czwartek, 15 lutego 2018

Z DEDYKACJĄ DLA PANII LIDII

Wrzucone na Facebooku zdjęcie dżemu z pomarańczy poruszyło wiele osób, a przecież tylko je zobaczyły.
 

Szybko pojawiło się pytanie o przepis, a że jest fantastycznie prosty, spełnię też inną prośbę, usłyszaną podczas spotkania w Polsce, bym wrzucała przepisy możliwe do wykonania w Polsce.
Przepis pochodzi ze zbiorów Thermomixa, we Włoszech nazywanego Bimby.
To, co mnie w nim zaskoczyło, że nie robi się żadnych przygotowań, które wcześniej znałam z przepisów, nic się nie moczy, nie rozdziela się skórki, by ją osobno moczyć, itd. Usuwa się jedynie obydwie końcówki, potem kroi pomarańcze na plastry i jeszcze na połowę.





A że zima to dobra pora na pomarańcze, zapraszam:


Na 1 kg owoców zaleca się 700 g cukru. Od razu wydało mi się to zbyt słodkie, daję więc maksymalnie 500g, albo i mniej. Spróbowałam wariacji z brązowym cukrem. Smak jest świetny, lecz żal mi koloru, który ma dżem z białym cukrem.



Eksperymentowałam też z ulubioną cytryną. Ta próba weszła już do produkcji. Dodanie jednej cytryny wyostrza smak i daje lekką, bardzo znośną goryczkę. 
Jeśli nie macie robota z podgrzewaną misą, czeka Was, niestety, mieszanie, żeby dżem się nie przypalił, ale obiecuję Wam, że wysiłek nie pójdzie na marne. 

Thermomix zaleca dwa etapy, różnią się tym, że pierwszy (40 minut) podgrzewa do 100 stopni, a drugi (15 minut) nazwano Varoma, usiłowałam dotrzeć, jaka to temperatura. Zapewne wyższa od 100 stopni. Obydwa przebiegają na obrotach przeciwnych do ruchu wskazówek zegara. Co w przypadku ręcznego mieszania nie ma znaczenia, bo chodzi o uniknięcie powstania miazgi przez ciągłe krojenie podczas gotowania. Drugi krok ma na celu zagęszczenie dżemu, w przepisie zaleca się sprawdzenie gęstości. Robi się to w ten sposób, że na talerzyk (wyjęty z zamrażarki po 10 minutach) kapie się odrobinę dżemu i sprawdza stan. Jeśli nie jest płynny, ma zwartą konsystencję, nie trzeba powtarzać drugiego kroku.  Nigdy nie miałam tego problemu, zawsze wychodzi mi dobra konsystencja, już nawet nie sprawdzam.  Wolę, gdy są mniejsze kawałki skórek, więc na chwilę włączam miksowanie, żeby je rozdrobnić, ale to już kwestia gustu. Idealnie na kanapkę :) 

Gorącą potrawę trzeba przełożyć od razu do wyparzonych słoików (na te proporcje wychodzą cztery małe o pojemności 250 ml).  Jeśli przewidujecie szybkie znikanie, lepiej kłaść w większe słoiki :)


8 komentarzy:

  1. a tradycyjnie bez termomixa jak to będzie się robiło ?? bo ja nie posiadam a też bym taki dżemik strzeliła

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, jak napisałam, trzeba wtedy pilnować, żeby dżem się nie przypalił, czyli mieszać, co robi za mnie robot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha bo mnie właśnie o ten czas mieszania chodziło ile to będzie. Nigdy nie robiłam dżemu

      Usuń
    2. Aaaa, rozumiem, doprecyzowałam jeszcze przepis. Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne :) Proszę dać znać, jak wyszło.

      Usuń
  3. Pani Małgosiu, dziękuję bardzo, bardzo serdecznie.
    Pozdrawiamy serdecznie :) Lidka

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Malgosiu,ten temat nie jest mi obcy ,tez robie dzem pomaranczowy w okresie grudniowo-styczniowym/u nas tanie pomarancze/wszystkich czestuje ,wszystkim polecam i wszyscy sie zachwycaja.
    Ja tez dodaje cytryne .
    Pozdrawiam irena z Poznania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze robisz. To nie tylko kwestia ceny ale po prostu sezonu na cytrusy. To trochę tak, jak pomidory latem :) Tylko te są dla nas oczywiste. A z cytrusami już tak niekoniecznie. Ciągle mi się zdarzają goście zimą, którzy dziwią się pomarańczom na drzewach. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń