Nic dziwnego, że szarlotka niemal cała została wyniesiona w żołądkach moich gości. W białym pojemniczku z przykrywką jest hit każdego posiedzenia - moczone cytryny - święcą triumfy i wśród Polaków i Włochów. Ja dodaję je do herbaty, ale były i takie smakoszki, które zajadały się łyżeczkami :)
Kliknij po przepis. Jest na samym dole polecanego wpisu.
Kliknij po przepis. Jest na samym dole polecanego wpisu.
Dziewczyny! Dziękuję za ten energetyzujący wieczór.
Proszę o przepis na cytryny.Widzę tam Anię-przewodniczkę-pozdrowienia ! Piękne te jaja.
OdpowiedzUsuńZgadza się Moniś, dotarła w końcu i Ania przewodniczka :)
UsuńCudowne te jajca! Wspaniała praca :)
OdpowiedzUsuńA te moczone cytryny - kusząca sprawa. Ciekawa ich jestem bardzo:)
Pół szarlotki zjadłam ja!
OdpowiedzUsuńDziękuję za spotkanie,
Asia z Pistoi
To byl kolejny niezapomniany wieczor:) Cale otoczenie sprzyjalo, a najbardziej kobiece towarzystwo. Pogaduchy i wzajemna, tworcza pracza jest dla mnie doladowaniem pewnej czesci energii zyciowej.
OdpowiedzUsuńKasia z Fucecchio
Ooo! Łakomczuchy już się odezwały :)
OdpowiedzUsuńA przepis już podlinkowałam. Przez nieuwagę o tym zapomniałam, ale chyba byłam zmęczona :)
Musiało być strasznie fajnie!
OdpowiedzUsuńKinga
śliczne te "Babskie" jajeczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie :)
Z całym szacunkiem - to aż wstyd - o takich pięknych spotkaniach opowiadać nie bacząc na to, że inne też by tak chciały;)) pozdrawiam Was serdecznie z Poznania, w którym też jest już nareszcie pięknie i wiosennie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich cudownych, babskich spotkań przy jajach i nie tylko. Agata Gawlak z Poznania
wstydzę się, ale obiecuję brak poprawy :)
UsuńPoznaję Pania Anię. Gdy byłam we Florencji, z koleżankami nauczycielkami, też mi pokazywała te wszystkie wspaniałości.
OdpowiedzUsuńW takim towarzystwie to i ja bym pewnie jakies jajcarskie dzielo sztuki stworzyla :)
OdpowiedzUsuńPiekne pisanki i atmosfera jak widac byla wspaniala!
Serdecznie pozdrawiam :)
Jeszcze a'propos przepisu na cytryny. Zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem. Zmieniałam 7 razy wodę. Jednak jak dla mnie są zbyt gorzkie. Coś źle? Półgodzinne gotowanie(pomimo tego że na małym ogniu) powoduje że cytryny są tak miękkie że prawie się rozpadają. Też coś źle?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, czemu są gorzkie. Raz, dawno temu coś takiego mi się przytrafiło. Choć przyznam, że ja i tak lubię taką goryczkę. Tak, cytryny są miękkie, niektóre z gotowania wychodzą zupełnie ciapowate, ale nie zawsze. Bywa, że zapomnę i gotuję dłużej, moczę dłużej. Staram się nigdy krócej.
UsuńPani Małgorzato, to jest zaraźliwe! Wzięłam się za cytryny. Powstał: syrop cytrynowy z muscovado, mus z cytryn moczonych oraz crema di lemone! Teraz mąż zostanie "postawiony" na wykonanie nalepek z cytrynką - i na każdej nalepce znajdzie się też @MALGOTOSCA. A co, trzeba szanować prawa autorskie :) Ja swoje rozmoczone cytryny zmiksowałam, a potem przetarłam przez sito - żeby pozbyć się pestek. Pachnie w domu i ładnie wygląda... resztki zalejemy jeszcze wódką, maja tyle smaku, że żal wyrzucać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aldona
No to poszła Pani jeszcze dalej, bo ja od dłuższego już czasu miksuję, ale nie przyszło mi do głowe przecieranie. I kto tu jest leniwą gospodynią? Do przepisów dołączyłam mój pomysł na środki z cytryn. Polecam, także pyszne cytroncino.
Usuń