Zupełnie nie po kolei, nie bacząc na chronologię, za to chcąc zapamiętać woń wczorajszego niedzielnego popołudnia, szybko wrzucam fotki z wycieczki. A właściwie jej drugiej części.
Jak co roku przyleciał na Wielkanoc Tato. Tradycyjnie staram się zabrać go do jakiegoś ogrodu. Tym razem miałam upatrzone miejsce dość dalekie od domu, na zachodnio-północnych kresach Toskanii w Fivizzano.
Wybraliśmy się we troje na Festiwal Narcyzów organizowany przez Villa La Pescigola.
Dojechaliśmy tam około 17.30, po pierwszym punkcie wycieczki. Słońce cudnie łożyło się po kwiatach. Zapach narcyzów w takiej liczbie jest reprezentacyjny dla ich nazwy, był narkotyzujący. A liczba to niewąska, bo mniej więcej, z grubsza biorąc, sto pięćdziesiąt tysięcy roślin. Do tego dodajcie szalony świat tulipanów i obłęd gotowy. Wyjeżdżaliśmy chyba ostatni, więc dane nam było cieszyć się spokojem miejsca i wszechobecnym brzęczeniem nektarożerców.
Dużo gadać nie będę, bez obaw.
Wolę sobie popatrzeć :)
Mogę nawet powąchać, bo kupiliśmy do domu mieszany bukiet narcyzów. A jak dobrze pójdzie, to doczekamy się też i własnej uprawy, gdyż kupiliśmy trochę cebulek Żałuję, że w sprzedaży nie było żonkila który zachwycił mnie bielusieńką trąbką i delikatnie żółtymi płatkami. Zresztą zupełnie białym żonkilem też bym nie pogardziła. W ogóle nie było czym gardzić. Wszystko powinno być moje! Życzę przyjemnego oglądania i oczopląsu, którego i ja zaznałam :)
Czy narcyz, czy żonkil?
Wszystko narcyzy, część żonkile :)
A te tulipany to tak dla towarzystwa?
Widoki ogólnoogrodowe:
Wybrańcy:
I jeszcze dowód na obecność Taty :)
Brakujące wpisy pojawią się raczej już po Wielkanocy. Chyba że jakimś cudem czas przystopuje a doba się rozszerzy, czego i Wam w przedświątecznych przygotowaniach życzę :)
Cudowne, właśnie wczoraj oglądałam stronę tego miejsca w Internecie!
OdpowiedzUsuńDzięki za te wszystkie kolory. Nie mam co nawet marzyć o takich przed świętami, bo u nas zimno, a mój ogród śpi jak zaklęty. Chcę już wiosny takiej jak na zdjęciach:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę radosnych Świąt Wielkanocnych :)))
Chodząc po ogrodzie myśleliśmy o biednych rodakach, którym akurat tego dnia śnieg przysypał ogrody. Za życzenia dziękuję, swoje złożę niebawem dla wszystkich :)
UsuńWspaniały musi to być ogród, chętnie bym jeszcze pooglądała z bliższej perspektywy :)
OdpowiedzUsuńZabrakło czasu na perspektywę "trawiastą" - żeby tak się wyłożyć i w niebo poprzez kwiaty zaglądać :)
UsuńPiekny ogrod, piekne zdjecia :-)
OdpowiedzUsuńTutaj, w Anglii, zonkile kwitna jak szalone wszedzie: w ogrodach ale rowniez na dziko, czasami wrecz wsrod roznych krzaczorow.
Ja ciagle mam w pamieci narcyze z mojego rodzinnego ogrodu: biale z waskim czerwonym paskiem na brzegu tej charakterystycznej kryzy. Ich zapach byl upajajacy. Nigdy pozniej nie spotkalam takich. Nie widze ich rowniez wsrod Twoich zdjec.
Pozdrawiam serdecznie i zycze radosnych Swiat
Są podobne, ale na te najbardziej "nasze" jeszcze za wcześnie :)
UsuńZazdroszczę widoków a jeszcze bardziej zapachów. Dla mnie wszystko są narcyzy a żonkile to tylko te z długą trąbką ale to tylko taka moja prywatna klasyfikacja. Jak jest naprawdę? Wiem ,że istnieje aż 12 grup w rodzaju Narcissus. Te drobne białe narcyze a czerwonym paskiem na brzeżku krótkiej korony to rzeczywiście wspomnienie dzieciństwa. Mnie się udało je zachować w swoim ogrodzie ale zakwitną dopiero w maju , gdy w Toskanii o narcyzach już się zdąży zapomnieć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZazdroszcze tych bialych narcyzow! Potrafisz je rozmnozyc?????O jakie to byloby wspaniale!
UsuńSame się mnożą. Trzeba im tylko nie przeszkadzać. Najlepiej zostawić gdzieś na pół dziko. Nie usuwać im za wcześnie liści ( niech same uwiędną) i nie przekopywać rabaty. Czasami urocze kępy można spotkać na tzw. stanowiskach ruderalnych. Są naprawdę bardzo odporne.
UsuńChodzilo mi o ty, czy udaloby sie dostac od Ciebie to cos z czego one rosna (? bulwy chyba) w odowiednim do tego czasie :-) bardzo bylabym wdzieczna
UsuńPS
Gospodynie bloga, Malgorzate , bardzo przepraszam za wykorzystywanie tego miejsca w celu prywatnej korespondecji z Maszka, ale nie wiem jak inaczej sie do Maszki usmiechnac
Pozdrawiam
Ależ rozumiem chęć posiadania takich kwiatów :) Tam były narcyzy zbliżone do klasycznych, ale na te najmocniej pachnące chyba jeszcze było ciut za wcześnie. Festiwal trwa do początków maja, więc inni goście zapewne będą je wąchać. Gospodarze mają około 400 odmian!
UsuńMaszko to jest właśnie prawidłowe rozeznanie - narcyzy to wszystkie, żonkile te z trąbkami. Oczywiście nie wnikając w detale botaniczne :)
Anonimie, ja w Polsce te klasyki kupiłam chyba z trzy lata temu, więc podejrzewam, że i w tym roku cebule będą do kupienia.
No ja też przepraszam Małgosię :-) .Anonimie można. mam też bloga więc możesz napisać do mnie bezpośrednio. Małgosiu wybacz kochana. Pozdrawiam i tatę też. Dawno u Ciebie nie byłam bo ....oj dużo by pisać ale znam Twojego bloga od początku. Pozdrawiam jeszcze raz i nadrabiam zaległości
UsuńMaszko, zupełnie nie masz za co, cieszę się, że blog może i w ten sposób przysłużyć się czytelnikom :) Cieszę się, że mam w Tobie "starą" czytelniczkę. Pozdrawiam i od Taty :)
UsuńByłam na wystawie tulipanów w Ogrodach Wilanowa. Kwiaty piękne ale jakby uwięzione we wnętrzu Palmiarni. Takie kwiaty w plenerze są najpiękniejsze. Ogrody wilanowskie jeszcze śpią. U Ciebie piękna zieleń i niesamowity ogród.
OdpowiedzUsuńnarcyzy kojarzą mi się z delikatnymi białymi kwiatkami z wewnętrznym kielichem z czerwoną krawędzią. Mają też inny zapach, subtelniejszy niż żonkile. Choć określenie - narcyz - jest samo w sobie mało pozytywne.
Piękne narcyzy, urocze żonkile!
No właśnie Mażenko, ogród jest piękny. Trochę nam zabrakło czasu, żeby w nim posiedzieć, ale to przez to, że wymyśliłam jeszcze jeden punkt wycieczki, o czym już po świętach :)
UsuńAch Małgosiu, jakie piękne zdjęcia! Cudowne kwiaty!
OdpowiedzUsuńKocham żonkile! Kojarzą mi się bardzo wiosennie i świątecznie. Ubóstwiam je.
Są niesamowicie urocze w swej cudownej kwiatowej postaci.
Śliczne te ogrody.:)
I jaka pogoda u Was ładna, zazdroszczę:)
Pozdrowienia dla Ciebie i dla Taty !:)
Majanko, na pocieszenie dodam, że dzisiaj pada, ale tutaj akurat deszczu strasznie brakowało. Takiej suszy nie było od lat.
UsuńWow!!!!!!
OdpowiedzUsuńA Tatę serdecznie pozdrawiam!
Kinga
Tata za pozdrowienia dziękuje :)
UsuńNo po prostu patrzec nie moge z zalu, ze u nas szaro i buro jeszcze a u Ciebie wprost rozkwit kwiecia wiosennego!
OdpowiedzUsuńTa ilosc rozmaitych kwiatow oszalamiajaca!
Piekne zdjecia!
Dlatego zawsze mam pewien opór przed publikowaniem takich zdjęć, żeby nie dobijać Was wcześniejszą toskańską wiosną. Ale ja tak z czystej radości i chęci nią dzielenia się, więc jednak w końcu wrzucam takie artykuły na bloga :)
UsuńPani Małgosiu - no i jak ja mam się skupić na planowaniu wycieczek po Toskanii jak Pani tak pięknie rozpraszające fotografie serwuje...:-)
OdpowiedzUsuńMi narcyze kojarzą się z dzieciństwem - u mamy w ogródku było ich mnóstwo!!! Co roku planuję, że posadzę cebulki... no cóż ... może w tym roku się uda...
Pozdrawiam serdecznie i lecę planować wycieczki!
Postaram się dalej rozpraszać :) Może i jednak przyda się to w planowaniu wycieczek? Życzę udanych przygotowań!
UsuńTarzam się wzrokiem w tych pięknych tulipanach... Dziękuję!
OdpowiedzUsuń