Tego roku nie dało się dojechać do ostrokrzewu, który dziko rośnie u znajomych. Deszcze podmyły drogę. Krzysztof zauważył te rośliny u jednego ze szkółkarzy w parafii, który z chęcią naciął gałęzi na wieńce. Takiej obfitości owoców nigdy nie miałam. To one zdominowały tonację barwną, nie są szkarłatne, bardziej cynobrowe, więc pasował mi do nich jedynie mocno nasycony fiolet. Wyjątkowo też mam zdjęcia reportażowe z samej pracy nad wieńcami, gdyż, akurat gościła u mnie Monika.
I wieńce i świece cudne:) kolory piękne:) a klimacik pracowni niesamowity..po nocach mi się ona śni:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia ślę:)
Pomyśleć, że to wersja przed remontem :)
UsuńPiękne wieńce ! A Monika robi naprawdę świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z obydwiema opiniami :)
UsuńAleż Ty w tej pracowni jak alchemik jakiś! Mag, mieszający tajemnicze specyfiki, przelewający substancje, pochylający sie nad tajemnicą. Sztuka ma w sobie coś z czarów.
OdpowiedzUsuńSerdeczności,
iwona
Jest też cudownym terapeutą :)
UsuńDobrany z Was duet. Zazdroszczę tej ilości szkółkarzy wokół Was no i tego ,że z taką ochotą rozdają te gałązki. Bardzo ciekawe zestawienie kolorystyczne. Ja na razie narwałam tylko wszelakich gałązek iglastych i niestety zaniemogłam. Ta Twoja pracowia.............marzenie
OdpowiedzUsuńOni nie tylko gałązki rozdają :) Pracownia faktycznie, wymarzona, z czego bardzo się cieszę.
UsuńPrzepiękne te wianki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZdjęcia z pracowni bardzo klimatyczne - lubię tak "podglądać" jak powstają różne cudeńka. Dekoracje jak zawsze bardzo wysmakowane i eleganckie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, też z chęcią zaglądam do cudzych pracowni :)
UsuńAle nastrojowo!
OdpowiedzUsuńKinga
No baaa!
UsuńZestaw kolorów robi wrażenie, oj robi :) - ma Pani fajną sukienkę :) - dzięki tej fotorelacją znalazłam się w innym ... lepszym wymiarze :)
OdpowiedzUsuńSukienka wybitnie pracowniana :)
UsuńKlimat na pierwszym kolazu ja ze srodniowiecznej pracowni alchemika :-)
OdpowiedzUsuńBlogoslowianego oczekiwania, dobrego Adwentu!
A
Świece,jak by nie było, to dawne rzemiosło, więc skojarzenie ze średniowieczem jak najbardziej słuszne :)
UsuńKobieta przy garach, no, no .... (To nie jest negatywne stwierdzenie). Wszakże wiele satysfakcji z tej zażyłości kuchennej wynika. Ja też lubię zaglądać za kulisy tworzenia dzieł. Te fiolety kojarzą się oczywiście z kolorami liturgicznymi - czas oczekiwania no i róż - niedziela radości. Piękny jest ten czas, tak jak i Pani dekoracje. Pewnie niejednemu parafianinowi pomogą lepiej przeżyć ADWENT.
OdpowiedzUsuńWszelkiego dobra
Marysia
Tak, mam nadzieję, że swoimi działaniami pomagam innym :)
UsuńUdzieliła mi się atmosfera pracowni alchemicznej :) chętnie bym się do niej przeniosła :) cudny, klimatyczny reportaż. Gratuluję obu Paniom.pozdrawiam.Marysia
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mamy podobny odbiór mojego ukochanego miejsca na plebanii.
Usuńfaktycznie klimat niesamowity, przenosi lata, co tam lata, stulecia wstecz ;)
OdpowiedzUsuńTylko te kuchenki na prąd, hi hi hi.
UsuńPracowita Dziewczyna z Ciebie, jak zawsze i efekty - zachwycające!
OdpowiedzUsuńHaniu, może dlatego, że leniuchowanie słabo mi wychodzi?
UsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńParę lat temu zapowiadała Pani swoją nową książkę o świecach właśnie. Padł nawet konkretny termin jej wydania... Wiem, że potem nastąpiły jakieś komplikacje, ale cały czas miałam gorącą nadzieję, że Pani książka wkrótce jednak się ukaże. Czy są jakieś nowe, dobre wieści?? Obie z córką czekamy - a właściwie wyczekujemy z utęsknieniem - na jej wydanie :))
Krystyna
Dzień dobry, niestety, mam niedobre wiadomości dla wszystkich oczekujących. Po przejściach z wydawnictwem, spróbowałam jeszcze zainetresować książką inne wydawnictwa, bez efektu finalnego. Jedyne w takiej sytuacji, co mogę zaproponować, to 5 dniowe warsztaty tu w Toskanii. Zapewniam, że nauczę wielu robienia wielu typów świec.
Usuń