Przyszłe losy tej perły romanizmu nie są jeszcze znane.
Skoro więc znaleźliśmy się wakacyjnie nieopodal Val d'Orci, to naturalnym wyborem na niedzielną Mszę św. było Sant'Antimo.
Krzysztof w końcu zadzwonił i poprosił o możliwość koncelebry, a była ona nie byle jaka. Liturgię uświetnił pewien emerytowany biskup, sprawnie posługujący się używaną w tej świątyni łaciną.
Po Mszy św. Krzysztof dowiedział się kilku ciekawych rzeczy.
Wieść niesie, że mnisi z Monte Oliveto mają zaopiekować się Sant'Antimo. Kanonicy powiedzieli, że jeśli olivetanie nie przejmą schedy po nich, oni zostawią jakiegoś księdza, by móc kontynuować dzieło, by kościół nie stał się tylko punktem na turystcznej mapie.
Dzięki Krzysztofowi dowiedziałam się też, że pod samą zakrystią, ale z wejściem od krużganków jest jeszcze jedna krypta, ta z pierwszego budynku, karolińska. Zdjęć nie mam, bo kto przewidział, że Krzysztof zobaczy coś, co innym jest niedostępne.
W ogóle zrobiłam mało zdjęć. W tym artykule jest mieszanka z wszystkich pobytów.
Słońca nie było, więc na zakończenie nie słały się po wnętrzu promienie słońca.
Nie tylko z powodu gorszego światła niechętnie sięgałam po aparat.
Obracałam się trochę bezradnie wokół siebie i pytałam, czy jeszcze tu wrócę, czy wejdę i spokornieję wobec Ducha, czy odetchnę jasnym kamieniem, uszczęśliwię się kapitelami?
Oj to muszę i to szybko...
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńTo bardzo smutna wiadomość. Uczestniczyłam tam trzykrotnie we mszy świętej. Niebywałe misterium, niezwykłe pod względem duchowym ale także pod względem estetyki. Nie wierzę że juz tego nigdy nie doświadczę. Wiadomo kiedy mnisi opuszczą opactwo? Może jakimś cudem zdążę raz jeszcze? Byłaby motywacja żeby wyruszyć jeszcze raz, wbrew wszystkiemu.
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie myślę o słowie "pożegnanie", bo nie wydaje mi się, żeby olivetanie utrzymali takiego Ducha. Premostratensi mają wybyć chyba w październiku.
UsuńJa bym rekomendowała na proboszcza Sant'Antimo księdza Krzysztofa :).
UsuńZnakomicie się tam prezentuje.
Małgosiu! Pozdrawiam serdecznie!
Przypomniałaś mi, że muszę się pośpieszyć...
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz zobaczyć to miejsce z godną pobożnością, to pędź!
UsuńJak zwykle doskonała dbałość o szczegóły, piękne te smugi - uwielbiam takie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Możliwe tylko dzięki obficie używanemu kadzidłu :)
Usuńojej jaka smutna wiadomość !! ten kościół był co roku na naszej stałej trasie przejazdów po Toskanii i byłam w nim aż 4-ro krotnie w latach od 2010 - 2014 ! ni wyobrażam sobie jego zmiany albo co gorsza zamknięcia :(
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, nawet zmiana jest trudna do zaakceptowania.
UsuńWraca? Czy jest to regulowane przez... nie wiem... kurię? Miejsce piękne.
OdpowiedzUsuńNiestety, ma to trochę związek z kurią, a biskup Sieny chyba sobie nie ceni takiej celebracji.
UsuńCzyli biskup może nie chcieć jakiegoś zakonu i to wystarczy...? To przykre podwójnie. Szkoda.
UsuńNie chcę potwierdzać, bo to tylko pogłoski. Jakieś trudności mieli, ale czy od strony kurii, czy kogoś innego? Nie mam pojęcia. Myślę, że biskupi mają jakieś prawo głosu, co do zakonów. Chociaż, to nie jest bezpośrednio pod ich jurysdykcją.
UsuńAż zrobiłam się ciekawa i zapytam znajomych księży przy okazji. Może coś wiedzą o takich sytuacjach.
OdpowiedzUsuńW Polsce może być zupełnie inaczej.
UsuńKsiądz Krzysztof bardzo tam pasuje... piękny pomysł na użycie sepii. Czy to prawda, że Sant' Antimo opiekuje się już jakiś inny zakon?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, A.
Dzięki! Tak, jak pisałam, sprawdziło się, Sant'Antimo przejęli olivetanie. Starają się nawet prowadzić śpiewy gregoriańskie, ale to marnie wygląda. Coś uleciało ...
Usuń