sobota, 11 sierpnia 2007

WIZYTA

Wczoraj po burzy wspięliśmy się na wieżę naszego kościoła. Ale, chyba z powodu traumy jaką stanowi dla mnie wspinanie się po dwóch drabinach na jakąkolwiek wysokość, zapomniałam o tym wspomnieć. Widać to po mojej niewyraźnej minie, wymuszony usiech a nogi jak z waty. Za to widoki...
     
A oto niesłychana wyobraźnia jakiegoś dekarza, niby tylko plebania z kościołem, a ile skosów!
   
Z Pistoią w tle:
 
I uliczka naszego paese:

Dzisiaj sympatyczna i przemiła wizyta znajomych z polski. Takich gości proszę jak najczęściej! Wrażliwi, kulturalni i pałający, jak my, miłością do Toskanii. Zostawili swoje wino zakupione tu podczas wakacji, zostanie odebrane, gdy przyjedzie mój główny bagaż. Czyli za półtora tygodnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz