Tydzień temu byłam na wykładzie we Florencji (wkrótce na blogu), zmokłam przeraźliwie, więc złapałam bakcyla. Dosłownie.
Bakcyl był dziwny i rzucił mi się głównie na siły motoryczne, siedziałam więc i rysowałam.
Idąc ulicami prowadzącymi do Florenckiego Duomo, ma się wrażenie, że domy składają pokłon tej niezwykłej świątyni.
A może tak jest w rzeczywistości? Popatrzyłam na zdjęcia, cóż robione jakby z dołu z obiektywem wycelowanym w kopułę i ulice zwężają się ku górze czyli kłaniają się.... Świetnie to uchwyciłaś. Zdrowia życzę więc :)
Nie patrz na zdjęcia, Majanko :) Zawsze można ponaciągać trochę teorię do rzeczywistości :) A gdy spojrzysz, to uleci cała tajemnica :) Dziękuję, już ozdrowiałam :)
Kochana! Już zapomniałam o chorobie. Bakcyla odpowiednio wcześnie wzięłam za rogi! Otumaniłam, zmyliłam dwudniowym spowolnieniem i teraz ganiam z piórkiem w ...
A może tak jest w rzeczywistości? Popatrzyłam na zdjęcia, cóż robione jakby z dołu z obiektywem wycelowanym w kopułę i ulice zwężają się ku górze czyli kłaniają się....
OdpowiedzUsuńŚwietnie to uchwyciłaś.
Zdrowia życzę więc :)
Ja tam wolę interpretację, że one się kłaniają, nie bacząc na perspektywę :)
UsuńZdrówka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Dziękuję, już działam na pełnych obrotach :)
UsuńMuszę popatrzeć na moje zdjęcia. Małgosiu zdrówka Ci życzę! :**
OdpowiedzUsuńNie patrz na zdjęcia, Majanko :) Zawsze można ponaciągać trochę teorię do rzeczywistości :) A gdy spojrzysz, to uleci cała tajemnica :) Dziękuję, już ozdrowiałam :)
UsuńMałgosiu, zdrowiej i...rysuj jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z frontu walki z bakcylami unieruchomiającymi w domu.
Ewa z Legnicy
Kochana!
UsuńJuż zapomniałam o chorobie. Bakcyla odpowiednio wcześnie wzięłam za rogi! Otumaniłam, zmyliłam dwudniowym spowolnieniem i teraz ganiam z piórkiem w ...