poniedziałek, 2 grudnia 2013

NA WSPAK

Stali czytelnicy zapewne zauważyli, gdzie nie bywam podczas wakacji.
Jakoś nie ciągnie mnie leżenie na plaży, wolę chodzić biała i pływać w słodkiej wodzie basenu, ale każdą inną porą z chęcią jadę nad morze. Najlepiej na spacer z psami.
Tylko, że za oknem straszliwy wiatr. To nic! Kurtka z kapturem i okulary, by ochronić oczy (mogą się jeszcze przydać) i jedziemy.
Tablice nad autostradami wyświetlały ostrzeżenia przed silnym wiatrem, ale tylko do Montecatini Terme, a potem …

Druso już nie mógł się doczekać, aż dojedziemy na miejsce. Poganiał Krzysztofa, chciał zamienić się w kierowcę i pokazać, jak się powinno prowadzić auto :)

Niestety, dla niego, zatrzymaliśmy się po drodze. Trudno było się oprzeć widokowi olbrzymich lemieszy wgryzających się na kilkadziesiąt centymetrów w ziemię i w kontraście całe stado małych czapli (chyba?) czatujących na świeżo odsłonięte smakołyki.
W końcu dojechaliśmy.
Z plaży akurat zeszła ekipa spotykająca się na przejażdżki konne.
Piękne, fascynujące stworzenia budzą lęk w malutkim mopsie, co objawia się chęcią bezpośredniej konfrontacji. Nie udało mu się wyskoczyć z auta, a z chęcią by podleciał do konia i stanął w głupim stuporze. Często reaguje też tak na psy, chociażby na spotkane charty sycylijskie, czy inne koleżanki.

Nad samym morzem nie wiało, panował błogi spokój. Nie zakłócali go nieliczni spacerowicze.
Druso w nowych szelkach i Boguś we wdzianku pod kolor do kumpla zadawali szyku. A głównie to zadawali sobie niezłą dawkę ruchu.
Ja spożyłam niezłą dawkę świeżego powietrza i uzbierałam nową kolekcję muszelek.
Krzysztof pomógł mi zaopatrzyć się w nową porcję piachu do świec.
A wszystko o zachodzącym słońcu, zawsze efektownym. Już nie będę się tłumaczyć z kiczowatości widoków, sami rozumiecie.
Ciągle jednak zadziwiam się nie intensywnością barw, ale ich zakresem, zwłaszcza wszelkimi różami. A już góry obsypane śniegiem w tej poświacie wyglądały jak ogromne lody oblane różową polewą. Skąd we mnie takie kiczowate porównania? Ciekawe, co by o tym napisał ktoś, kto zawodowo para się słowem?

A po wyjściu z auta przywitał nas okrutny wiatr, trzymają go tu dwa górskie łańcuchy, lubi chyba po nich hulać.

Nie zakończę jednak tak wpisu. Wśród zdjęć słabej jakości są dwa, które powstały zupełnie niezamierzenie, ale bardzo mi się spodobały.



18 komentarzy:

  1. Że też zawsze po nocach muszę się tluc i trafiać na takie pobudzające opowieści nie mówiąc o zjawiskowej fotografii! I jak tu zasnąć spokojnie(?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no chlopaki jak najbardziej szykowne, do pyskow im w czerwonosciach!;)))
    A kolory i widoki takie, ze az zapieraja dech w piersiach:)
    Super wypad, "zazdraszczam" Ci okrutnie:)
    Udanego tygodnia!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Psiska miały uciechę. Wreszcie pogoda dla nich!
    A morze i o tej porze roku - cudne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czaple! Kiedyś widziałam takie ptaki, tez w dużej liczbie, przechadzające się pośród pasących się chianin. Nie miałam pojęcia, co/kto zacz. Zrobiłam zdjęcia, oglądałam w zbliżeniu, ale nic nie wymyśliłam, a to małe czaple. Kształt szyi by to potwierdzał.
    W listopadzie pod żaglami, ho, ho ahoj!

    serdeczności

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja to sobie tak myślę, że to jakaś karłowata odmiana czapli, trzeba by jakiegoś ornitologa zapytać :)

      Usuń
  5. Ja bardzo, ale to bardzo lubię morze latem ! Pobyczyć się na plaży, pobiegać za dziewczynami, poprzyglądać się sąsiadom, ale zimowe morze jest pełne nostalgii... Piękne ! No i te kolory !!! Psy, pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to pryncypał mówi: su takie i su takie. Ty lubisz latem, ja niekoniecznie :)

      Usuń
  6. Zdjęcie z dwoma kierunkowskazami-MALINA !!!

    Monika+ dużo buziaków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ledwością zdążyłam, bo to było na krzyżówce, podczas ruchu :)

      Usuń
  7. Zdecydowanie zgadzam się z przedmówcą,a nawet cud malina!Iwonka

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosiu, nie tłumacz się z kiczowatości - Matka Natura sama to wszystko tak na różowo podmalowała! I tak ma być! Widoki tchną sytym spokojem. Przedwieczorne wyciszenie (nawet tej trójki z piłką), spokojne i majestatyczne góry, no i - dla mnie - cudowna żaglówka.Spokój, cisza, odpoczynek, wreszcie - zachwyt.
    To dopiero kiczowate, co napisałam!
    Pozdrawiam - niezrażona ostatnim zdaniem -
    Ewa z Legnicy

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Zawsze zapierają dech w piersiach. Po latach polskiego morza, zaskakuje mnie widok wysokich gór na horyzoncie.

      Usuń