czwartek, 24 kwietnia 2008

~ CO ... DZIENNIK

A tak sobie nazwałam ten dzisiejszy wpis. Rano, mimo że dzisiejszy obiad mieliśmy zapewniony, pojechałam na zakupy, bo w lodówce pustki a jutro Italia świętuje wyzwolenie. Ciekawe od kogo? od samej siebie faszystowskiej? Czy ... ot! zawiłości historii.
W końcu mamy nowe drzwi do domu, postaram się jutro je sfotografować.
Po powrocie ze sklepu, w którym jak zwykle wpadłam w kompleksy na stoisku rybnym, kupiwszy tylko 30 dag obranych krewetek, zabrała się za ciąg dalszy świeczek. Tym razem nie będzie zdjęć, bo wykonywałam pośrednie etapy. Może coś jutro skończę, ale nie jestem pewna czy na pewno, bo w końcu się wypogodziło.
Jak już wspomniałam, mieliśmy zapewniony obiad. Zaprosiła nas Viviana, której nie było podczas kolędy i chciała, by Krzysztof pobłogosławił jej dom. A przy okazji uraczyła nas wyśmienitym obiadem. Znowu ravioli, ale caluśkie własnej roboty! O Zgrozo! Te kwadraciki i to nadzienie! Na drugie było mięso, moje ulubione karczochy oraz różne inne warzywa, między innymi zielone szparagi na parze, z przydomowego ogrodu. Zjadłam zupełnie nieposolone, smakowały mi, były delikatnie słodkie. A na deser lody i czarne jagody, których olbrzymie ilości rosną w Apeninie Bolońskim.
Podczas obiadu Dino raczył nas historyjkami z dawnych czasów parafii, podpowiedział też następne miejsca do zwiedzenia w Toskanii.
Po takim obiedzie trzeba było zrzucić kalorie, najlepiej w trawnik, który skosiłam. Ależ porósł, deszcze nie pozwalały na wcześniejsze skoszenie. Wypieliłam też mój mini warzywniak i tak powolutku przeminął dzień.

1 komentarz:

  1. Wszelkie święta mają to do siebie, że przede wszystkim są obrazem teraźniejszości i subiektywnego wartościowania przeszłości przez władzę (szeroko rozumianą).

    Dotyczy to wszelkich świąt państwowych, w pewnym stopniu również kościelnych, a już przede wszystkim świąt konserwujących w ludzie świadomości wyższości aktualnego systemu społecznego. Czyli wszelkiego typu typu wyzwolenia, zwycięstwa itp ...

    Zapewne niedługo pojawią się święta typu "rocznica zwycięstwa nad nietolerancją" itp.

    Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jak wygląda świadomość historyczna w Italii? Stosunek do przeszłości, tradycji. Jak rozumiana jest nowowczesność w pokoleniu moich równolatków. Czy podobnie marnie jak w Polsce, gdzie większość nie ma nawet elementarnej wiedzy historycznej, przy jednoczesnym poczuciu własnej racji na wszelkie pojawiające się problemy? Masz tu jakieś ciekawe doświadczenia z ziemi włoskiej?

    --

    OdpowiedzUsuń