Ostatnio trafiłam na stronę poświęconą szeroko rozumianemu pięknu, czasami bardzo dziwnemu. Jest tam fascynujący artykuł o rzeźbach zawoalowanych kobiet. Prezentacja nie zatrzymuje się tylko na żenskich wizerunkach, przypomina chyba najbardziej znane nowożytne przedstawienie będące echem starożytnego stylu "mokrych szat", chodzi mi o "Chrystusa pod całunem" z Kaplicy Sansevero w Neapolu.
Jednak żadna z tych rzeźb nie jest bohaterką mojej dzisiejszej galerii. Podesłałam Monice link (Kobieta pod welonem), po czym razem zachwycałyśmy się misterną pracą artystów. W pewnym momencie Monika zauważyła "Co za niesamowite stworzenie z człowieka. Potrafi stworzyć z kamienia tyle piękna, a potrafi i przekształcić kamień w śmiercionośną broń".
Po przeczytaniu słów przyjaciółki przypomniałam sobie jeszcze inne "zastosowanie" kamienia. Nie miał na celu zabić, rzut nim był bluźnierczym gestem, a skończył się cudem, o czym zaświadcza marmurowa płyta:
"Wierni, uniżcie się przed znakiem waszego odkupienia. Pamiętajcie, że 28 sierpnia 1837 roku pewna ręka bezbożna cisnęła kamień w to wyobrażenie Jezusa Ukrzyżowanego i że Bóg zamiast ukarać niegodziwość tego, który dopuścił się tak zuchwałego czynu, dokonał cudu i kamień, poniekąd rozpoznając swojego stwórcę, zatrzymał się zawieszony przed wizerunkiem Jezusa."
Pod spodem jest jeszcze jedna płyta, upamiętniająca odnowienie kapliczki przez mieszkańców dzielnicy w setną rocznicę od owego wstrzymanego ruchu kamienia.
Gdzie znajduje się to świadectwo? W Pizie, po drugiej stronie Arno, na Piazzeta del Crocifisso.
Ah! Zapomniałabym dodać, że ów kamień ciągle wisi, ale już siłami natury wstrzymany, w okowach, po lewej stronie figurki.
Miejsce wypatrzyłam idąc do samochodu po zobaczeniu pewnego zabytku, ale o tym nie dzisiaj. Nie wiedziałam, co jest napisane na marmurowych tablicach, zatrzymało mnie swoiste odizolowanie, takie zapomnienie, byle jaka ściana, maziaje wokół, jakaś mała reklama, skrzyneczka na jałmużnę z resztkami po kiedyś przy niej zatkniętych kwiatach.
Takie kapliczki są wyjątkowe. A Monice się pięknie i mądrze powiedziało...
OdpowiedzUsuńCo jej się często zdarza :)
UsuńTakie kapliczki wzruszają mnie ogromnie.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, gdy tak niespodziewanie odkryte :)
UsuńOj tak! Tak nagle wyrastają jakby dla nas. Zawsze mnie chwyta za serce ich zaniedbanie pomimo zniczy i kwiatów.
OdpowiedzUsuń