Św. Marcin niewiele ma tu do powiedzenia, poza tym, że akurat w jego święto na Moście Santa Trinità i wpadającej na niego Via Maggio do początków XX wieku organizowano rynek "trabiccoli".
Targ organizowano dla najbiedniejszej ludności, więc może o tyle patron święta miał coś wspólnego z tym wydarzeniem.
Czas był też nieprzypadkowy, z praktycznego punktu widzenia, bo jesień mocno już się dawała we znaki; w wilgotnej Florencji łóżka były chłodne i nieprzyjemne, trudno było wejść pod pierzynę. Bogacze mogli już od XVII wieku korzystać z czegoś w rodzaju termoforu, wykonywanego z metalu, lecz tani gumowy termofor został opatentowany dopiero w 1903 roku.
Jak więc ogrzać łóżko?
Najlepiej kupić na targu "zakonnicę", albo "księdza", bo tak nazywano szkieletowe formy, które pozwalały włożyć do łóżka pojemnik z żarem. Przed podpaleniem łóżka chroniła rama zrobiona z cieniutkich listewek, to na niej opierano pierzynę. Pewnie się domyślacie, że "zakonnicą" był trabiccolo kopulasty, a "księdzem" ten o wrzecionowatym kształcie?
W "zakonnicy" wieszano terakotowy pojemnik zwany cecia, w "księdzu" ustawiano pojemnik o nazwie veggio.
http://enricogiuseppelucamarchi.blogspot.it |
https://cascinascovazza.blogspot.it/ |
https://www.ghilli.it |
https://www.ghilli.it |
http://www.monteturismo.it |
z ebay.it |
www.kijiji.it |
"Moje" ogrzewacze nie mają pojemników (jeszcze?), pozostały w nich haczyki do zawieszania cecia, czy to w "zakonnicy", czy to w "księdzu". Są jedną z niewielu pozostałości z domu, który wiele lat temu dostał się w spadku drugiej parafii Krzysztofa.
O rany, uwielbiam takie ciekawostki :) Te ogrzewacze z miedzi czy żelaza nazywały się szkandele - z francuskiego chyba? I były bezcenne w zimnych dworkach i dworkach w noc listopadową... nie wiedziałam, jak Florencja świętowała 11 listopada... W starych domach, widzę, same skarby!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aldona
Nie znam francuskiej nazwy, ale jest molto podobna do włoskiej ogólnej na takie przedmioty, czyli "scaldino". Niestety, w tym domu musiało być więcej skarbów, ale nikt o niego nie dbał, częśc stała i stoi zupelnie opuszczona.
UsuńStrach ogarnia człowieka, i już nie wiem czy wolę łóżko zimne i wilgotne, czy gorące i płonące. A potem cała chałupa.
OdpowiedzUsuńMasz rację, strach wielki, ciekawa jestem, ile pożarow powstało, mimo użycia takiego trabiccolo.
UsuńEkstra! Jak po krynolinę! Może i tam zawieszały termofory w zimie ;)
OdpowiedzUsuńZ ciekawostek w starych domach, w tym przypadku zamkach, przypomniało mi się kółko jak dla chomika do kręcenia, tylko większe zawieszone pod wylotem z komina obok wielkiej kuchni (pieca) w którym to kręcił mały piesek biegając, aby "ożywić" ciąg w kominie czasie gotowania. Zwykle w kuchniach pieski były dwa. Kiedy jeden się zmęczył następowała wymiana pieska. Moje oburzenie na tę wiadomośc nie miało granic :(
Szał! Już widzę mojego mopsika, choć gdyby gdzieś tam w nagrodę była kiełbaska, kto wie?
UsuńPersonalmente preferisco "il prete" sotto la coperta. Fa caldo.
OdpowiedzUsuńTi credo.
UsuńNie ma siły...łoża płonęły ...iskierka i po spaniu:)ale formy rzeczywiście piękne.Przytuliłabym chętnie takie skarby;)nie w łóżku oczywista:)Pierwszy raz widzę takie stelaże...zaciekawiłaś Małgosiu:)pozdrawiam Roksana
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie za często. Wyobraź sobie, że nigdzie nie spotkałam się z informacją o pożarach. Może byli bardzo ostrożni? Wiesz, nie zagapili się na film, bo nie mieli TV, więc może pilnie obserwowali własne łoża?
Usuń