Dzisiaj wdepnęła do mnie Joanna na poranne ploteczki. Po drodze kupiła trochę słodkiego i dotarła do mnie wielce zadziwiona, bo okazało się, że jedna ze słodkości z poniższego zdjęcia nazywa się poleczką. O butach to już wiem od dawna, że nasze poczciwe zamszaki (inaczej myszy, albo welury) zwie się tu polaczkami lub poleczkami, ale słodkość?
Spróbujcie, proszę, odgadnąć, co na talerzu określa się słowem polacchina.
A ja tymczasem szukam dalej, skąd taka nazwa. Na razie mało wiem.
Po rozgryzieniu zagadki (właściwie to sam obiekt już został ugryziony), doczepię tu wyniki moich poszukiwań.
Trudno orzec, skąd nazwa poleczka (albo częściej spotykana "polka"). Najpierw szukałam poleczki, dopiero po pewnym czasie zorientowałam się, że ekspedientka, jak to ma w zwyczaju wiele pań za ladą na całym świecie, zdrobniła nazwę.
Jak dotąd spotkałam się z dwiema wersjami. Jedna sięga aż Odsieczy Wiedeńskiej. Zanim nadciągnął Sobieski, oblegane miasto zaczynało głodować i już chciało się poddać. Pewien Polak (Jerzy Franciszek Kulczycki) podjął się przedarcia przez turecki obóz. Przebrał się za osmańskiego żołnierza i posługując się językiem tureckim bez szkody dotarł do wojsk Sobieskiego, a potem wrócił do Wiednia z obietnicą odsieczy. Podczas podziału łupów mógł zadecydować, co chce otrzymać w nagrodę. Ku zdziwieniu Austriaków wybrał worki z surową kawą (o zielonkawej barwie), mylnie brane za karmę dla zwierząt. Wiedział, co robi. Wiedział, że kawę należy poddać paleniu, a potem parzyć. W założonym przez siebie lokalu podawał kawę z ciasteczkami przypominającymi półksiężyc, na pamiątkę zwycięstwa nad Turkami. No i tu na scenę weszły rogaliki zwane we Włoszech cornetto. Choć, jak zapewne zauważyliście, poleczce brakuje rogów, i tym się różni od zwyczajowego rogalika.
Spotkałam się też z informacją, że typowo toskańska polacca jest pusta (bez nadzienia) i trzykrotnie zwinięta.
Żeby było ciekawiej, trafiłam z kolei na stronę informującą o typowym słodkim wyrobie z miejscowości Aversa, gdzie właśnie podaje się polacca. Ponoć nawet jadł ją tam Jan Paweł II, śmiejąc się że Polak zjada polkę. Polacca z Aversa to raczej kwestia składników ciasta, a nie jego kształt. nie muszą to być obcięte rogale, ale zwyczajne okrągłe ciasto z kremem traktowane jako wyrób regionalny. Pochodzenie jego nazwy widzi się w przepisie na ciasto podanym przez jakąś siostrę zakonną.
U mnie na talerzu widać jeszcze ciastko z kremem ryżowym oraz faworki w kształcie prostokątów z ząbkami.
Dziękuję, że się zabawiłyście w zgadywankę, jak widać intuicja Was nie myliła.
JESZCZE NA ŻYCZENIE MAJANY PRZEPIS ZNALEZIONY NA CORNETTO "LA POLACCA":
500 g mąki
100 g cukru
1 jajko i dwa żółtka
1 szklanka mleka (250 g)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
starta skórka cytrynowa
60 g masła
50 g drożdży
jeśli ktoś chce nadziać, to gęstymi dżemami (śliwkowy, malinowy, jagodowy, figowy, itp.)
200 g cukru pudru i soku z cytryny do lukru
W misce rozpuścić drożdże z odrobiną mąki, 50 g cukru i pół szklanki ciepłego mleka, wymieszać na gładką masę. Niech wzrasta 15 do 20 minut, w zależności od temperatury otoczenia. Ubić jajka z pozostałym cukrem, startej z cytryny i wanilii.
Dobrze wymieszać wszystkie składniki, tak by wprowadzić dużo powietrza do ciasta. Dobrze wymieszać, dodać stopione przestudzone masło, ciągle mieszając.Przykryć szmatką i zostawić do wyrośnięcia na ok. 20-30 minut (ciasto powinno podwoić wzrost).grubość 2-3mm. Z pasów o szerokości 10 cm wyciąć trójkąty, ewentualnie umieszczamy na nich nadzienie i ściśle zwijamy zaczynając od podstawy.
Umieścić rogale na blasze wysmarowanej masłem i przyprószonej mąką. Pamiętać o luźnym rozstawieniu, by się nie posklejały podczas pieczenia. Piec w temp. 180 aż staną się rumiane. Na koniec polukrować.
Po tym czasie wałkujemy ciasto (nie od razu całość) na
Weź trochę ciasta and rolla na stole z wałkiem do ciasta o grubości 2-3 mm i szerokości 10 cm.
Wyciąć trójkąty i podstawy każdego trójkąta umieścić kilkazacięcie. Szczelnie gorąco rogalik w kształcie, tak aby nie dostaćsię zacięcie, zwijać od dołu.
Umieścić rogaliki na blasze i masłem i posypanej mąkąpapierem do pieczenia lub zastosowanie. Umieść croissantyrozstawione z powodu wzrostu wolumenu kwaszonego ponowniedla innego pół godziny. Piec w rozgrzanym piekarniku i średnichtemperatur, około 180 stopni, aż dobrze rumiane.
Na koniec przygotować lukier zrobiony z cukru pudru i soku z cytryny, aby być szczotkowane na rogaliki.
Z tego przepisu wynika, że to nie jest francuskie ciasto i się zgadza, bo polacchina przyniesiona przez Joannę właśnie taka była.
Takie rzeczy o poranku jak ja tu głodny siedzę?
OdpowiedzUsuńmyślę,ze może to zawijane, bo kręcone jak polka:), ale zjadałbym wszystkie niezależnie od nacji.
OdpowiedzUsuńMnie się też wydaje, że to zawinięte. Mniam.
OdpowiedzUsuńKinga
A ja obstawiam to z ząbkami na brzegach,ale wtedy byłyby dwie poleczki :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie i pewnie tak smakuje... Stawiam na ciastko "pokręcone" i też jestem ciekawa pochodzenia nazwy ;-)
OdpowiedzUsuńZ tego co ja wiem to zawijaniec, i pyszny, ale pochodzenia nazwy nie znam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
podpisuje sie pod zawijajcem :) choc wszystkie wygladaja smakowicie... pozdrowionka! Monika
OdpowiedzUsuńTo ta zwinięta bułeczka :))
OdpowiedzUsuńMałgosiu, a czy włoskie faworki kardamonowe z vin santo lub marsalą nazywają się 'kiakiere' ?
OdpowiedzUsuńKończę wyszukiwanie informacji dotyczących poleczek, więc tymczasem odpowiem Ci Majanko, że wcale nie muszą być kardamonowe, czy jakiekolwiek inne. Wszelkie faworki nazywają się właśnie karnawałowymi ploteczkami (chiacchiere di carnevale). Znalazłam wiele odmian przepisów dla tej samej nazwy.
UsuńAcha, teraz rozumiem. Dostałam komentarz pod moimi faworkami (włoskie faworki kardamonowe),że tak się nazywają właśnie i chciałam Ciebie zapytać:).
UsuńŁadna ta nazwa - karnawałowe ploteczki. :) Siedzą babeczki i robią ploteczki;).
Chiacchiere di carnevale - chętnie jakiś przepisik przygarnę.
Ciekawe czy podobny bedzie do tego, z którego ja korzystałam.
Ściskam ciepło:*
Prosimy o przepisy na:chiacchiere di carnevale. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje o polce. Czyli w środku poleczka jest pusta.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, a dysponujesz jakimś przepisem na polacca?
Strasznie mnie ciekawi jak się je robi, a wiesz,że lubię pichcić... :)))
Majanko! Szukając informacji trafiłam na przepisy, postaram się jakiś na jutro przetłumaczyć. I tak się pewnie nigdzie nie wybiorę na tę Kielecczyznę za oknem.
UsuńUhmmm to z kremem ryżowym bym chętnie przygarnęła, polacca jak dla mnie oczywiście z czekoladą mogłaby być :)
OdpowiedzUsuńAle chiacchiere mi nie bardzo podchodzą wolę nasze faworki ;)
Aniu, może jakieś tłuste jadłaś, bo te prostokątne przyniesione przez Joannę chrzęściły niczym nasze chruściki :)
Usuń