wtorek, 21 lutego 2012

ZDĄŻYĆ Z KARNAWAŁEM

Przeglądam i przeglądam te zdjęcia. I zastanawiam się, co mnie ujmuje w weneckim karnawale? Od lat właściwie tysiące ludzi robią te same ujęcia, a jednak jest w tym jakieś piękno niezaprzeczalne. Prezentowana przeze mnie kolekcja to tylko fragment tego, co można było spotkać w Wenecji w 2012 roku. Wszystko przez  to, że usiłowałam w jednym pobycie poznać karnawał i choć trochę miasto. Poza tym tłumy, które nastały w sobotę to coś absolutnie przerażającego, a właśnie naiwnie myślałam, że w tym dniu i w niedzielę skoncentruję się na karnawale. Sobotę przetrwałam z daleka od Piazza San Marco, ale za to zaskakująco dużo zdjęć porobiłam w niedzielę rano. Wybierałam się na 8 na Mszę św. do Bazyliki Św.Marka, po której zamierzałam zwiać z Wenecji. Wyszłam więc ok. 7.20, by zobaczyć miasto przesłonięte lekką mgiełką, w dodatku padał kapuśniaczek. Tłumów nie było, ale przebierańcy i fotografowie tak. Szaleństwo!
Oto wybór, którego dokonałam zmotywowana ostatnim dniem karnawału.
Na początek przebierańcy w ruchu. Przyłapani mimochodem:
Same maski:
A teraz pozujący do zdjęć:
Często zdarzały się takie pary,a nawet i więcej osób, tworząc kostium grupowy.



Błękitny chłód gondoli i te ciepłe barwy z przodu. Ach!
I jeszcze trochę chłodu, wszak to zima :)
Zdarzało się, tak jak w tym przypadku, że wielokrotnie spotykałam te same kostiumy. Tutaj widać to wyraźnie dzięki różnicy światła.
Tu już zaczynał się teatr, gesty spojrzenia - prawie opowiedziana jakaś historia.

Świetne, ile można opowiedzieć w czerni i bieli.


 Zawsze lubiłam zestawy zieleni z błękitami.

  Przyznacie, że róż w wykonaniu solidnego wikinga jest rozczulający?


A ten zestaw dedykuję Migoshi - tu lusterka nie blikowały, pozujący specjalnie się ustawiali, by fotografujący mogli zobaczyć w nich odbicia masek.
Ten kostium wyodrębniłam ze względu na ukrytą pod nim osobę. Oj! Ukrytą niesamowicie. Długo szukałam, gdzie jest twarz, w końcu dopomógł mi głos staruszki, więc jakoś łatwiej było mi znaleźć jej twarz nisko pod ręką kukły.
Na koniec jeszcze trochę nietypowych strojów i obrazki poniekąd związane z karnawałem - manekiny na kapelusze, maski w galerii i piórko z czyjegoś kostiumu.
W pierwszym kolażu umieściłam zdjęcia, bo spodobało mi się w nich wybitnie autorskie podejście. Nie ma w nich rozbuchanego baroku, ale i tak zatrzymują wzrok. Słabo widać, ale pani ze skrzydłami ciagnie za sobą kilkumetrowy ogon. Dołączyłam do zdjęć jednego z przebranych psów, z dedykacją dla Druso, boć to wszak jego biszkoptowy kuzyn, i jak się okazało - jego rówieśnik.

I jak? Macie swoje typy? Robimy własny konkurs na kostium? 
Ale zajrzyjcie jeszcze do osobnego wpisu pt. Kto rano wstaje...

18 komentarzy:

  1. Ja mam, ten pan ze slonecznikami, nic dodac nic ujac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zwróciłaś na niego uwagę. Szedł tak niepozornie między ludźmi,że można było go przeoczyć. Nieomal bym zdjęcia nie zrobiła.

      Usuń
  2. Jejku,przepiękne zdjęcia, wspaniałe stroje! W pełni dopracowane, no jestem zachwycona! Cudownie byłoby obejrzeć je na żywo:).

    Moim faworytem jest czerń+biel !
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mielismy z mezem w planach karnawalowa wenecje jako podroz poslubna. Jakos nie wyszlo. Minelo 10 lat....chyba pokazae mu Twoje zdjecia, moze sie domysli....to przeciez nie ta sama Wenecja co latem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, co rusz to nowy wpis, mnie podoba się ten pierzasty :) i duet z żabką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Małgosiu, bardzo dziękuję za ten wpis. Niesamowite zdjęcia. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie zdjęcia i przebrania na nich, mają w sobie pełno uroku.
    Moim faworytem jest pomarańczowa dama siedząca na tle Weneci.
    Podoba mi się też ten muchomorek. i długo by tak wymieniać :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się waham pomiędzy zielononiebieskim z czymś na kształt choinki na głowie a białym zdobionym metalicznymi kulkami z wielką metaliczną kulą w rękach.
    Ale piękne te kostiumy! Wszystkie!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojechac, zobaczyc i umrzec!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie kostiumy piękne. Van Gogh - genialnie! Ja przebrałabym się za Królową Śniegu, ale najbardziej podoba mi się pan w złotej tęczy (nad zielono-niebieskimi).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Przypomniala mi sie piosenka Filipinek Bal arlekina, jakies obrazy z dziecinstwa.
    A ja bym chciala miec za towarzysza różowego Wikinga, chociaz smutny.Pewnie archetyp psyche chlopca w innym ciele...

    OdpowiedzUsuń
  11. A to niespodzianka ...następne fotki ...cudne ...
    a jakie kostiumy ,barwy i ten urok szalonego karnawału !!!!!
    Uchwyciła Pani Małgosiu wszystko ...dziekuję .

    OdpowiedzUsuń
  12. Wenecja to europejskie Rio!
    Niesamowite, cudowne i kolorowe! Na mnie największe wrażenie zrobiły pieski, trzeba mieć wyobraźnię:)

    OdpowiedzUsuń
  13. O, przepraszam to jeden piesek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie dziękuję za wspaniałe zdjęcia, widoki, które "ogrzały" i rozświetliły moją szarą polską rzeczywistość.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  15. Boze, Malgos... az westchnelam patrzac na te widoki! To dopiero mialas uczte dla zmysłow!!! Takie cuda na wlasne oczy zobaczyc, naprawde szczerze zazdroszcze i trudno zdecydowac ktory kostium i maska piekniejszy! Wszystko cieszy oczy i serce az skacze z wrazenia!
    No i ten piesek przygotowany na karnawal :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, kostiumy to coś dla czegoś warto jechać zimą do Wenecji, już prawie nie pamiętam porażających tłumów.

    OdpowiedzUsuń