Bardzo mi faktycznie szkoda wszystkich, którzy w te dni są w Toskanii. Może nie w całej, ale u nas dzisiaj równo cały dzień lało. W domu inaczej to się odczuwa, ma się czym człowiek zająć, ale tak będąc na przykład pierwszy raz tutaj, nie chciałabym poświęcać czasu na czytanie książek. No ale szczęśliwie moje turystyczne zapędy mogą poczekać na słońce. A oczekując nań najpierw przygotowywałam do druku dyplomy dla dzieci katechetycznych a potem znowu wywędrowałam do pracowni. Ukończyłam świecę dla zaprzyjaźnionego małżeństwa, które niebawem będzie obchodziło 40 rocznicę ślubu (21 cm wysokości).
Pobawiłam się też czernią i bielą.
Po południu odwiedziłam, mam nadzieję że po raz ostatni, okulistę, który sam miał problem z odgadnięciem, które to oko było operowane. Podziękowałam mu (a jakże!) świeczką. Ależ to miło było wychodzić od zadowolonego lekarza, który zadowolił pacjenta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz