Mogę więc zaprezentować, co się działo w dziale estetycznym :)
Pierwsze przed dom trafiły, jak co roku jajowe drzewka, dodałam im tylko po kilka wydmuszek gęsich.
Potem ukończyłam zamówienie dla jednego księdza z Pistoi. Pokazałam mu kilka projektów, wybrał dwa, które zrealizowałam.
Przy okazji upiekłam dwie, a nawet więcej pieczeni na jednym ogniu. Bo poza korzyścią finansową, jaką zyskałam, mam też pozwolenie na sfotografowanie niezwykłego kościoła w Pistoi, z zakazem robienia zdjęć. Hurra! Niebawem tam się wybiorę.
Oprócz tego dane było mi zobaczyć fragment plebanii i po prostu jęknęłam z zachwytu. Mimo, że miejsce zaniedbane ale wyobraźnią poszłam bardzo szeroko. Zdjęcia zrobiłam telefonem, bo nie pomyślałam, że już mi się przyda aparat. Jak tu nie piać na widok takiego krużganku z porastającym chwastami ogrodem, albo głów Ewangelistów witających gości w zagraconej sieni? Widzicie te możliwości?
Następne zamówienie było mniej korzystne finansowo, że tak nazwę bezpłatną działalność dla naszej parafii. Satysfakcja za to murowana, a i proboszcz bardziej wylewny w zadowoleniu. Kiedyś, podczas mojego pobytu ozdobiłam tutejszy paschał. Nie miałam wtedy pojęcia o możliwościach parafiny, więc użyłam żelowych farb. Potem trochę co roku reperowałam fragmenty tej dekoracji. W tym roku świeca przeszła metamorfozę. Zdarłam wszystko i zmieniłam zupełnie koncepcję. Do tego zostały dorobione świece na ołtarz.
Jeszcze na zamówienie pań strojących kościół wykonałam jaja na balaski.Ostatnie świecowe zmagania dotyczyły domu, tam pojawił się nowy model świec - pływające główki żonkili. Właściwie to nie wszystkie pływały, ale gdyby tylko chciały, to miały taką możliwość.
W dekoracjach domowych dominowały gęsie wydmuszki.
Specjalne miejsce przeznaczyłam na ozdobny od Pani Marzenki z Częstochowy. Witają gości zaraz po wejściu do mieszkania.
Jedna ozdoba powstała z inspiracji Kingi i także z myślą o innej miłośniczce Druso - Marzence z Wrocławia. Bystre oko dostrzeże gałązkę bukszpanu wplecioną w ogonek.
Tak mniej więcej wyglądała nasza Wielkanoc. Święconka ograniczona do symbolicznego jajka, bo my mało "żarci" jesteśmy.
Inne aspekty wkrótce.
No śliczna kolorowa czarna pisaneczka :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńPrawdziwa ozdoba Wielkanocy!
Kinga
Pięknie to wszystko się prezentuje. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńPodziwiam zapał. ja pomysłów mam wiele, ale zapał słaby.
Pozdrawiam
Pełne piękna i harmonii - samo patrzenie mnie uspokaja.
OdpowiedzUsuńPiękne Ci te świece wyszły. A pisanka "Drusowa" przecudna :-). A plebania wygląda cudnie, czekam na fotki z kościoła... K
OdpowiedzUsuńI jak zawsze pięknie...
OdpowiedzUsuńNie będę nijak oryginalna, bo napiszę: po prostu pięknie!!!
OdpowiedzUsuńJAKIE TO WSZYSTKO PIĘKNE. Małgosiu wiem, że jesteś wielką artystką, ale ciągle mnie zadziwiasz. Dziś Marzeny świętują, wszystkiego najmilszego, za Twoim pośrednictwem.
OdpowiedzUsuńZadziwiające, jaki wspaniały efekt uzyskałaś ograniczajac dekoracje do trzech kolorów: bieli, żółci i zieleni.Gęsie jaja przemawiają czystą bielą, a dekoracje z nich robią wrażenie swoją prostotą. Świece w kształcie żonkili bardzo oryginalne.Bardzo świątecznie wyglądała plebania.Bożena
OdpowiedzUsuńJak pięknie Małgosiu!:)
OdpowiedzUsuńA cóż za serniczek tam moje oko dostrzega?;)
Cudeńka! Oczy "nakarmiłam" z rozkoszą - bo przecie jest czym ;-)
OdpowiedzUsuńMalgosiu jaka Ty zdolna artyskta jestes! Po prostu nie wiem jak wyrazic swoj zachwyt tymi dekoracjami swiatecznymi. Sa piekne!
OdpowiedzUsuńMałgosiu wszystkiego dobrego po Swietach,mam nadzieję że juz lepiej się miewasz ze zdrowiem-chociaz na zdjeciu wygladasz elegancko i całkiem dobrze :) a dekoracje przecudne,wzruszająca ta świeca z Panem Jezusem,piękna.Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńasia
Przepiękny tn dziedziniec, zwłaszcza, że taki "zaniedbany". Dla mnie to tylko uroku dodaje i czyni go Tajemniczym Ogrodem!
OdpowiedzUsuńKolor ścian domowych zielonych również ładniusi, mam zdaje się takiż sam u siebie :)
A wogóle tafiłam na bloga przez Pani książkę, z czego niezmiernie się cieszę :)
Pozdrawiam serdeczniutko :)
Cieszę się z Waszych reakcji,już myślę, co zrobić za rok, hihihi. Ale dzięki takiemu myśleniu nie kombinuję na ostatnią chwilę, dlatego nawet choroba mi nie przeszkodziła.
OdpowiedzUsuńMajanko ano serniczek, ciągle ten sam, tylko tym razem udało mi się sprowadzić twaróg, więc odpuściłam ricottę.
Witam serdecznie nową czytelniczkę :)
Piękne!
OdpowiedzUsuńtyle słuchałam i słuchałam o tych świecach jajach i wreszcie je zobaczyłam ;) gratuluję, przepiękne!