W piątek wybrałam się z Asią i jej córeczkami na spacer po Pistoi. Właściwie zmotywowała nas informacja o uroczystym włączeniu światełek na budynku sądu.
O tych światłach to już huczało w Pistoi od dwóch tygodni. Najpierw ludzie burzyli się, że wydano publiczne pieniądze w czasach kryzysu. Okazało się, że światła w stanowczej większości opłacił sponsor.
Później słyszałam, że światła zapalono już na samym początku grudnia, zamiast na Immacolatę. Ludzie wygadywali, że nikt nic nie wiedział.
W folderze pt. "Boże Narodzenie w Pistoi" Asia wyczytała o piątku, 13 grudnia, jako dniu oficjalnego włączenia instalacji.
Paolo z biura informacji turystycznej nic nie wiedział o planowanej imprezie.
Mimo tego, wyruszyłyśmy.
Pogoda ostatnio sprzyja spacerom, gdyż nie pada, co jest zadziwiające jak na grudzień.
Przyszłyśmy na Piazza Duomo. Cicho, mało ludzi, cały plac jakby stworzony do gonitw z dziewczynkami, z dużą choinką w tle.
Światełka, oczywiście, zapalone. Po imprezie ani śladu. Trochę ludzi się zeszło i … rozeszło.
Światła ciekawe, ale jakieś takie obce, bo nie mają właściwie żadnej kontynuacji w mieście.
Zajrzałyśmy na dziedziniec Palazzo Tribunale, by obejrzeć terakotową szopkę z panoramą Pistoi w tle.
Jezusek już w niej leży.
Tak samo pod katderą, neonowy żłóbek w pełni, co mniej dziwi, bo trudno byłoby dołożyć figurkę do tego typu instalacji.
W krypcie katedry co roku powstaje szopka tworzona z różnych materiałów, bywa że i spożywczych. Jest dopiero instalowana, gdyż nie było dostępu do tej części krypty.
Dziewczynki zapaliły świeczki, Asia zyskała podziw staruszki, która zobaczyła, jak uczy dziewczynki wykonywania znaku krzyża.
Dziewczynki zapaliły świeczki, Asia zyskała podziw staruszki, która zobaczyła, jak uczy dziewczynki wykonywania znaku krzyża.
Ania bardzo się bała, by nam nie przyszło do głowy wrócić do domu. Wcale o tym nie myślałyśmy. Sam spacer to wielka przyjemność.
Jest coś, co na pewno wskazuje na zbliżające się Boże Narodzenie we Włoszech - jedzenie!
Przed cukiernią trzeba mieć silną wolę, by oprzeć się wejściu do niej. Były z nami dwie dziewczynki, które nie muszą zmagać się z widokiem stosów ciastek.
I wystawy i ulice w dużo skromniejszej niż we Florencji szacie.
Zajomi Włosi na moje spostrzeżenia odpowiadali: " Bo to wy, na Północy, macie bogatszą oprawę Świąt".
Dzięki turystom?
A ja lubię mieszkać w Pistoi :)
A ja lubię mieszkać w Pistoi :)
Pistoia zawsze mi się podobała. szczególnie widziana wysoko z drogi na Poretta Terme. wydaje się jakby się nie kończyła.
OdpowiedzUsuńBo tak jest, miasta płynnie łączą się ze sobą :) Pistoia - Prato - Florencja.
UsuńPozdrowienia z Krakowa! w rewanżu za piękne zdjęcia zapraszam na muzyczny spacerek do mojego miasta :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=jDz1ZZptIso#t=16
Z chęcią bym tak potupała po Krakowie :)
UsuńSpacerek uroczy,Iwonka
OdpowiedzUsuńBardzo!
UsuńNo proszę! Do czego to przydają się turyści!
OdpowiedzUsuńA spostrzeżenie ciekawe: my na północy rzeczywiście potrzebujemy więcej światła - o tej porze roku możliwe tylko sztuczne. Po ciemnym i ponurym listopadzie grudzień jest też ciemny, ale radosny, przynajmniej od momentu "odpalenia" kolorowych świateł adwentowych i świątecznych. Pozdrowienia z rozświetlonej Legnicy
Ewa
Mam wrażenie, że w ogóle nasze tradycje świąteczne są bogatsze.
UsuńZ takiej "młodości" zapamiętuje się na zawsze uroki Świąt!
OdpowiedzUsuńW Warszawie szczególnie w centrum mnóstwo takich krzyczących świetlnych dekoracji ale na Rynku Starego Miasta nie będzie jarmarku, bo restauratorom to przeszkadza?. Ma być lodowisko ale na razie warunki nie sprzyjają, bo jest dość ciepło...
Podobnie chyba jest na Piazza Signoria, nie ma świątecznych ozdób, myślę że i tu konserwatorzy mieli decydujące słowo.
UsuńNaprawdę miły spacer. Cieszę się, że w przedświątecznym pędzie miałyśmy chwilę dla siebie ! Buziaki
OdpowiedzUsuńMusimy to powtórzyć!
UsuńJa bym też lubiła!
OdpowiedzUsuńAch te żólwie!!! :)))))))))))))))
Kinga
Żółwie rządzą!
UsuńW portugali tez lezy juz Jezusek w zlobku, w szopkach...widocznie takie zwyczaje...w Wenezueli kladzie sie jego figurke 24 grudnia o polnocy...klimatyczny spacerek zrobilyscie z Asia...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze dodatkowo pojawia się drugie Dzieciątko Jezus - do ucałowania. Wielkości niemal naturalnej.
Usuńbylo milo i to najwazniejsze :-)))))))
OdpowiedzUsuńPewnie, przecież nie będziemy psuć sobie humoru brakiem imprezy. Spacer po Pistoi to zawsze duża atrakcja.
Usuń