środa, 23 kwietnia 2008
~ NIETURYSTYCZNE KLIMATY
Duże wrażenie wywarła na mnie dzisiejsza wizyta obiadowa u Fiorelii, 80 letniej Pani, żyjącej na plebanii sąsiedniej parafii. Posiłek skromny, acz smaczny. Podczas niego odbyłam interesującą rozmowę z ks. Timoteo z Kongo, opowiadał o swoim dzieciństwie, rodzinie poligamicznej, w której się urodził. O ilości języków, którymi tam się ludzie w miastach posługują na co dzień. Ależ odmienny świat. Z całej jednak wizyty najbardziej poruszyło mnie spotkanie z sąsiadką Fiorelii - siostrą nieżyjącego już proboszcza tamtejszej parafii, mającą obecnie 101 lat! Jakaż drobinka! A twarz taka delikatna, jasna, pogodna. Podczas gdy mówiła, zobaczyłam, że ma jeszcze dużo własnych zębów, no, może nie pierwszej urody i jakości, ale ewidentnie własnych. Całe swoje życie poświeciła dwóm braciom księżom, nie założyła własnej rodziny. Może to jest sposób na długowieczność? Poniekąd nadzieja dla mnie, hi hi hi!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz