Dwie powierzchnie artysta Giovanni Maria Manganelli nazwał "Oceanem", trzecią "Afryką".
A skoro już jesteśmy przy marmurowych rzeźbach, to chciałam Wam jeszcze pokazać znalezionego w sieci Cadillaca z 1952 roku wykonanego w jednym bloku marmuru.
Dzieło można będzie obejrzeć w Carrarze (a gdzieżby indziej?) na Piazza Alberica, z okazji Tygodnia Marmuru w dniach od 8 do 12 czerwca. Rzeźba jest ponoć wierną kopią auta, ma 545 cm długości i jest wysoka na 165 cm.
http://static.panoramio.com/photos/large/53760900.jpg |
Jakby byla mozliwosc posiedzenia na trawie to kazdy wolalby na tym eksponacie posiedzec, moze na delfinku a moze na mordce hipopotama. Fajne te ekspozycje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Świetne takie wpisywanie sztuki w trawnik. Może to nie jest wielkie dzieło, to też nie np. Hasior ale ktoś to obrabiał, raczej mechanicznie miał zamysł. Te taśmy to raczej dla trawki. Ciekawe jak głęboko wsunięto owe figury w ziemię....
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciekawe pomysły!
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że dla trawy, że dla dzieł, ale dlaczego czymś takim brzydkim ją ogrodzono? Przecież można było jakiś łańcuch, a nawet liny, lecz nie taką upiorną taśmę plastikową.
OdpowiedzUsuńAha, gdy tych rzeźb nie było, to wszyscy siadali właśnie na tych trawnikach :)
OdpowiedzUsuńTaśmy OBRZYDLIWE, nie przystające do pomysłu. Psujące, nieprzydatne ale cóż trawka będzie piękna a ekspozycja zniknie a może będzie początkiem czegoś fajnego /nie przepadam za tym słowem/ skupiającego uwagę! Lubię takie plenery, "performersy" . Zresztą Ciebie dyplomowanego artystę też to zaintrygowało.Taśmy to taka nietrafiona oprawa obrazu.
OdpowiedzUsuńA jednak szkoda, że nie można między rzeźbami z kamienia wyłożyc się na trawie. Obecnośc ludzi, wmieszanych w statyczną kompozycję rzeźb tylko dodałaby temu miejscu życia,dynamiki,ekspresji, a tak są to kolejne muzealne obiekty na które można tylko popatrzec z pewnej odległości, spoza ogrodzenia. Pozdrawiam. Bożena
OdpowiedzUsuńŚmiem przypuszczać, że artysta wręcz sobie zażyczył, by ludzie tam nie chodzili, i nie myślę o bezpieczeństwie rzeźb, ale o zniszczeniu efektu zanurzenia w trawie. Ludzi by się nie dało do połowy korpusiku,he he he.
OdpowiedzUsuńAle dlaczego nie dopilnował ogrodzenia? Tfuj!
Powinni postawić tabliczki z napisem:
OdpowiedzUsuńAttenzione! Pericolo di morte per mangiare!
;)
Roberto
Fajne te rzeźby.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, a to w Rzymie?
Rzeźby przedstawiają zwierzęta pływające i trawa jest tu niejako wodą - że tak w skrócie powiem. Ludzie "chodzący" powodzie byliby tu nie na miejscu :) Tak się mi przynajmniej wydaje,więc życzenie autora wydaje się być słuszne :)
OdpowiedzUsuńMajanko, na dole wpisu podałam w lokalizacji Pizę, ale faktycznie nie napisałam tego nigdzie w samym tekście.
OdpowiedzUsuńGocha,zgadzam się, dokładnie tak myślę. O życzeniu autora napisałam, bo sama bym tak zrobiła, nie wiem, czy tak było naprawdę.
Te delfiny na trawie!
OdpowiedzUsuńJak miło co raz przekonać się, że jeszcze nie wszystko już odkryto i wpadnięto na każdy pomysł :)
No piękna sprawa! Jako miłośniczka Italii i delfinów jestem w niebie, oglądając to :-D
OdpowiedzUsuńeliza