Wprost przepadam za cytrynami. Oprócz zapachu, smaku i koloru lubię w nich to, że mogę je bezkarnie spożywać. A bywało, że absolutnie mój żołądek na to się nie godził. Po większych zapaściach zdrowotnych herbata z cytryną - obowiązkowo plaster z nieobranego owocu - była symbolem powrotu do zdrowia. Mieszkając w Polsce rozglądałam się za jakąś odmianą, możliwą do hodowli, koleżanka nawet już mi podpowiedziała w jakim kierunku szukać. Nie zdążyłam. I tak oto od dziś jestem szczęśliwą posiadaczką niewielkiego krzewu z cytrynami. Hurra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz