czwartek, 13 stycznia 2011

Z NOTATNIKA SURREALISTY - cz.2

ja południe a my mamy za sobą podróż do Rzymu i wystawę poświęconą Bibliotece Watykańskiej. Nie będziemy wracać od razu do domu, a poza tym grzechem byłoby nie zajrzeć do Bazyliki św. Piotra.
Zacznijmy jednak od Placu św. Piotra, bo wiem, że niektórzy z Was lubią szopki.
A w Bazylice chciałabym zatrzymać Wasz wzrok tylko w dwóch miejscach. Jedno to ... druga szopka. Tłumaczyć wielce nie trzeba. Znowu szopka, ale bardziej precyzyjna, z efektami świetlnymi i dźwiękiem.
Nagrałam krótki filmik, jakość byle jaka, ale chciałam uwiecznić ruchomość pewnych elementów.
Za to drugie miejsce wymaga większej ilości słów, mam nadzieję, że nie opowiem Wam historyjki powszechnie znanej.
Chodzi o konfesję Św. Piotra. Wszyscy zapewne znamy poskręcane kolumny wspierające baldachim, dzieło Berniniego, postawione nad grobem pierwszego papieża. Kolumny wspierają baldachim, ale nie stoją bezpośrednio na posadzce i właśnie o bazach kolumn chciałam Wam napisać. Na pierwszy rzut oka marmurowe płaskorzeźby wydają się być takie same, dominuje w nich herb papieża Urbana VIII z rodu Barberini, rodu który symbolizują pszczoły. Otóż ów papież miał ukochaną siostrzenicę, która akurat w tym czasie urodziła dziecko. Idąc z lewej strony, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, zobaczymy historię ... porodu. Najpierw twarz kobiety spokojnej z radością oczekującej na pojawienie się potomka. Jej brzuch to dokładnie pole z pszczołami, jest jeszcze napięty. Potem zaczynają się bóle, chwile wytchnienia i dalsze parcie. Na końcu brzuch wiotczeje, a w miejscu twarzy kobiety pojawia się dziecko.
U mnie kolejność dowolna :) 
I to tyle z Bazyliki. Oczywiście poszliśmy jeszcze do grobów papieskich na krótką modlitwę a potem ...
No właśnie? Co potem?
Krzysztof przypomniał sobie, że miał mi pokazać miejsce zamachu na Jana Pawła II upamiętnione skromną tablicą bezpośrednio w bruku Placu Św. Piotra.
I z kolei za moją namową udaliśmy się koło...
na ...
Ale bez kawy ani rusz, tzn. Krzysztof ani rusz, więc ja sobie czekałam gapiąc się wkoło.

c.d.n.


9 komentarzy:

  1. Cuuuuuuudowna szopka!!!!!! Zazdraszczam swiatecznego jeszcze Rzymu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ola! querida amiga
    Mangherita
    Recebi com muito carinho o belo presente que me enviou.
    fiquei muito feliz, OBRIGADA!!!
    já pedi para meu marido prender onde eu possa colocar meus recadinhos.
    Grandiosos bjs para você, o trabalho é belíssimo, vou conserva-lo para que lembre sempre que tenho mais uma amiga polonesa/italiana.
    Conte sempre com meu carinho,
    Teresa Grazioli

    OdpowiedzUsuń
  3. normalnie się rozbijacie , Siena , Roma ...... fiu fiu aż strach pomyśleć co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, Gosiu, Rzym w świątecznej szacie...i ta szopka z Bazyliki...przypomniałam sobie ubiegłoroczną noworoczną eskapadę...ale Wam zazdroszczę...a wystawa w Bibliotece Watykańskiej po prostu cuuudo!pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzy mi się zobaczyć szopkę w Watykanie - może, kiedyś, jakoś. Piękna - dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale zazdroszczę.... Tak, tak , wiem, zazdrosc to nieładne uczucie, ale to taka "pozytywna?" zazdrość.... Ależ bym chciała móc te wszytskie cuda pooglądać na żywo...
    Dziękuję serdecznie, Pani Małgosiu, za Pani wpisy, sa wspaniałe. Szkoda tylko, że tak rzadko.... (wiem, wiem - my , czytelnicy, nienasyceńcy:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja przyłączam do zazdrośników.
    Może kiedyś, ale wciągneły mnie te płaskorzeźby :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna szopka! Cudowna!
    Ach, nie mogę wzroku oderwać od tych obrazków:)
    Historia z pszczołami w tle wielce ciekawa, nie znałam jej i zaskoczyła mnie totalnie. Nigdy aż tak uważnie nie przyglądałam się elementom.
    Nie wiedziałam tez o tym, co symbolizują pszczoły. Wiele razy sie zastanawiałam będąc we Włoszech,bo widziałam je dość często.
    A tu proszę. Teraz wiem:)
    Pozdrowienia Małgosiu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę świadomego patrzenia. Maszka

    OdpowiedzUsuń