I wcale nie chodzi o słodkości, choć może można nas zaliczyć do tej kategorii? Rzecz będzie o dwóch paniach w średnim wieku, co to im się zachciało rysować. Umówiłam się z Anią we Florencji na rysowniczą nasiadówkę. Wybrałyśmy Piazza Santissima Annunziata, siadłyśmy pod Szpitalem Niewiniątek i szkicowałyśmy, co nam w oko weszło.
Nieopodal nas było miejsce, gdzie podrzucano niechciane niemowlęta.
Stąd nazwa budowli ozdobionej majolikowymi rzeźbami małych dzieciaczków. Ania pierwszy raz w życiu chyba rysowała w plenerze. Pojętna z niej uczennica.
Gdy jeszcze zawzięcie machała ołówkiem, porozglądałam się trochę z aparatem po placu. A niektórzy oglądali plac bez aparatu:
W tym czasie zacny florencki gołąb uznał, że mojemu szkicownikowi należy się szczęście. Na szczęście (sic!) nie było mnie w tym miejscu a i blok był już zamknięty. Potem udałyśmy się na posiłek i babskie pogaduchy do domku Ani.
Spacerując ulicami Florencji trochę pozaglądałyśmy w zakamarki, porozglądałyśmy się po, jak zawsze, cudnym mieście.
Nie sposób było też nie zauważyć, że piłkarze Fiorentiny czymś się zasłużyli swoim fanom. Mój niezawodny siostrzeniec uświadomił mnie potem, że awansowali do Ligii Mistrzów. Ci to potrafią się cieszyć!
Ach! Kto się pisze na obiad z widokiem na Duomo?
Mnie się nawet udało spożyć go bez dodatkowych opłat za panoramę i bajkowy ogród, w którym położone jest mieszkanie.
Nie sposób przekazać całej urody ogrodu, o który dba dwóch ogrodników, bo nie mam możliwości umieszczenia tu zapachów ziół, róż, jaśminu i innych piękności.
Do obiadu Ania podała oliwę z drzew rosnących w tym ogrodzie, dostała ją w prezencie od właścicieli. Od razu więc baczniej przyjrzałam się temu źródłu płynnego dobra i wypatrzyłam kwiaty, a właściwie pąki:
No cóż! Na naszych oliwkach to chyba długo jeszcze nie nastąpi, zbyt były zaniedbane.
Tak nasycona estetycznie i podniebiennie usiłowałam zdążyć na pociąg. Zdradzę w sekrecie, że pół godziny na pieszo z Piazzale Michelangelo do Dworca Santa Maria Novella nie wystarczy, można jedynie zobaczyć tył odjeżdżającego pociągu i cierpliwe łapiąc oddech po szybkim marszu w upale czekać na następny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz