Pierwsza odważna znalazła się w lustrze, potem przyszła kolej na dobrego pryncypała, a potem zaczęłam realizować następne pomysły.
Portret proboszczowski miał (i jest) być prezentem na Wielki Czwartek, ale do wykończenia potrzebowałam żywego modela, więc nie mogłam ukrywać się z niespodzianką. Szczerze powiem, Krzysztof zachwycił się prezentem i pochwalił się nim już na Facebooku, czyniąc z obrazu zdjęcie profilowe.
Za ciosem pokazałam więc jeszcze następny obraz, moją interpretację wypatrzonej parę lat temu sceny.
Dalszy ciąg za parę miesięcy.
bardzo udane portrety (autoportret juz chwalilam)
OdpowiedzUsuńgratuluje
A
Bardzo dziękuję, to dla mnie wielki przełom.
UsuńBardzo bardzo bardzo mi się podoba. Ale to już wiesz, już się zachwycałam. Najbardziej jestem teraz ciekawa tej dziewczynki... jest intrygująca. Fajnie, gdy można tak sobie obserwować czyjś talent i rozwój :) Gratuluję. Wspaniałe prace, kolejne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aldona
Dziewczynka jest konieczna do osobistego odbioru, ściana ma fakturę, której tu nie widać, no i duży format robi swoje :) Cieszę się, że doceniasz moje prace, rozumiesz, jak to ważne, że coś drgnęło :)
UsuńPani Małgorzato
OdpowiedzUsuńGratuluję! Są SUPER
Anna
Bardzo dziękuję, a ja tyle lat odkładałam ten dział "na później" :)
UsuńWspaniałą masz rękę do portretów. Podziwiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję ciągle nad nią pracować.
UsuńPryncypał wyszedł super. Nie dziwię się, że trafił na zdjęcie profilowe. Przeczytałam Pani książkę jednym ciągiem.Wspaniale Pani pisze.Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńJest mi niezwykle miło, tym bardziej, że nie uważam słowa za swoje medium.
UsuńJestem dumna, że znam wszystkie trzy twarze osobiście😊 Ciekawa jestem kto będzie bohaterem kolejnych...Może też rozpoznam?😉
OdpowiedzUsuńRaczej nie masz szans :) W realizacji jest portret osoby Ci nieznanej, a potem następne też nie skrzyżowały swoich ścieżek z Twoimi. Ale kto wie, kto się jeszcze pojawi na sztalugach?
Usuń