niedziela, 10 sierpnia 2014

POTRAWA POD PATRONATEM ŚWIĘTEGO

Pamiętacie wycieczkę do Vicopisano (Tropiąc romańskie ślady)? Obiecałam wtedy opowiedzieć Wam o obiedzie. Czekałam specjalnie na 10 sierpnia, ponieważ ...
Dzisiaj przypada 1756 rocznica śmierci pewnego diakona z Rzymu. Według tradycji zginął upieczony na ruszcie, no i ten ruszt kojarzy się z potrawą rozpowszechnioną we Florencji przez Medyceuszy, którzy krótkim opiekaniem olbrzymiego płata polędwicy świętowali swojego patrona - San Lorenzo (dla nas św. Wawrzyńca).
Domyślacie się już, o jaki toskański przysmak chodzi?
Napisałam jego pochwałę, podając nawet przepis na wykonanie.
Befsztyk po florencku jest właśnie tym daniem, dla którego jadąc do Vicopisano zjechaliśmy z trasy, by wstąpić do trattorii i pizzerii "U Benito" położonej w Orentano.



Nie spodziewajcie się wyszukanego wystroju, czy bogatego menu. Właściwie to w ogóle nie oczekujcie jakiegoś menu. Mniej więcej 300 do 400 osób dziennie przyjeżdża tam tylko dla befsztyku. Wita je od razu widok olbrzymiego rusztu.  Niemal wszystkie  mijane stoliki miały napis "zarezerwowane", co okazało się prawdą.
Na przystawkę dostaniecie to, co akurat podaje się o danej porze roku - prosciutto, pyszne crostini, fasolę z cebulą czy sałatkę z farro. Możecie też poprosić o jakieś makaronowe danie, jeśli uważacie, że samo mięso nie wystarczy. Jedyne, co podlega wyborowi, to wino i stopień opieczenia befsztyku, czyli między krwistym a mniej krwistym - bez surowego środka potrawa traci swoje prawo do nazwy :)
Pyszniejszej bistecca alla fiorentina jeszcze nie jadłam. Chrupka i idealnie przyprawiona otoczka plus miękkie, słodkie wnętrze. Aż żal było zostawiać, ale nie podołaliśmy. Właściciele przewidzieli taką sytuację i każdy, kto polegnie przed końcem, dostaje resztę na wynos. Wiadomo, to już nie to samo, ale nawet odgrzana następnego dnia ( i to według rady kelnera w mikrofalówce!) pozwoliła wrócić na kulinarne wyżyny.



4 komentarze:

  1. Ale to wszystko pysznie wyglada!!! Malgosiu, pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pycha! Andrzej już każe mi zapisać adres - jak znalazł na następny raz. Dziękujemy!!! Annamaria

    OdpowiedzUsuń