Wstawałam ok. 7 rano i chodziłam po trawie mokrej od rosy przyglądając się
światłu zamkniętemu w kroplach wody:
zaczepiającemu mnie zza drzew:
kłębiącemu się w chmurach:
niczym złoto rozlewającemu się wkoło:
malującemu niezwykłe kompozycje:
Pewnego dnia w poszukiwaniu światła musiałam przebijać się przez gęstą mgłę.
Jedyna rada, by sięgnąć wzrokiem dalej, to ... poczekać na bezlitosne dla kłębów słońce. Więc cierpliwie czekałam.Całe dni sprawdzałam, jak zmienia się wygląd uschniętego drzewa na pobliskim polu.
Raz białe, raz niknęło w tle a o zachodzie słońca ostrym ciemnym zarysem walczyło, by przetrwać, już tylko kształtem.
Zachód słońca? Od nieśmiałego po rozpasany.
No wiem, wiem, ale nie mogłam się opanować, tym bardziej, że naprawdę nie każdy wieczór rozlewał się tak po niebie. Niczym obrazy Edvarda Muncha. Szaleństwo!
Kropka nad "i" - księżyc nad cyprysem pożegnał nas wyjeżdżających.
Ale to nie koniec z pocztówkami. Jeszcze trochę ich wyślę do Was :)
Piękne !!! Piękne !!! Piękne !!!
OdpowiedzUsuńUświadomiłaś mi jak dawno, nie miałam czasu dla własnych pasji. Uwielbiam obserwować zmiany wokół mnie zależnie od pory dnia.. Trochę zazdroszczę. Zainspirowałaś mnie! Dziękuję.
I te dachówki na koniec...
Zachody są powalające... I to drzewo w różnych porach dnia - świetne!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne... takiego zachodu słońca już bardzo dawno nie widziałam. Troszkę zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Pięknie. Tak nastrojowo i bajecznie.
OdpowiedzUsuńTaka Toskania mi się podoba, takiej "poszukuję" w internecie (niestety, jak na chwilę obecną tylko w internecie).
Pozdrawiam i gratuluję
Małgosiu, jesteś szczęściarą! A w tych zdjęciach i poetyckich wręcz komentarzach do nich przeszłaś samą siebie. Chylę czoło!
OdpowiedzUsuńTo aż nudne, ciągle wydawać z siebie jęki zachwytu... ale, o matko: ależ tam jest pięknie!
OdpowiedzUsuńPani się tym nie znudzi, jestem o tym święcie przekonana :)
Usuń