Z kilku czytanych przeze mnie blogów wiem, że nie tylko ja tego roku oparłam się o już istniejące wcześniej ozdoby. Przed domem zupełnie nic nowego nie poczyniłam.
W domu jedynie do jadalni wniosłam trochę nowości, oprócz jedzenia :)
Tym razem o wszystkim zadecydował obrus latem wypatrzony przez Kingę w małym sklepie w Montecatini Alto. Gdy tam pojechałam, był już tylko kwadratowy. Główkowałam intensywnie, jak by go przekabacić na prostokątny obrus, gdy po kilku miesiącach ten sam typ, ale odpowiedni do stołu, pojawił się w COOP-ie. Obrus już więc był. Do tego świece, kwiaty, moje ukochane gęsie wydmuszki, których kiedyś kupiłam 100 za jednym zamachem, już po Wielkanocy na allegro. Polecam! Można wtedy trafić tańsze oferty.
No i nic więcej nowego się w domu nie zjawiło.
Palmę ozdobiłam szmacianymi kwiatkami, które przyszły od niezawodnej Drogiej Pani Marzenki z Częstochowy. Zresztą i inne ozdoby, zwłaszcza te filcowe i szydełkowe, wyszły spod jej rąk. Nie spotkałyśmy się nigdy osobiście, a i przed Bożym Narodzeniem i przed Wielkanocą, niezasłużenie od kilku lat jestem obdarowywana.
Pani Marzenko! Dziękuję z całego serca i tutaj.
A w kościele w tym roku zmiany.
Krzysztof po wielu rozmowach z parafianami, zaczął odtwarzać tradycję sprzed lat, kiedy to nie kupowano kwiatów, tylko każdy wypożyczał na czas świąt swoje kwiaty doniczkowe. Wtedy wyglądało to bardziej spektakularnie, bo stary proboszcz wysyłał ministrantów z wózkiem i oni na nim zwozili rośliny do kościoła. Potem odwozili je z powrotem.
Kwiatów ponoć było takie mnóstwo, że trzeba było niemal fruwać w prezbiterium. Nikt nie robił Ciemnicy, czy Grobu Pańskiego.
Najpierw jeszcze wielkopostnie, a właściwie to Wielkoczwartkowo:
Pod ołtarzami widać efekt zbiórki darów dla ubogich. To także nowość, bo zazwyczaj zbierano je tylko podczas Adwentu. Niestety, liczba przychodzących po pomoc do parafialnego Caritasu wzrasta, nie można było pozostać na to obojętnym. Na szczęście ludzie dopisali.
W tym roku zbyt późno Krzysztof rozpropagował ideę zbiórki kwiatów, więc jeszcze były i kwiaty ułożone przez parafianki. Stąd i ja świece zrobiłam pod wybrane przez nie lilie.
W następnym roku będzie już tylko "zbieranina", mam czas, by zmienić koncepcję świec.
Plusem dla ogrodu parafialnego jest fakt, że część osób przyniosła kwiaty nie oczekując zwrotu. Będzie co sadzić za pewien czas.
Śliczne ozdoby... A juz zupełnie na kolana powaliły mnie świece z liliami. Prawdziwy majstersztyk!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Aleksandra
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGocha-jesteś coraz lepsza.Lilie wyrwały mnie z butów!!! Cudo!!!
OdpowiedzUsuńNo, to się nazywa komplement. Jednak Ty uważaj, na razie za zimno, żebyś bez butów chodziła :)
UsuńAle pięknie! Cudowne ozdoby, wszystkie! :)
OdpowiedzUsuńŚwiece z liliami są naprawdę niesamowite!
Pozdrowienia :)
No i co mam napisać? Dziekuję :) Jesteś moją niezawodną komentatorką!
UsuńUroczyście i pięknie!
OdpowiedzUsuńA obrus robi wrażenie, szczególnie pewnie na mieszczuchach, ja też mam gąski i kaczuszki na różnych akcesoriach. To takie wspomnienia..
Mażenko, ja jestem właśnie mieszczuch z urodzenia. Choć do dziadków na wieś się jeździło, a i wakacje całe spędzałam na wsi nad morzem :)
UsuńPięknie Gosiaku! Moje ulubione świece to te szare, białe i czarne nakrapiane... Mam nadzieję, że zrobiłaś ich więcej! Wracam... :) Ściskam nadal mroźnie, ale bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńHa! Zrobiłam tylko te, więcej czasu nie miałam. Ale domyślałam się, że trafią Ci do gustu.
UsuńWitaj.Nie pomyślałam że na święta można położyć tak wesoły obrus na stół . Muszę o tym pomyśleć w przyszłości.Świeca z lilią przepiękna.
OdpowiedzUsuńOj, tak - nie zawsze musi być biały :) Ten obrus ma tak neutralne barwy, że świetnie komponuje się z wieloma dodatkami.
UsuńPięknie...
OdpowiedzUsuńŚwiece przecudne!
Dziękuję :)
UsuńPiękne dekoracje i słodkości:-)
OdpowiedzUsuńSłodkości w większości poszły do sąsiadek :)
Usuńpięknie wygląda stół z tymi jajcowymi świecami. Słodkości też piekne chociaż chwilowo się nie skuszę :-). Całuski
OdpowiedzUsuńJajcowe to u mnie niemal klasyka, czas pomyśleć nad zmianą, ale w tym roku poszłam na łatwiznę :)
UsuńMalgosiu, dekoracje przepiekne widac artystyczna duszyczke, kazdy przedmiot jest przez Ciebie dopieszczony. Widze, ze Twoj Tatus zawital do Was, musisz byc przeszczesliwa. Uklony dla Taty:)
OdpowiedzUsuńZbiorka kwiatow doniczkowych to swietny pomysl, juz czekam na zdjecia ktore zamiescisz w przyszlym roku.
Swiece, cudne:)
Dzięki, dzięki. Tata nie tylko, że zawitał i się gości, pomaga nam niesamowicie. Dla mnie np. składa wizytówki na targi, a ma co robić, bo przecież są dwuczęściowe. Musiał pociąć wydruki, dorobić dziurki, jeszcze przed nim wiązanie. Ale oczywiście nie tylko pomaga, trochę już razem powędrowaliśmy, o czym niebawem na blogu.
UsuńWszystko piękne i z fantazją (i smakowicie wyglądające!).
OdpowiedzUsuńObrus w kury też u nas został świątecznie użyty :)))
Kinga
PS. Kartka świąteczna dotarła, bardzo dziękuję!
A ja dziękuję za inspirację obrusową, dzięki Tobie łatwo mi w tym roku poszło z przygotowaniem oprawy :)
UsuńCudownie. Nie moge się napatrzeć. Obrus. Baranek w trawie. Jestm pod wrażeniem, że ozdoby wielkanocne mogą miec podobny klimat do tych moich ukochanych - bożonarodzeniowych. Cudownie raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała, co ja się z tą trawą namęczyłam. Za późno posiałam i potem z kilku pojemniczków zbierałam w kępkę :)
UsuńPozno wpisuje komentarz ale ... czasami brak czasu na otwarcie komputera,dekoracje sliczne i atmosfrera,ktora sie wyczuwa prawdziwa, swiateczna ,szczegolnie zachwycil mnie ten obraz po schodach /wiesz dlaczego?!/irena z Poznania
OdpowiedzUsuńTen, za kratą? Został namalowany, żeby ją zakryć, bo to drzwi wejściowe do mieszkania.
UsuńDzieki za odpowiedz.Jeszcze raz pozdrawiam.irena
UsuńLilie fascynąjące, ale i te proste dropiate jajka są po prostu śliczne :) Takie świece-perliczki :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aldona
Nie ma to jak na szybko zrobić dekorację świec :) Mowa o tych perliczkowych :)
Usuń