Usiłuję znaleźć polski odpowiednik, ale poza stroikiem nic mi nie przychodzi do głowy.
Dosłownie wychodzi niezły językołamacz - środkostół, centrostół? Kompozycja stołowa? Brrr...
Na siłę mogę nazwać to świecą.
Cały zamysł powstał pod wpływem popularnych tutaj ceramicznych centrotavola, właśnie imitujących stos cytrusów, innych owoców, czy warzyw. Ceny takich cudeniek są mocno zaporowe, przedmioty wielkości tego, co zrobiłam (ok. 50 cm) kosztują kilkaset euro. Sądząc po liczbie godzin, jaką spędziłam nad tą nietypową świecą, jej cena też musiałaby krążyć w przedziale kilku setek.
W wersjach glinianych pojemnikiem zazwyczaj jest, także z tego samego materiału zrobiony, koszyk. Zastąpiłam go wyszperanym na starociach miedzianym kociołkiem.
Górny element - stricte świeca - jest wymienialny.
ps. z ostatniej chwili
Według Joanny jej Andrea przetłumaczyłby centrotavola na "zawalimiejsce" - podejrzewam, że nie jest w tym odosobniony :)
Wspaniale dzielo i napewno jest tyle wart.Pozdrawiam irena zP.
OdpowiedzUsuńDla tej Kobiety nie ma rzeczy niemożliwych !!! Piękna świeca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSą, są i sama o tym wiesz :)
UsuńŚliczna!Apetyczna ;)
OdpowiedzUsuńTaki był cel :)
UsuńJa bym nazwała sednostoła od razu i rodzaj pasuje.Lepiej mi się podobają żeńskie rzeczowniki.Całe szczęście ,że tylko góra się pali bo już mi się serce zaczęło krajać jak sobie wyobraziłam efekt roztopienie wszystkiego. Niezwykle pracochłonna ta świeca. A faceci wszędzie widać tacy sami.Jak omalowałam kuchnię i nic jeszcze nie zdążyłam do niej zwlec to mój Krzyś stwierdził ,że tak mu się najbardziej podoba. No to teraz idziemy na kompromis.:-)
OdpowiedzUsuńStąd ta świeca u góry, dodatkowo wymienialna :) Ja jeszcze znam "durnostojki", ale nie będę postponować własnej pracy :) Żmudnej pracy :)
UsuńPiekna dekoracja!
OdpowiedzUsuńAle wyjasnijmy: 'dolne' cytryny sa tez zrobione z wosku?
Podziwiam Twoje zdolnosci
Pozdrawiam
A
Wszystko to parafina :) Oprócz miedzianej podstawy, poszłam na łatwiznę :)
Usuńz serii zawalimiejsce może być jeszcze łapikurz ;D ale jaki uroczy :))) u mnie mógłby i zawalać i łapać kurz :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ten kurz jest zabójczy przy takiej ilości zakamarków :)
Usuńcudeńko! Wyglądają smaczniej niż prawdziwe... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że Druso zjadłby i takie :)
Usuńjejuuuu! Jakie piękne zawalimiejsce!!!!! Chodzą za mną prawdziwe cytryny, takie bez gorzkiej skórki, pachnące Italią.... Ale te Twoje, rzucają na kolana...Gratuluję i podziwiam (nieustannie od kilku lat:) ) Twój talent!!!
OdpowiedzUsuńHmm, mnie się wydaje, że każda cytryna ma gorzką skórkę.
UsuńProszę tylko, wstań z kolan, bo się rumienię :)
Jesteś niemożliwa! :)))))
OdpowiedzUsuńKinga
Taaaaa :)
UsuńAle śliczny! Wręcz ( a raczej w nos? ) czuje się cytrynowy aromat! W kwestii nazewnictwa: podobnie do odczytywanych niegdyś na metkach produktów ich nazw (np. podgardle dziecięce=śliniak), tutaj pasowałby może nastolnik dekoracyjny? Oj, chciałoby się mieć takowy - Małgosiu, jesteś wielka!!! Annamaria
OdpowiedzUsuń"Nastolnik" rewelacja! Kupuję nazwę :)
Usuń:) :) :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak zwał, tak zwał, ważniejsze, że to jest prześliczne!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚliczna świeca.
OdpowiedzUsuńU mnie jak na razie świece stoja w miejscu. Parafinę używam... do rozpalanią pieca (wiem, żal, ale inaczej nie mogę rozpalić w piecu). Świec nie robię, bo z czasem nie wyrabiam.
Gratuluje Małgosiu wspaniałego dzieła:-)
Dziękuję :)
UsuńZ tego, co pamiętam, masz przezroczystą parafinę. Szukam takiej i nie mogę znaleźć. Gdzie ją kupiłaś?
Niesamowite:) Ale ile to pracy, naprawdę podziwiam.A co do łapikurzy to jak bez nich wyglądałby dom, no jak? Pusto i sterylnie, a tego nie lubię.A taki/łapikurz/ mógłby być niejeden u mnie,cudeńko.
OdpowiedzUsuńŚwięta racja!
UsuńMyslę, ze najprostsze okreslenie dla tej dekoracji, to CUDO! :-)
OdpowiedzUsuńNajprościej, jak umiem, dziękuję :)
UsuńAle piekne, gratuluje! Malgosiu, to prawdziwe dzielo sztuki!
OdpowiedzUsuńPewnie raczej rzemiosła, ale przyznam, że jestem bardzo zadowolona z efektu :)
UsuńIMPONUJĄCE!!kunsztowne...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSliczna dekoracja! Dekoracja na środek -centrum stołu:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
A ja ślicznie dziękuję :)
UsuńFenomenalna! Co tam nazwa, same oczy widzą, wiadomo,że stanie w miejscu gdzie będzie można ją podziwiać!
OdpowiedzUsuńPo doświadczeniach z różnymi świecami, myślę, że na stole faktycznie zawadzałaby. Na razie stoi na skrzyni.
UsuńZawalimiejsce, no nieeeeeeeee! Pieknie wyglada i swieca cytrynowa jest cudna, jeszcze jak powiesz, ze pachnie cytryna, to chyba padne z zazdrosci. A jesli powiesz, ze sama ja zrobilas , to juz nie wiem co napisac:)))))
OdpowiedzUsuńSrodkostol i centrostol powalil mnie na kolana:) Jak go zwal, tak zwal, efekt jest niesamowity. Gratuluje!
Akurat cytryną nie pachnie, bo bardzo rzadko stosuję zapachy do świec. A zrobić ją , jak najbardziej, sama zrobiłam, a teraz po Waszych komentarzach pękam z dumy :) Dziękuję :)
UsuńCoś wspaniałego! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i ruszam piec, Ty wiesz co :)
UsuńNo nie do wiary !!!
OdpowiedzUsuńKiedy ty droga Malgosiu znajdujesz czas na te wszystkie kreatywne zajecia?Czy ty wogole sypiasz ??? To wedlug tutejszych cen jest mega wartosciowe.Wysle ci zdjecie swiecy ktora kupilam w zeszlym roku za 40 euro a ktora ty zrobilabys prawdopodobnie w 10 minut miedzy piekarnikiem a lodowka.Ja nazwe Twoje dzielo "Cudo-stol niepospolity".Gorace calusy
O kurka, to faktycznie cenią się :) No to uwaga, mnożymy 27 elementów, nie licząc liści, razy 40 to wychodzi.... o ja ... !!!! Ale jestem bogata. Zostało mi w kieszeni 1000 euro!
UsuńWiedziałam, kto napisał ten wpis, bo wcześniej zajrzałam na FB :) Pozdrawiam Was oboje :)
To bylam ja-Grazyna.P
OdpowiedzUsuńCaluski od Piotrka
Ja nazwałabym ozdobnik stołu , po ang. centerpiece. Twój jest imponujacy. Wspaniale jest mieć talent. Jak zawsze czytam Twoje fascynujace opowiesci o sztuce i bardzo za nie dziekuje. Przesyłam pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńPisze osobny komentarz, bo pod tamtym cos nie wchodziło.
OdpowiedzUsuńCo do zakupu parafiny transparentnej, mąż kupował ja w jakiejś hurtowni w małej wiosce koło sławna. Szczegółów nie wiem.
Kiedyś kupowaliśmy tez w łodzi w hurtowni, oni mieli ja od lotos.
Nie wiem czy w ogole taka odpowiedź na cos sie przyda. Jak będę wiedzieć więcej, to dam znac. Teraz mam ograniczony kontakt ze światem, bo internet mam tylko w komórce
Małgorzato - zachwyciło mnie Twoje drzewko cytrynowe...
OdpowiedzUsuńjesteś niesłychanie zdolna ..nie wiem czy to właściwe słowo ...
widać ile włożyłaś w nie pracy i serca ...
Z przyjemnością ustawiłabym to piękne drzewko cytrynowe na swojej komodzie ..
Małgosiu życzę odpoczynku ....ale TY jesteś takim niespokojnym ,slicznym duszkiem .,więc czekam na coś związanego z Bożym Narodzeniem ...
Serdecznie pozdrawiam ..
Małgosiu to jest - Mistrzostwo Świata !!!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczne!!!
OdpowiedzUsuń