens byli artystami flamandzkimi, Rembrandt holendrem.

    OdpowiedzUsuń
  2. No przecież napisałam, że nie tylko flamandzkie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam i marzę.
    Ale te różowe rowerki to kolor bezpieczny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapomniałam pochwalić nową szatę graficzną. Taka własna, osobista wręcz! Zresztą po to tworzysz,w tym momencie nie przeszkadza mi brak kolorów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam pojęcia, czy to bezpieczny kolor. Widoczny na pewno, zwłaszcza w takiej masie:)
    A co do szaty, to bardzo trafnie zauważyłaś. Bo tak sobie biegając po innych blogach zauważyłam, że trudno z szablonem bloggera i nawet własnymi zdjęciami zrobić coś bardzo indywidualnego. A szaro, bo zima, na wiosnę wymyślę coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosiu, nie żebym była specjalnie upierdliwa, ale aby to zdanie było prawdziwe nie powinnaś wymieniać ani Rubensa, ani tym bardziej van Dijka. BTW; wspaniałe są te rzymskie portrety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, nie odpowiedziałam. A zastanawiałam się przeczytawszy tę wypowiedź, czy potwierdzić upierdliwość, czy zapytać, skąd taka przenikliwa umiejętność czytania, która pozwala Ci lepiej ode mnie wiedzieć, których artystów uznałam za flamandzkich? Swoją drogą pisownię Van Dyck powtarzam za muzeum i nie tylko za muzeum, więc nie musisz tak namolnie trwać przy Van Dijku, wiadomo, o kogo i o co chodzi, nieprawdaż? Dalszej dyskusji nie zamierzam toczyć, więc na wszelki wypadek uprzedzam, żebyś sobie odpuściła. Nie warto :)

      Usuń
  7. Pięknie! Zarówno nowa szata graficzna jak i zdjęcia. A różowe rowery mnie zachwyciły :)
    Ja chce do Uffizzi!:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam!
    Pani Małgosiu, zaglądam często na Pani bloga, jest dla mnie inspiracja i ładunkiem akmulatora, odstresowuje, ale ta czerń jest fatalna. Chociaż uwielbiam czarny , ale na Pani blogu nie. Mam pytanko, może Pani wie, czy te obrazy są "miejscowe" czy przyjezdne ( wypożyczone)? Będę w czerwcu w Amsterdamie, mam w planie zwiedzanie kilku muzeów, czy tam coś zostało?

    OdpowiedzUsuń
  9. Alare, no cóż, będzie musiała się Pani pomęczyć się kilka miesięcy, jeśli zamierza tu dalej zaglądać. Ołówek to moja ulubiona technika, uwielbiam jego szarą miękkość. I jest taki akurat na zimę :)
    A co do obrazów, to ich jest niewiele, czasami po dwa, trzy. Należą do Uffizi, więc żadnej innej instytucji nie ubyło, tylko tu w końcu otworzono nowe sale ze stałą ekspozycją. Przyjemnego pobytu w Amsterdamie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdanie o malarzach jest logicznie i merytorycznie prawidłowe. Wszystko gra.
    Ale i tak się bardzo dziwię, że Pani Maya dalej tu zagląda. Czyżby znów poszukiwała inspiracji do nowego wpisu na swoim blogu?
    Kinga

    OdpowiedzUsuń