Jestem już z powrotem w Tobbianie, prezenty rozdane, mogę pokazać część z tego, co przygotowałam.
Powstały dwie tablice botaniczne:
Napisałam i ozdobiłam, klasycznie florenckim wzorem piętnastowiecznych manuskryptów, zwanym białą winoroślą, modlitwę "Ojcze nasz".
Dla przyjaciół z Delikatesów Peretti przygotowałam krótką serię toreb zakupowych. Chciałam, by wpisały się w minimalistyczny wystrój sklepu. Z radością mogę Wam się przyznać, że zostały przyjęte z entuzjazmem.
A skoro już o Delikatesach mowa, to wybaczcie, ale nie mam jak opowiedzieć fotograficznie o spotkaniu z czytelnikami. Z wrażenia zupełnie zapomniałam o dokumentacji. W imieniu właścicieli i własnym mam prośbę do przybyłych o udostępnienie mi zdjęć, oczywiście z zachowaniem praw autorskich.
Już otrzymałam zdjęcie od Pana Marka:
fot. Marek K. |
Tak, jak postanowiliśmy wcześniej, moją rolą było "wtrącanie się" z własnymi uzupełnieniami, anegdotkami, spostrzeżeniami.
Potem, przy pysznych serach i innych włoskich smakołykach, cierpliwie czekano, by porozmawiać z autorką tego bloga. Bardzo spodobała mi się taka forma, gdyż w ten sposób poznałam każdego uczestnika spotkania, dostając w prezencie tyle wyrazów uznania, że z ledwością zmieściły mi się w bagażu powrotnym. Przemiło było zobaczyć twarze stojące za komentarzami, dowiedzieć się, że niektórym niestraszna była odległość Łodź-Poznań, że mamy wspólnych znajomych, albo, że rozmawia się z jedną z Panien Młodych od Joanny z VisiToscana (akurat nie pracowałam przy tym ślubie).
Tych, którym musiałam odmówić ze względu na brak miejsca, jeszcze raz przepraszam. Mieliśmy do dyspozycji niewielką powierzchnię z małą liczbą krzeseł, a i tak niektóre osoby stały.
Dziękuję bardzo wszystkim przybyłym. Miło mi było, że wypatrzyliście coś dla siebie na sklepowych półkach i mogliście też zobaczyć moich przyjaciół, którzy wiele razy udostępniali nam swój toskański dom na krótkie wakacje w ciszy. Widziałam też, z jaką chęcią rozmawialiście z Krzysztofem, pamiętając o tym, że często nazywam go pryncypałem :)
W ten sposób poznaliście osobiście kilku dodatkowych bohaterów mojego bloga.
Mysle , ze nie bede malostkowa jezeli napisze,ze radosc ze spotkania byla obustronna a forma tegoz spotkania niekonwencjonalna wpisala sie dla mnie jako jedno z niewielu wrazen ,ktore zapamietam na dlugo....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam irena z Poznania
ps. mialam prezent ale z wrazenia zapomnialam /pojdzie poczta albo..? /co sie odwlecze ....!!!
Irenko, jesteś niesamowita, zobaczenie Ciebie na żywo zapadło mi w pamięć. Jak taka drobniutka Kobieta może pomieścić tyle dobrych słów, które zawsze mi tu piszesz? Cieszę się, że spodobało Ci się spotkanie, o to chodziło, by nie było ani ściśle promocją, ani klasycznym gadulstwem autora wobec nieznanego sobie gremium. Pozdrawiam już z Toskanii.
UsuńPrzepiękne podarki! Pięknie malujesz! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie.
UsuńPiękne rękodzieła... A co do spotkania, to bardzo udane, miła, luźna atmosfera... Włoskie wino, jedzenie, spotkanie z autorką książek i blogów, artystką ... to jest to... Zakwitł nam mały renesans w Poznaniu na ulicy Mickiewicza... Marek K.
OdpowiedzUsuńJakże miło czytać takie słowa. A Panu należą się szczególne podziękowania, za to, że tak cierpliwie przepuszczał panie w kolejce :)
Usuń