Wczoraj dopadł mnie syndrom globalnej wioski. "Dopadł" w bardzo przemiłej postaci maila od licealnego kolegi, który znalazł mnie na portalu nasza klasa i podesłał pozdrowienia z ... Toskanii. A żeby jeszcze było weselej, to okazuje się, że mamy tu wspólnego znajomego.
Oprócz tego wydarzenia poniedziałek, jak zywkle, zaczęłam od kursu włoskiego a po obiedzie zajęliśmy sie ogrodem. Może nawet powoli już będziemy tak nazywać tę część plebanii, bo już są zaczątki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz