poniedziałek, 9 czerwca 2008

CYTRYNOWE SZALEŃSTWO

Piszę o wczesnej dość porze, bo wieczorem idę na Mszę a potem na małe przyjęcie z okazji 40 rocznicy ślubu Franki i Fabia. Właśnie skończyłam ozdabiać butelkę z pierwszą nalewką w wykonaniu Krzysztofa. Jest to krem cytrynowy, który ma być wypróbowany dzisiaj na gościach.

Żeby jednak przejść do przepisu na krem, wypadałoby podać przepis na limoncello.


(po naszemu to chyba likier cytrynowy) - przepis od kogoś tu z parafii


- 1 litr alkoholu 60 - 70%
- 1 litr wody przegotowanej,
- 700 g cukru
- skórka z 5/6 cytryn bez białego spodu

1. moczyć skórki przez 10/12 dni wstrząsając raz dziennie
2. oddzielić alkohol od skórek
2. rozpuścić cukier w wodzie
3. wymieszać syrop z alkoholem i pozostawić na 30 dni, przy czym nie przestraszyć się, że mieszanka zmętnieje
Podawać mocno schłodzone, najlepiej po jedzeniu. Parę razy robiłam w Polsce z kupnych cytryn i żyję ja oraz wszyscy ci, którym zaaplikowałam limoncello.

Crema al limone (Krem cytrynowy) - przepis od Giovany z Sardynii

- 1 litr alkoholu (Krzysztof dał spirytus, co z tego wynikło, napiszę niżej)
- skórka z 8 cytryn bez białego spodu
- 2 litry mleka
- 1,6 kg cukru
- torebeczka waniliny (tu mam zagwozdkę, bo ta wanilina to taki biały, niesłodzony proszek, jest bardzo mocna i nie mam pojęcia, jak się ma do wszechobecnego w Polsce cukru wanilinowego)
Skórki zalać alkoholem i pozostawić na miesiąc (nic nie wiadomo na temat mieszania, więc było bez
Mleko zagotować z cukrem przez 42 minuty (według oryginalnego przepisu) odparowywać na małym ogniu, aż zgęstnieje. Co pewien czas mieszać. Pozostawić do wystygnięcia,po czym zmieszać z alkoholem (już po oddzieleniu skórek).
Mocno schłodzić przed podaniem
Zapomniałabym napisać o proporcjach i stężeniu alkoholu. Otóż Krzysztof użył do zalania pół litra spirytusu, po czym zmniejszył odpowiednio ilość mleka. Po zmieszaniu zagęszczonego mleka z alkoholem napitek był tak mocny, że nadawał się tylko do spożycia kropelkowego. Pomogła jeszcze raz taka sama ilość mleka. I jeszcze jedna uwaga: ze względu na użycie mleka pełnego całość wyszła bardzo gęsta, co nie ujmowało jej smaku -pyyyyyszne! Spożywać samodzielnie lub jako sos do deserów czy jakichś słodkich potraw, typu naleśniki? Acha i podejrzewam, że wanilinę można włączyć po zmieszaniu już mleka z alkoholem, Krzysztof zapomniał o niej zupełnie.


Dopisane po latach: Z lenistwa sprowadziłam z Polski mleko zagęszczone, crema wyszedł równie przepyszny, tylko problemem może być jego wylanie z butelki, tak się zagęszcza. 

No i suplement bezalkoholowy:

przepis od mojej przyjaciółki Eli:
Kilogram całych cytryn zamoczyć w zimnej wodzie i trzymać je w niej przez 24 godziny, kilka razy wymieniając wodę.
Po upływie doby zagotować cytryny z wodą podtrzymując stan gotowania przez pół godziny. Po czym zlać gorącą wodę a cytryny zalać zimną wodą i odstawić na następne 24 godziny, ale tym razem już nie zmieniać wody.
Po upływie doby cytryny wyjąć z wody, pokroić w drobne kawałeczki (ułatwiam sobie malakserem i miksuję na miazgę, ale jeśli ktoś ma zacięcie, to nie zabronię) dosypać kilogram cukru i podgrzać tylko tyle, żeby się cukier rozpuścił. Można pasteryzować, ale jest to tak smaczny dodatek do herbaty i deserów, że wystarczy przechować w lodówce, gdyż nie zdąży się zepsuć. Zdarzało mi się je mrozić.

Dopisane po latach:
Wiele osób ciągle odsyłam do przepisów, aż szkoda, żeby miłośnicy limoncello i crema al limone nie poznali mojego własnego pomysłu na to, co zrobić ze środkami cytryn. Oczywiście można je zamrozić, w całości lub jako sok i wykorzystywać do sorbetów, ale ... 

Można i tak:

 Cytroncino Margherita

Na oko dodałam trochę kory cynamonu i goździków. Po 40 dniach kąpieli spirytusowej (tu, dla odmiany, spróbowałam w ciemności), metodą prób i prób, dodawałam syrop z wody i cukru, by osłabić moc trunku.  Proporcje mniej więcj 1 litr nalewki - 2 litry syropu.
Potem załadowałam butelkę do zamrażarki i ... z dumą mogę Wam polecić cytrynowy likier o głębokim smaku, z leciutką goryczą białych części owocu. Tym bardziej tym, którzy boją się mocno spryskiwanych cytryn.
Inspiracją było mi toskańskie nocino, które idealnie smakuje zmieszane z cytroncino, coś mniej więcej jak alkoholowa Coca Cola. 

SalvaSalva

4 komentarze:

  1. Super.Dzięki wielkie. Lecę zalać te do moczenia ale samak na krem mi też przyszedł a i limoncello kusi.Mniaaam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mazka tak zachwalała,że i moje kg cytrynek właśnie się gotuje.Ciekawa jestem smaku,bo zapach unosi się na cały dom:)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. te moczone cytryny sa po prostu....niebezpieczne, gdyz nie moge sie im oprzec i zjem kazda ilodc, jaka mi sie trafi!!!pycha!
    ...ania m

    OdpowiedzUsuń
  4. Malgosiu jestes wielka ,tak Cie telepatowalam az zamiescilas ten przepis na limmoncello,dzieki jestem przeszczesliwa,tym bardziej ,ze wlasnie pakuje sie na wies i pol roku mnie nie bedzie w internecie .Pozdrawiam i zycze duzo wpisow ,zebym mogla po powrocie czytac i czytac i czytac.irena z Poznania

    OdpowiedzUsuń