sobota, 16 stycznia 2010

FLORENCKIE SUWENIRY

Nie spodziewajcie się pięknej ceramiki, cudownych torebek czy wspaniałych rękawiczek. Na razie są dalej na liście priorytetów i finansów. Książki zawsze je wyprzedzają, tym bardziej gdy wypełniają niedosyt wiedzy, zaspokajają ciekawość, i  gdy  są prezentem (jak katalog z wystawy) albo można kupić je po ostrej przecenie. 

Oto więc wczorajsze zdobycze:

Największa chyba radość, przewodnik po Toskanii wydawnictwa Könemann, tego samego, którego mam polskojęzyczną wersję samej Florencji, w moim rankingu przewodników najlepszą wersję. Co ciekawe"Florencję" kupiłam dobrych parę lat temu w tzw. taniej księgarni w Poznaniu a ten przewodnik znalazłam w tutejszym odpowiedniku w podziemiach dworca Santa Maria Novella.

Drugą, najdroższą, perełką jest książka "Średniowiecze na nosie" traktująca o wynalazkach tej epoki. Dodam, że tytuł jest po prostu związany z tym, co widać na okładce, czyli wynalezionymi w średniowieczu okularami.

Potem zupełnie odmienny w stylu ilustrowany przewodnik dla dzieci po Florencji Medyceuszy. Układem treści zbliżony do współczesnych, są w nim miedzy innymi porady typu gdzie spać i gdzie zjeść.

Z kolei tutaj mało ciekawe edytorsko, ale rewelacyjne treściowo wydanie traktujące o willach w Toskanii. Nie chodzi tym razem tylko o wille medycejskie, mimo Poggio a Caiano na okładce. Są tu wymienione znane nam niemal z sąsiedztwa domy, w tym dwie wille z terenu naszej parafii. Nieocenione źródło wiedzy!

Album o Florencji, mimo że tylko zdjęciowy został nabyty z dwóch powodów, wydaje się być dobrym prezentem, jeszcze nie wiadomo dla kogo a i cena jego była bardzo korzystna, bo niecałe 7 €. Znowu tania księgarnia.

Prezent od "Przyjaciół" - katalog wystawy.

Oprócz tego wyszperałam na wieszaku w biurze "Amici degli Uffizi" różne folderki, których jestem namiętną zbieraczką. Czasami nawet nieaktualne, ale mogą podpowiedzieć, gdzie czegoś szukać, albo poinformować o cyklicznym wydarzeniu, o  którym nie miało się bladego pojęcia, a chciałoby się wziąć w nim udział.

Tak sobie przy okazji pomyślałam, że może jednak zrobię zakładkę z włoskojęzycznymi materiałami dotyczącymi Toskanii. Wszak część z Was zna ten język. Ale to musi poczekać, napiszę do samej siebie parę podań z dołączonymi zdjęciami, rozpatrzę w trybie niepilnym i może wydam pozytywną opinię :)

A tymczasem dziękuję za dotychczasowe miejsce w konkursie. Mam nadzieję, że nie spadnę poza pierwszą dziesiątkę, która przechodzi do następnego etapu. Byle do 21 stycznia!

7 komentarzy:

  1. Fantastyczne zakupy!
    Strasznie jestem ciekawa treści tego "średniowiecza na nosie" :)
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też to ,,...na nosie" intryguje...
    Hmm...chyba przyszedł czas,aby zacząć uczyć się włoskiego..
    Kiedyś w poprzednim stuleciu(fajnie brzmi,prawda?)uczono mnie dość solidnie łaciny ,więc może ten włoski współczesny nie będzie taki straszny? Czy ktoś może polecić mi jakiś przyzwoity podręcznik?
    Jaka szkoda że nie mogę zakorzenić się na dłużej w jakimś ,,włoskim'' miejscu..Wtedy pewnie wystrczyłoby z pół roku...
    Ale wracając do tematu,to pewnie interesujące książki-a czy osiągalne w Polsce?
    Gdynianka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe zakupy...ech... :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne zakupy Małgosiu!:))

    Mam nadzieję,ze wygrasz w konkursie!:)))
    Pozdrówki ciepłe :))

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja takich zakupow zazdroszcze Malgos, choc literature beletrystyczna przedkladama nad takie fachowe dziela, to i tak brakuje mi czegos do czytania! W jezyku ojczystym oczywiscie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również zaintrygowana jestem sformułowaniem "na nosie", czy to idiom? Głos oddawszy

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne lektury ! i choć nie znam włoskiego cieszę się bo przecież to co z nich wyczytasz zamieścisz na blogu :)
    ------
    nie spadniesz :) nie pozwolimy !

    OdpowiedzUsuń