Kto nie zna, niech nie żałuje.
To dziwne zjawisko przypomniało mi się podczas ostatniego pobytu w Rzymie, do którego zawędrowałam znowu z Moniką. Tym razem na dłużej, więc jest duuużo do opowiadania.
Przekornie zacznę od jednej obserwacji.
Nie chodzi tym razem o coś do jedzenia, tylko ideę produktu zastępczego.
We włoskiej telewizji, jako i w polskiej, nie wszystkie stacje mają prawo do transmisji meczów piłkarskich. Wymyślono więc program, w którym ludzie siedzący w studio omawiają, co widzą na ekranie kanału transmitującego mecz. Widzowie w domach widzą jedynie siedzących w studio. Nie oglądałam nigdy tego programu, bo w ogóle nie inetersuje mnie piłka nożna, a tym bardziej wrażenia oglądających ją w studio TV.
A gdzie tu Rzym?
Fontanna di Trevi jest w remoncie. Przez środek niecki poprowadzono mostek, z którego można w ekspresowym tempie podziwiać to, co nie zostało zakryte. Ale to jeszcze nic!
Dokładnie naprzeciwko fontanny zrobiono mały zbiornik (ze zdjęciem jednej z figur w tle), by można było wrzucić do niego monetę. Ludzie stojący tyłem mają problem z wcelowaniem do niemal wanienki, więc co chwilę słychać stukot pieniędzy o pleksę osłaniającą pseudo fontannę. Większość "zaklinaczy powrotu do Rzymu" trafia tym sposobem na bruk.
Ubaw po pachy:-DDD
OdpowiedzUsuńWidać że sporo kasy wpada do fontanny....
A gadana transmisja telewizyjna meczu we wloskiej telewizji doprowadziła do potężnej awantury podczas jednego z pobytów w Toskanii. Groził mi przedwczesny powrót. Na szczeście rozeszło się po kościach:-)
To niemożliwe! :) :)
OdpowiedzUsuńNo i jednak okazało się, że absurdy nie mają ojczyzny - wszędzie są "u siebie"! :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa z Legnicy
ehhhh.... :|
OdpowiedzUsuńKinga
Ale kostka też jest całkiem czekoladopodobna, iwonka
OdpowiedzUsuń