Pani Małgorzato ja nawet tego deszczu we Florencji zazdroszczę:). Na Pani blog trafiłam tydzień temu i wpadłam jak sliwka w kompot. Przeczytałam Pani blog można powiedziec od deski do deski. Jest mi pani "winna" :) tydzień zarwanych nocy i caaaały weekend. Obiecuje zostac wierną czytelniczką. Basia z Reszowa.
We Florencji zawsze znajdzie się optymistyczny parasol nawet w ulewę :)
OdpowiedzUsuńTylko ja byłam jeszcze większą optymistką, bez parasola :)
UsuńPani Małgorzato ja nawet tego deszczu we Florencji zazdroszczę:). Na Pani blog trafiłam tydzień temu i wpadłam jak sliwka w kompot. Przeczytałam Pani blog można powiedziec od deski do deski. Jest mi pani "winna" :) tydzień zarwanych nocy i caaaały weekend. Obiecuje zostac wierną czytelniczką. Basia z Reszowa.
OdpowiedzUsuńI znowu mam wyrzuty sumienia zabierając cenny czas snu :) Choć przyznam, że to wielka satysfakcja. Witam serdecznie :)
UsuńKurcze - muszę sobie taki parasol kupić!! OD razu człowiekowi się radośniej robi nawet w ponury dzień. :)
OdpowiedzUsuńTy to sobie taki pomaluj! Zrobisz jeszcze ładniejszy :)
Usuń