W końcu się odważyłam!
Ruszyłam z zajęciami dla dorosłych. Już nie jako spotkaniami towarzyskimi w mojej pracowni, lecz z odpłatnymi kursami w parafialnej świetlicy.
Jak to przed Świętami, było zapotrzebowanie na wianki i stroiki.
Przygotowałam materiały, jeden ze szkółkarzy podarował mi mnóstwo roślin. Najpierw zrobiłam kilka egzemplarzy poglądowych i ...
… zaczęła się zabawa!
Panie już na wejściu podmawiały się o następny kurs, Przeczuwałam to i już wstępnie pomyślałam nad częstotliwością. Na razie zaproponowałam im kursy raz na miesiąc. Muszę przemyśleć ofertę.
Przyszło pięć pań, każda z nich sama wykonała wieniec, albo stroik.
Bardzo lubię klimat babskiej pracowni, tę swobodną atmosferę, no, i uśmiechnięte buzie wychodzące po zajęciach. Tak było w Polsce, tak było i dzisiaj.
Tutaj nie miałam długo odwagi, by ruszyć z edukacyjną działalnością, głównie ze względu na mój poziom włoskiego, lecz teraz już tym się nie przejmuję. A wręcz na tym skorzystałam, szlifowałam swój włoski, bo nie miałam nikogo polskojęzycznego u boku, kogo mogłabym poprosić o tłumaczenie.
Poznałam kilka ciekawych zwrotów i określeń.
Jest też jedno polskie słowo, które sprawiło mi wiele radości, to właśnie tytułowy myszopłoch, a właściwie to myszopłoch kolczasty (inaczej ruszczyk), po włosku pungitopo (czyli kłujący myszy). Przyznacie, że polska nazwa tej rośliny jest cudna?
Co roku jedna z parafianek przynosi nam kilka jego gałązek, w końcu więc poszukałam przyczyny jej zachowania. Ze względu na właściwości, wręczenie myszopłocha ma oznaczać dobre życzenia.
Jest rośliną leczniczą, wzmacnia naczynka krwionośne, używa się go w przypadku krwawień, skurczów, hemoroidów, itp. Wspomaga walkę z ... cellulitem.
W dawnych czasach ruszczykiem wykładano miejsca będące potencjalną trasą myszy do spiżarni.
Inna włoska nazwa tej rośliny to "roślina wiedźma", ma odstraszać czarownice. Hmm! Ale chyba te z zewnątrz domu? Hi, hi, hi.
Zmartwiłam się tylko moją nieznajomością przepisów. Myszopłoch zebrany w lesie okazał się pod ochroną. Buu! Ponoć Włosi tak nagminnie go wycinali w okolicy Świąt, że postanowiono tego zakazać odgórnie.
Na przyszłość będę wiedziała, a w tym roku "popełniłam" ozdoby z tą rośliną.
Pocieszam się efektami pracy moich podopiecznych.
Świetny pomysł taki kurs, po powrocie do kraju sama sie taki zapisze, bo mój wieniec, który nie mając gałazek i nie majac pomysłu dobrego, wyszedł kiepski... nie mam talentu wiec taki kurs uważam za rzecz nieodzowną.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Paniom też bardzo się podobał, teraz muszę myśleć nad ciągiem dalszym. Co im zaproponować? Wybór szeroki :)
Usuńzaluje, ze nie wiedzialm..takie cacuszka to prawdziwa przyjemnosc:robic i wieszac..zapraszam sie na przyszlosc!!!ania m
OdpowiedzUsuńA bo z założenia chciałam, by to była włoska grupa :)
UsuńMyszopłoch! Wspaniałe, muszę to zapamiętać i rozejrzeć się w Polsce - chyba u nas nie jest chroniony?
OdpowiedzUsuńMiło popatrzeć, i na cuda-wianki, i na piękne świece, które zapłonęły na winietce. Magiczne światełka.
Iwona
Nie wiem czy rośnie w Polsce. Ponoć głównie jednak to roślina basenu Morza Śródziemnego. A świece zapalam po jednej, każdej niedzieli adwentu :)
UsuńPomysł świetny! Nie zrobiłam w tym roku wieńca, bo ostatnio wychodziły mi jakieś pokraczne. A takie warsztaty to i twórcze spełnienie i miłe spotkanie. a roślina faktycznie ma nazwę niesamowita, ciekaw co myszy na to? najważniejsze że tak pięknie się komponuje.
OdpowiedzUsuńBardzo kłująca, więc nie dziwię się, że jest postrachem myszy :)
UsuńNawet mam pomysły i materiał ale trochę techniki by mi się przydało bo moje wianki rozłażą się niemożebnie. Wtedy i ochota by była większa. Twoje i Wasze są cudne i zachwycające
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Panie szybko załapały, więc to nie jest trudne, a może ze mnie taka zdolna nauczycielka? Hi, hi, hi.
UsuńJakie piękne są Wasze wianki!
OdpowiedzUsuńA nazwa świetna! :)
Ciągle jeszcze pokwikuję ze śmiechu na sam dźwięk :)
UsuńI uczennice zdolne, i nauczycielka prześwietna. Efekty - super!
OdpowiedzUsuńKinga
Fiu, fiu, fiu, ale komplement poszedł :)
Usuńto pierwsze takie warsztaty a Panie już tak piękne rzeczy stworzyły ??? strach się bać co będzie dalej ;D
OdpowiedzUsuńZdolne uczennice!
Usuńnie znalam, a moze raczej, nie umialam rozpoznac myszoplocha sposrod innych. Caly czas zaskakujesz niewyczerpanym zrodlem wiedzy, zawsze jakas ciekawostka u ciebie Malgosiu, a wience adwentowe bardzo ladne:-)
OdpowiedzUsuńMoże na północy Włoch jest mniej popularny?
UsuńPiękne wszystkie wieńce!
OdpowiedzUsuń