poniedziałek, 21 kwietnia 2014

PASQUA 2014, czyli jak to było w tym roku

Bardzo lubię czas przygotowań, gdyż podkreśla oczekiwanie na ważne wydarzenie, najważniejsze Święto nie tylko katolików.
Tym razem dzieliłam przygotowania jeszcze mocniej między dom a kościół.

Krzysztof już w zeszłym roku podjął próbę powrotu do tradycji, gdy ludzie sami przynosili kwiaty do Grobu. Tym razem uczynił krok dalej, a może i bardziej wstecz ku tradycji. Nie kupił żadnych kwiatów, tylko poprosił parafian o kwiaty. Z założenia mają to być kwitnące kwiaty doniczkowe, ale w parafii szkółkarzy nie mogło też zabraknąć zdobnych krojem, czy liściami, roślin. A że kościół mamy wąski, problemem  było robienie ciemnicy na bocznym ołtarzu, w dodatku większość w ogóle nie zauważała, że tam jest Najświętszy Sakrament.
W tym roku wszystko więc zgromadziło się w prezbiterium i kwiaty płynnie obrazowały a to Ogród Getsemani, a to Grób Pański, a to Rajski Ogród, do którego prowadzi nas Zmartwychwstały Chrystus. Parafianie potem zabierają kwiaty do domów, a jeśli ktoś zostawi rośliny, to na pewno znajdzie się dla nich miejsce w plebanijnym ogrodzie :)
Piszę tak o tym, bo pewna pani miała zająć się rozłożeniem kwiatów, lecz wynikiem chorób w rodzinie, odpadła z pomocy. Zostałam więc w odwodzie ja. Starałam się z nagromadzonego chaosu ułożyć jakąś względną kompozycję, mając na względzie to, że każdy będzie chciał zobaczyć swój kwiat. Ktoś dał gotową kompozycję, którą ustawiłam na ołtarzu, ktoś przyniósł cięte kalie, te poszły pod ołtarz, a potem jeszcze dołożyłam same kalie i na boczne ołtarze, po zdjęciu fioletowego kiru.
Mając na względzie totalną mieszankę, nie zrobiłam tym razem kwiatowych świec, tylko dodałam proste wielkanocne symbole.

Bardzo lubię obchody Świąt w naszej parafii, Krzysztof dba o ich pobożny przebieg, pieczołowicie przygotowując poszczególne liturgie. Dodajcie do tego nasz chórek, w którym jedynym profesjonalistą jest organistka Japonka Michiko, ale pełniąca tu służebną rolę akompaniatorki. Całość przygotowuje Lisa będąca ekonomistką, zawsze wyszukuje jakieś nowe utwory i późnymi wieczorami ćwiczy wraz całą grupą. Porównując z innymi takimi parafialnymi zespołami, powiem Wam, że nie mamy się czego wstydzić.
Zresztą, jeśli macie ochotę, posłuchajcie pieśni z niedzielnej Mszy św. Pieśni jest osiem, trzeba je przewijać pod głównym oknem. Moja ulubiona jest "Gloria", "Le tue meraviglie". Cennym jest utwór na organy, autorstwa jakiegoś Anonima z Pistoi, z XVII wieku.



A w domu?
Tym razem bez Taty rehabilitującego kolano po operacji, ale nawet dla dwojga mieszkańców plebanii starałam się zapewnić jak najsmaczniejszą i najpiękniejszą atmosferę.
Nauczona doświadczeniem poprzednich lat, w końcu przygotowałam słodkości wybitnie na rozdanie. Moje sąsiadki często coś podrzucają, więc byłam na 100 procent pewna, że i tak będzie tym razem. Wyprodukowałam kajmakowe mazurki (przyjęte entuzjastycznie przez obdarowanych), z podarowanej mi przez Tatę Wielkiej Księgi Ciast Siostry Anastazji sama z entuzjazmem upiekłam, a potem pałaszowałam, ciasto z wiórkami kokosowymi. Niemal po 7 latach mieszkania w Toskanii olśniło mnie skąd wziąć twaróg - wyprodukowałam go z kefiru dostępnego w jednym sklepie w Pistoi. Zrobiłam go tyle, że starczyło na sernik i na dawno nieprzygotowywaną paschę - mniam!
To niby nic, ale wiecie, nawet kajmak mam sprowadzany z Polski.
Nie będę się rozpisywać na temat jedzenia, bo tylko ciastom poświęciłam trochę czasu, reszta wypadła dość skromnie, gdyż kto by to przejadł? To znaczy jest jeden chętny na czterech łapach. Może nawet i drugi co niektórymi potrawami by się zajął?
Ja za to niepodzielnie (psów nie dopuściłam do spółki) zajmowałam się dekoracjami. W tym roku tematem przewodnim była trawa. Trochę rozczochrana mi wyrosła, ale może dzięki temu było jakoś tak dynamiczniej na stole?


Nowe pisanki były dosłownie pisane. Kaligrafia króluje w moim sercu, musiała wcisnąć się i do świątecznego wystroju.


No bo że była na kartkach i kopertach, to chyba nie muszę nawet wspominać?

Tylko czasu zabrakło na napisanie do wszystkich.

I jeszcze trochę migawek z innych części mieszkania:

38 komentarzy:

  1. Cuda cuda nad cudami, Piękne to wszystko Małgoś

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle zachwycają, wszystkiego dobrego Gochna!!! Anka G-S

    OdpowiedzUsuń
  3. Mazurki wielkanocne cudne ( nasze tez w wiekszosci porozdawane), a dekoracje ... male dziela sztuki ,Ach, szkoda ze Swieta nie trwaja z miesiac! Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tylko, czy wtedy byłyby jeszcze Świętami?

      Usuń
    2. Pewnie nie! Swieta uplynely w pieknej, wiosennej aurze, mam nadzieje, ze u Was wiosna juz na dobre zagoscila.

      Usuń
    3. Dzisiaj to się nawet zapowiada lato :)

      Usuń
  4. Cudeńka, prawdziwe dzieła sztuki. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przejrzałam wszystkie zdjęcia i jestem pod ogromnym wrażeniem. Prawdziwe perełki potrafisz stworzyć. Gratuluję talentu! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś chodzącym WZOREM do naśladowania ;-) Pozdrawiam bardzo bardzo ciepło z wiosennego Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basieńko, z lekka przesadzasz, że tak grzecznie odpowiem :) Całusy wiosnenne :)

      Usuń
  7. Jestem pod wrażeniem, chyba sobie wydrukuje te zdjęcia i powieszę na scianie na nastepną Wielkanoc choć trochę pomysłów będę miała.
    Jesteś Wielka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Chyba zacznę wydawać jakieś pismo typu: "ozdoby świąteczne", hi hi hi.

      Usuń
  8. No - po prostu pięknie! I ta trawa! :) Super!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trawę trochę za szybko posadziłam, więc poszła pod nożyczki :)

      Usuń
  9. Uff, coś pięknego!!! Ja też zrobię sobie odnośnik "Wielkanocne ozdoby Małgosi" i na przyszły rok... Ucałowania i podziękowania za piękne życzenia! Annamaria

    OdpowiedzUsuń
  10. No coz ,bede sie powtarzac sliczne ,sliczne ,a z kaligrafii to celujacy.Pozdrawiam irena z Poznania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym ten celujący, ale jeszcze daleko mi nawet do czwórki :) Ale za komplement dziękuję :)

      Usuń
  11. Wspaniałości - nic dodać, nic ująć!
    Małgosiu, kiedy Ty na to wszystko znalazłaś czas? Samo wymyślanie kompozycji, upinanie ozdób, i to nie tylko w domu, ale i kościele. Mazurki chciałoby się zjeść. Ale mam jeszcze swoje - też robię kajmakowy, i od lat - pomarańczowy. Też smaczne, ale nie takie strojne :)
    Pozdrawiam poswiatecznie,
    Ewa z Legnicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj przed świętami mniej śpię, sama z siebie się budzę np. o 5 i robię różne rzeczy :) No i nie pokazałam pokoju, do którego powędrowało wszystko, co "wadziło". Tam nie było świątecznie, hi hi hi.

      Usuń
  12. Piękno na pięknej ziemi. Pozdrowienia. Renia od Andrei del Sarto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz w głowę zachodzę, kim jesteś? Gdzieś coś mi się po głowie kołacze i jest mi strasznie głupio, że nie pamiętam :(

      Usuń
  13. Niezwykłe te drukiem ozdobione pisanki. Jestem pod wrażeniem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To nie jest wydruk - to najprawdziwsze pisanki. Tuszami.

      Usuń
  14. Pięknie. Pisanki z kaligrafią niezwykłe. Z gorącymi pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń
  15. jak zwykle cudowne dekoracje ... napatrzeć się nie można.

    A Jaja cudnie ozdobione !!! nie no jestem kompletnie zauroczona ... ZNOWU .... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z jednej strony tęsknimy do powtarzalności,doznanej celebracji Świąt ale chcę też czegoś nowego.
    tak było u Ciebie i tradycyjne kwiaty ale o zróżnicowanych kolorach Pisanki z kaligrafią bardzo oryginalne i piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta powtarzalność, rytm wyznaczany jest czymś, co bardzo lubię. Lubię nowości i lubię stałość :) Cieszę się, że Ci się spodobały :)

      Usuń
  17. Pani Malgosiu, wszystkie komplementy zasluzone.Ja tez podziwiam pani Talent i Profesjonalnosc. Pozdrawiam serdecznie Teresa z Pistoi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję Pani Tereso! Że też dotąd na siebie nie wpadłyśmy. Pistoia nie taka wielka :) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Mam nadzieje zastac pania w okolicach kosciola San Pantaleo, kiedy to wybiore sie w koncu rowerem :) Rowniez pozdrawiam, P.s mieszkam w okolicy Monterosa (slynna gelateria :) ) a to jest troche na uboczu i moze wlasnie dlatego jakos na siebie "nie wpadlysmy " :)

      Usuń
  18. Wszystko piękne, ale pisane pisanki najpiękniejsze! Fantastyczny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  19. Małgosiu,wszystko fantastycznie piękne! Pisanki mnie totalnie zachwyciły !
    A mazurki prześliczne. :)
    No i kartki, wśród których i moja. Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń