niedziela, 10 września 2017

TURYSTYCZNE SANT'ANTIMO

Val d'Orcia była tłem do głównego punktu wyprawy z naszymi sierpniowymi gośćmi. Nie mogli nie zobaczyć Sant'Antimo.

Sama byłam ciekawa, jak tam jest po wyjeździe francuskich kanoników.
Weszłam na stronę opactwa i zauważyłam zmiany, schludna, przejrzysta, prawie jak nie włoska strona internetowa. Ciekawość tylko wzrosła.

Już na miejscu zobaczyłam otwartą bramę na dziedziniec, co było absolutnym novum.


Najpierw i tak weszłam do kościoła, bo to taki mus wewnętrzny.
 

Okazało się, że na stoisku tuż przy wejściu można wypożyczyć słuchawki, które upoważniają do wejścia w miejsca kiedyś niedostępne. Odpłatne wypożyczenie słuchawek gwarantuje, że jeden z pracowników będzie szedł z Wami i po kolei otwierał różne pomieszczenia, czekając (w naszym przypadku, niestety, niecierpliwie) na to, aż odsłuchamy nagranie poświęcone danemu miejscu.
Szkoda, że trafiliśmy na niezbyt uprzejmą panią, łagodnie mówiąc, ale nawet ona nie mogła zabrać przyjemności zajrzenia do nowych dla mnie zakamarków Sant'Antimo.
Pani pilnująca towarzyszy turystom tylko w tych miejscach, które od kwietnia udostępniono do zwiedzania. Same nagrania są znaczne bogatsze, mówią o całej historii opactwa, opowiadają o wielu szczegółach wnętrza i zewnętrza świątyni. Tu już nikt nie pogania, więc można delektować się każdym detalem.


Dzisiaj zapraszam głównie do tych miejsc widzianych pierwszy raz.
Zaczyna się od zakrystii, w której na ścianie widać bardzo ciekawe freski.
   
Swoim stylem przypominają mi niektóre miniatury ze średniowiecznych ksiąg. Są proste, o ograniczonej palecie barw. Mówią o życiu św. Benedykta, bo i Sant'Antimo było i znowu jest benedyktyńskim klasztorem, z tym że obecnie należy do benedyktynów oliwetańskich z Monte Oliveto. Ale pieczę nad zabytkiem powierzono grupie Opera Laboratori Fiorentini zajmującej się obsługą muzealną, organizacją wystaw, itp.
Szybko zatrzymuję w obiektywie detale, proste fartuchy, czy misę z ptakami.


Musimy już iść dalej, spiralną klatką schodową wchodzimy na poziom widziany dotąd tylko przez dwudzielne okna.

   

 Okazało się, że za ścianami jest przejście naokoło całego kościoła.
Przejście, które kryje piękne widoki na nawy, ale kryje też i większą niespodziankę - bardzo piękny apartament biskupi.

 Zastanawiam się, czy to ślad po zwyczaju, który dotyczył wszystkich zwyczajnych parafii, gdy miały obowiązek trzymania w pogotowiu pomieszczenia na na wizytę biskupa?
Tak, czy siak, przyznacie, że miło byłoby zamieszkać w takim apartamencie?



Obchodzimy kościół. Zawsze mam problem z nazwaniem ściany fasady, ale od wewnątrz.
   

 We włoskim nazywa się to controfacciata, ale nie znalazłam tłumaczenia na polski. Dosłownie byłaby to kontrfasada. No więc idziemy wewnątrz kontrfasady i zaglądamy do głównej nawy.
Olbrzymie wnętrze zamyka się w prostej ramie małego okna.
   

 Niewielkie ono, a mieści w sobie całą opowieść o świetle, o rytmie, o pięknie, o Tajemnicy.

Potem trakt prowadzi przez gruzowisko.

   

 Jakieś nieadekwatne słowo na zachowane skrawki z przeszłości. Dobrze, że chociaż mają dach nad głową.

 Łukiem obchodzimy absydę i obok zakrystii przechodzimy do dormitorium.


 Tylko wielkość sali może wskazywać na to, że była klasztorną sypialnią.

 Dzisiaj jest niemal pusta, tylko biały strażnik makiety jest w stanie zapełnić treścią pomieszczenie.

 Dokładnie pod zakrystią znajduje się najstarsza część Sant'Antimo, krypta. Wiedziałam, że istnieje, bo opowiadał mi o niej Krzysztof, gdy po odprawionej w klasztorze Mszy rozmawiał tam z jednym z kanoników. Oczywiste, że nie zrobił wtedy zdjęcia. Teraz turyści na chwilę mogą dotknąć początków całego kompleksu.



 Jak to u zakonników bywa, na koniec trasy czeka sklepik z dewocjonaliami, miodami, kosmetykami i zapachami.

 Koniec trasy, ale nie koniec nowinek. Kanonicy wychodzili za klauzurę bocznym wyjściem, po prawej stronie, na wysokości prezbiterium. Od wewnątrz prosto, a zewnątrz okazało się, że boczne wejście jest pięknym romańskim kąskiem.

 Rozglądam się jeszcze po dziedzińcu i patrząc na dorodne krzewy lawendy już kombinuję, by wrócić tu w porze jej kwitnienia.


Inne Sant'Antimo, turystyczne, ale zawsze piękne. Dobrze, że jest.

La Val d'Orcia era solo lo sfondo per punto principale del viaggio con i nostri ospiti d’agosto. Non potevano mancare per vedere Sant'Antimo.


Ero curiosa come fosse si presenta Sant’Antimo dopo la partenza dei canonici francesi.
Ho trovato il nuovo sito web dell'abbazia e ho visto cambiamenti, tutto scritto in ordine, chiaro.
A questo punto la curiosità è aumentata.
Già in posto ho visto una porta aperta al cortile, che prima era sempre chiusa.
Subito sono entrata in chiesa, che per me è un obbligo.

 Abbiamo scoperto che presso il banco vicino all'entrata è possibile affittare audio e video guida, che consentono di entrare nel luogo per tanti anni inaccessibile. Il pagamento garantisce che uno dei dipendenti ti accompagnerà e aprirà le varie stanze, aspettando (nel nostro caso purtroppo era abbastanza impaziente) finché non ascoltiamo la registrazione che descrive il luogo.
Peccato che nostra guida non era molto gentile (gentilmente parlando), ma anche lei non poteva togliermi il piacere di visitare i nuovi spazi di Sant'Antimo.
Il guardiano accompagna i turisti solo in luoghi che sono stati aperti ai visitatori da aprile. Le registrazioni stesse parlano di tutta la storia dell'abbazia, presentando molti dettagli dell'interno e dell'esterno dell’abazia.

Oggi v'invito soprattutto ai questi luoghi visti per la prima volta.
Si inizia nella sacrestia dove si possono vedere affreschi molto interessanti.

   

 Sembrano di essere miniature dai libri medievali ingrandite. Sono semplici, con una gamma coloristica limitata. Vediamo la vita di san Benedetto, perché Sant'Antimo era ed ancora un monastero benedettino, anche se ora appartiene ai benedettini olivetani da Monte Oliveto. La custodia del monumento è stata affidata al gruppo Opera Laboratories Fiorentini, che si occupa di gestione del museo, organizzazione delle mostre ecc.
Immortalo rapidamente tutti dettagli nel mio obiettivo: grembiuli semplici o una ciotola con i uccelli.


 Dobbiamo andare oltre, la scala a chiocciola procede nel livello visto finora solo dall'aula della cheisa stessa attraverso finestre bifore.


 Ho scoperto che dietro le mura è un passaggio intorno a tutta la chiesa.
Il passaggio dà bellissima vista sulla navata, ma nasconde anche una grande sorpresa - bellissimo appartamento del vescovo.


 Mi chiedo se questa fosse una traccia dell’antica usanza quando tutte parrocchie doveveno tenere una stanza per la visita del vescovo?
Sarebbe bello vivere in un appartamento simile?
Andiamo davanti dentro la controfacciata e guardiamo nella navata principale.
L'interno enorme si chiude in una semplice cornice di una piccola finestra. È piccola, ma contiene tutta la storia della luce, del ritmo, della bellezza, del Mistero.


Poi il sentiero attraversa le macerie. Una parola inadeguata per i residui conservati dal passato. Bene, almeno hanno un tetto sopra di loro.

 Noi ci inchiniamo verso l'abside, e accanto alla sacrestia andiamo al dormitorio.

 Solo la dimensione della stanza può indicare che qui era una camera da letto del monastero.

 Oggi è quasi vuota, solo il "custode" cioè gatto bianco è in grado di riempire il contenuto della stanza.
 Sotto la sacrestia c’è la parte più antica di Sant'Antimo - la cripta.
   

Sapevo che esisteva perché don Cristoforo me l’ha raccontato, quando aveva parlato con uno dei canonici, dopo la celebrazione della Santa Messa. Ovviamente non ha scattato nessuna foto in quel momento.
Ora i turisti possono “toccare” l'inizio del complesso.
Come nei molti conventi alla fine del giro c'è un negozio con devozionali, miele, cosmetici e profumi.

 Fine del giro, ma non la fine delle novità.
I canonici usavano l’uscita, a destra dell’abside. Dall'interno non si vedeva che fuori c’è bellissimo portale romanico.


Mi guardo intorno al cortile e vedo i cespugli di lavanda. Spero di rivederli al momento della sua fioritura.
Altro Sant'Antimo, turistico, ma sempre bello, bene che esiste.


9 komentarzy:

  1. Miejsce niezwykłe! otoczenie też!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł z dwoma wersjami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno go realizować, znowu sobie dołożyłam :) Ale korzystam na tym językowo :)

      Usuń
  3. Hai visto la stanza di perpetua. Saluti.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi dispiace, questo era solo il nome sull'affresco, sfortunatamente solo nome. Eh ....

      Usuń
  4. Też zwróciłam uwagę na napis: "PERPETUA" :) Na Twoim miejscu bym go sobie skopiowała, Małgosiu, i umieściła nad drzwiami do pokoi prywatnych... cieszę się, że to opisałaś - dopełniło mi naszą istatnią wizytę w Sant'Antimo, tylko z zewnątrz - które dobrze, że jest...
    Pozdrawiam, Aldona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napis trudny do skopiowania nie jest. Pomyślę, pomyślę :)

      Usuń
  5. Niezykłe miejsce. Narobiłaś mi ochoty ! To nic, że znam, ale lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle sobie nawzajem pobudzamy apetyt na Toskanię :) Fajnie, co?

      Usuń