Z komunikacji publicznej rzadko korzystam, ale ostatnio skusiłam się na chińskie rozwiązanie - wypożyczenie roweru.
Nie trzeba szukać specjalnej wypożyczalni, nie trzeba do niej jechać, by oddać rower. Wystarczy ściągnąć na telefon aplikację mobike, zasilić konto, poszukać na mapie najbliższego roweru i jechać.
Każdy rower ma GPS, więc program będzie pokazywał, gdzie iść, a gdy już znajdziemy się blisko roweru, ten wyśle do nas sygnał dźwiękowy.
Odblokowuje się go telefonem, po zeskanowaniu kodu, a potem mechanicznie blokuje.
Minusem jest dosyć toporne rozwiązanie, ze słabym przełożeniem, ale jeśli ja dałam radę, to już niewiele osób zostało, które by nie podołały chińskiemu rozwiązaniu. Na jeden telefon można wypożyczyć tylko jeden rower. A wszystko to w cenie 30 centów za pół godziny. Po drodze widziałam mnóstwo osób korzystających z tego systemu. Na stronie jest informacja, że i Mediolan może cieszyć się tym rozwiązaniem.
Cieszyć się?
Oj, tak! Tego dnia odeszliśmy dość daleko od centrum, moje nogi dawały się zmęczeniem we znaki.
I to jest rozwiązanie dedykacji w tytule. Moja śp. Babcia Pelagia była już mocno po 80 i wolała jeździć rowerem, niż chodzić. Miała rację. To działa! Nawet, gdy się jest młodszym :)
Wow! Czuję, ze przed Toba otwierają się w związku z taką mobilnością nowe horyzonty :)))
OdpowiedzUsuńKinga
Też to przeczuwam :)
Usuń