Na wykład mogę zaprosić osobę towarzyszącą. Tym razem była to Ania Młotkowska (przewodniczka z Florencji), a dzięki uprzejmości Luki Vivony i mąż Ani wysłuchał propozycji Arte Grand Tour.
Po wyjściu z katedry zaczęłam zbierać się w kierunku dworca Prato Centrale, na co Ania ze zdziwieniem zareagowała: Dlaczego tam? Okazało się, że na końcu uliczki biegnącej od placu jest inna stacja Prato Porta al Serraglio, tylko dwie minutki, zamiast prawie 20 minut marszu :)
Ad rem!
Nie chciałam tym razem robić kolaży, ale też nie byłabym w stanie zdecydować się na jedną fotografię.
Dzisiaj zapraszam na drobinki z Prato:
piękne....dużo jest Polek przewodniczek we Florencji...pytam bo może w październiku była to pani Ania?graż.
OdpowiedzUsuńChyba jest 12 przewodników polskojęzycznych, ale nie jestem pewna.
UsuńPrato, które skrupulatnie omijaliśmy. I to był chyba błąd.
OdpowiedzUsuńDo naprawy w przyszłym roku :))) zwłaszcza że dalsze wypady mogą nam nie być sądzone :).
Kinga
Trudne miasto, ale do oswojenia :)
UsuńWysublimowane drobinki i to cudowne tło - niebo.
OdpowiedzUsuńPrato znam jedynie z tablic, może warto osobiście..
ach jakie piekne drobinki z Prato, dziekuję
OdpowiedzUsuńj
Małgosiu, ależ Ty masz talent do wyszukiwania (i utrwalania) pięknych detali!
OdpowiedzUsuńNaszej kwietniowej wizycie w Prato niestety towarzyszył deszcz. Nie ulewny, ale jednak zabrakło błękitu nieba... Ale za to trafiliśmy na targ specjałów z całej Italii, i to w ostatnim dniu pobytu na włoskiej ziemi!
W następnym kwietniu (2013) znów wybieramy się do Włoch - to już chyba pozostanie naszą miłą małżeńską wiosenną tradycją!