poniedziałek, 9 kwietnia 2012

UCHWYCONE W PRZELOCIE

Faktycznie, można nazwać to przelotem, przelotem między przygotowaniami, Wielkanocą a wypoczynkiem w powiększonym o Tatę składzie, ale w miejscu już Wam dobrze znanym. Siedzimy już w ciszy, a mój kochany Rodzic na razie nawet po książkę nie sięga, tylko napawa się atmosferą gościnnego nam domu.
Wróćmy jednak do parafii San Pantaleo.
W kościele w tym roku osoby strojące wybrały delikatne barwy. Świecom na ołtarz nadałam też niezbyt mocne odcienie, więc nie stały się dominującym elementem, tylko wpisały się w pastelowe tonacje kwiatów.
Krzysztof jeżdżąc na wycieczki pilnie obserwuje wnętrza kościołów, wychwytuje tradycje wpisane w dane święta. Już w kilku świątyniach spotkaliśmy w okresie wielkanocnym wystawione małe buteleczki z wodą święconą. Pomysł proboszcz wykorzystał,  w tym roku zakupił podobne i podarował parafianom. Ależ z chęcią brali do domów.
Przypomniała mi się z dzieciństwa mała specjalna metalowa miseczka na święconą wodę. Była przystosowana do powieszenia na  ścianie, tuż przy drzwiach wyjściowych. Kto wchodził, bądź wychodził, wykonywał ręką znak krzyża, z zamoczonymi uprzednio w tej wodzie palcami. Tutaj w sklepach z pamiątkami, albo artykułami do domu, lub w dewocjonaliach, można nabyć podobną wersję, ale ceramiczną. Czasami są to piękne obiekty same w sobie. Może dobrze byłoby wrócić do sakramentale błogosławieństwa przekraczania progu domu?
W domu naszło mnie na folkowe klimaty. Już zimą naścinałam derenia i żarnowca i, póki były świeże, uplotłam wieńce i upięłam z nich ptaszyska. Te z derenia obsiadły jadalnię, te z żarnowca, albo przyfrunęły do sieni, albo ukryły się pod oknami, ale mój przelot był tak szybki, że tych ostatnich nie sfotografowałam.
Pisanki niemal klasyczne, barwione rozwodnionymi tuszami. Tkaniny z lekka przerobione, odprute oryginalne kieszonki z wydrukowanymi serduszkami, zastąpiłam tymi kwietnymi. Wykorzystałam różne ręczniki kuchenne w tonacji i wzorach komponujących się z obrusem. Pojemnik na chleb już od razu był w takiej postaci.
A że zaległości w pisaniu mam spore, więc nie czekam już na powrót do domu, tylko pokazuję, jak to z jajem bywało :)

19 komentarzy:

  1. Witam,
    Znalazłam Pani bloga rano i nie mogę się oderwać. Na pewno będę stałym gościem. Piękne zdjęcia, świetnie napisane teksty, piękne rysunki i obrazy.
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do zaplątania się w toskańskie klimaty :)

      Usuń
    2. Oj, klimaty takie pociągają mnie od dawna, tak, że wirtualne zaplątywanie się sprawia mi wielka frajdę :)

      Usuń
  2. Ileż serca i pracy włożone w te wszystkie drobiazgowo przemyślane dekoracje. Pięknie- tak radośnie kolorowo.
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, staram się, jak mogę, przedkładając nawet nad kulinaria :)

      Usuń
  3. Świątecznie, pięknie, radośnie. Fantastyczny kolor pojawił się wokół Twojego Anioła na początku bloga. Tak wesoło. Dziękuję,że dzielisz się tą atmosferą. Wspaniałe dekoracje, urzekły mnie te kieszonki na sztućce, skąd pomysł, czy to gotowe? Miłych świąt! U mnie dziś słonecznie też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mażenko, anioł już chyba od dwóch tygodni taki z lekka podbarwiony, hi hi hi. Ale rozumiem Twój stan zakręcenia, kto go przed Świętami nie odczuwa? Kieszonki już były, tylko odprułam oryginalne z wydrukowanymi serduszkami, bo nijak mi pasowały. Pocięłam ręcznik kuchenny i namalowałam wzory bardziej przystające do zamysłu. Pozdrawiam słonecznie :) acz wietrznie.

      Usuń
    2. Bo ja wpadam na bloga i w dół.... Ale jest uroczo!

      Usuń
  4. Jak zawsze pełno akcentów świątecznych wprowadzających miły nastrój. Przysiadam się i do tego wspaniale udekorowanego stołu i po prostu się przyglądam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że na stole to u nas niewiele, ale zawsze się coś znajdzie dla gościa, więc smacznego :)

      Usuń
  5. Mnie równiez bardzo podobają się serwetki z kieszonką na sztućce, wykorzystam pomysł w przyszłości. Śwątecznie i miło jest u Was w San Pantaleo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kieszonki przekonały mnie do użycia tzw. amerykańskich serwetek na świątecznym stole. No bo do czego niby miałabym je przyszyć? Hi. hi.

      Usuń
  6. u mojej chrzestnej matki była taka metalowa kropielniczka (tak ją nazywali) przymocowana na futrynie drzwi, u nas nie było, ale i tak zawsze babcia żegnała nas słowami "Idźcie z Panem Bogiem". Kiedy wchodzi się do domu moich rodziców, można powiedzieć zwyczajne "dzień dobry" ale tata i tak odpowie "na wieki wieków, amen!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Klarko, masz rację, wyleciało mi to słowo z głowy. A wszak i u nas tak się mówiło. A ja i dzisiaj wychodząc z domu często mówię "Z Bogiem". Taki nawyk z dzieciństwa. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Pięknie się prezentuje ołtarz w tych pastelach. Oglądając Twój stół Wielkanocny Małgosiu , jeszcze raz utwierdziłam się w przekonaniu ,że jesteś aniołem a już na pewno masz skrzydła. (chodzi mi o piękne ujęcie z góry)Pozdrawiam Ciebie i Twoich najbliższych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko, Maszko, żebyś Ty wiedziała, jak mi daleko do anioła. Za to na pewno mam niezłego własnego Anioła Stróża. Wszyscy za pozdrowienia dziękujemy :)

      Usuń
  8. Otrzymałam wyróżnienie-zaproszenie do blogowej zabawy "Twój blog jest wspaniały".
    Z wielką przyjemnością przekazuję to wyróżnienie-zaproszenie Tobie
    http://nastroikiklimaciki.blogspot.com/2012/04/blogowa-zabawa-tell-me-about-yourself.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, już odpisałam na Twoim blogu. Nie podejmę się kontynuacji zabawy, i blogów za dużo czytam i o sobie już dużo tu napisałam :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Wspaniale dekoracje wielkanocne! Zazdroszcze Ci pomyslow i tej artystycznej duszy!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń